piątek, 31 maja 2013

Rozdział VI

~*~

Następnego dnia obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Byłam oczywiście w mieszkaniu Aleksa. Spojrzałam na zegarek. Musiał niedawno wyjść, bo trening jeszcze się nie zaczął. Postanowiłam się ogarnąć i iść na halę. Bałam się konfrontacji z tatą, ale prędzej czy później i tak będę musiała z nim porozmawiać. Stałam przed wejściem do Energii. Nogi miałam jak z waty. Pchnęłam szklane drzwi i weszłam do środka. Z płyty boiska dochodziły do mnie wesołe głosy Skrzatów. Westchnęłam głośno i skierowałam się w ich stronę.
- Julka! - krzyknął zaskoczony Zatorski. Oczy wszystkich skierowane były teraz w moją stronę. Chwilę później objęły mnie ramiona Aleksa.
- Wracaj do pracy - dałam mu całusa i klepnęłam go w plecy. Uśmiechnęłam się do reszty. Mimo, że wszyscy już wiedzieli, że jestem z brunetem, moje policzki się zaczerwieniły. Usiadłam na trybunach i przyglądałam się poczynaniom siatkarzy.
- Dobrze chłopcy, chwila przerwy i wracamy do pracy - powiedział Nawrocki. Spojrzałam na zmierzającego w moją stronę tatę.
- Możemy porozmawiać ? - zapytał siadając obok.
- Tutaj, teraz ?
- Możemy w domu.. Oczywiście jeżeli się w nim pojawisz... - spojrzał na mnie z zakłopotaniem.
- Będę o 20 - powiedziałam. W tym momencie zrobił coś, czego spodziewałam się najmniej. Przytulił mnie. Tak po prostu mnie przytulił. Poczułam się jak dawniej, jak mała dziewczynka, w bezpiecznych ramionach ukochanego taty. Uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Jeśli chcecie wyjść dzisiaj wcześniej, musicie się teraz sprężyć - powiedział pan Jacek. Skrzaty bez chwili zastanowienia, ochoczo wbiegli na boisko. 40 minut później wszyscy zmierzali w stronę szatni.
- Nie będę na ciebie czekać.. Pójdę się jeszcze przejść - uśmiechnęłam się lekko do Aleksa. 
- Jak sobie pani życzy - powiedział, muskając moje wargi. 
Wyszłam przed halę i odetchnęłam i skierowałam się na plac Narutowicza. Usiadłam na ławce i patrzyłam na tryskającą przede mną fontannę. 
- Można ? - usłyszałam męski głos.
- Jasne - uśmiechnęłam się - ty jesteś Maciek, prawda ? - przerwałam niezręczną ciszę.
- Dobrze pamiętasz - uśmiechnął się. Pogadaliśmy chwilę o wszystkim i o niczym. Czułam, że tak na prawdę przyszedł tu za mną w jakimś konkretnym celu, jednak czekałam, aż sam nawiąże do tematu.
- Nie wiedziałem, że Michał to twój tata - zaczął - dałbym sobie rękę uciąć, że osobą ze Skry, z którą łączy cię najwięcej to Aleksander - a więc to tu go boli... 
- O rękę to ty się może nie zakładaj, bo pewnie ci się jeszcze przyda - zażartowałam dla rozluźnienia atmosfery - a tak serio.. Z Aleksem jestem od niedawna... A tata, no cóż.. Wolałabym o tym nie mówić.. 
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale zbliżała się 18.. Wypadało iść do Aleksa, zabrać swoje rzeczy.. Ech, wcale mi się to nie uśmiecha.. Jak sobie pomyślę, że w naszym mieszkaniu jest też ONA.. Ale nic na to nie mogę poradzić.. Przecież nie jestem pełnoletnia, więc się nie wyprowadzę, to po pierwsze, a po drugie.. Za bardzo kocham tatę, żeby skazać go na takie męczarnie.. On nie zdaje sobie sprawy z pewnych rzeczy związanych z Mileną.. Więc ja mu w tym wszystkim pomogę. Pokażę mu, jaka jest na prawdę. Tylko najpierw muszę polepszyć z nim relacje, co może być ciężkie. Chociaż analizując sytuację z dzisiejszego treningu, może nie będzie tak źle.. Kieruję swoje kroki do mieszkania bruneta. Zastałam go na balkonie. Podeszłam od tyłu i zasłoniłam mu oczy.
- Zgadnij kto to - powiedziałam zmienionym głosem.
- Papa smerf ?! - krzyknął, a ja oczywiście leżałam już ze śmiechu.
- Papa Smert ? Serio ? - zapytałam patrząc na niego
- Nie no.. w tym wypadku to raczej Smerfetka - podniósł mnie.
- A możesz mnie puścić ? - zapytałam, uśmiechając się najładniej jak potrafię.
- Nie, ewentualnie mogę Cię wyrzucić przez balkon - zaśmiał się szyderczo.
- Chyba sobie kpisz! - pisnęłam.
- Nie zrobiłbym Ci tego - powiedział patrząc mi w oczy - za bardzo Cię kocham - uśmiechnął się jak mały, bezbronny chłopiec.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam i wpiłam się w jego wargi. Całujemy się, jakby od tego zależało nasze życie. Wślizguje między moje wargi język. Robi to delikatnie, a zarazem pożądliwie. Rozpływam się. Moje palce wślizgują się w jego włosy. Przyciągam go bliżej. Nie wiem, jakim cudem lądujemy na kanapie. W tym momencie zapala się czerwona lampka.
- Aleks, nie mogę.. - przygryzam dolną wargę i spoglądam w jego oczy - mam okres. Nieco zawiedziony skrada mi jeszcze jednego buziaka.
- I tak cię kocham - szczerzy się jak głupi do sera.
- Wiem - mówię szczęśliwa. Jeszcze nigdy dotąd nie ogarniało mnie takie uczucie. To pierwszy chłopak, w którym się tak na prawdę zakochałam - spoglądam na niego ukradkiem. Ma taki piękny profil. Dałam mu buziaka w policzek i podniosłam się. Spojrzałam na zegarek. 19.30. Szybko zleciało.. Spakowałam część rzeczy do plecaka. Aleks nadal leżał na kanapie i przyglądał się moim poczynaniom.
- Wiesz, że muszę już iść ? - zapytałam go.
- Jesteś piękna - powiedział.
- Ta, no. Nie wiem, w którym miejscu, ale okej - mimo mojej bardzo niskiej samooceny, na twarzy pojawił się rumieniec. Aleks wstał i objął mnie w pasie.
- Na prawdę. Masz śliczne oczy, nogi, w ogóle cała jesteś piękna, a do tego zabawna, miła, delikatna. Mało jest takich dziewczyn. - wyszeptał mi do ucha. Spuściłam głowę. Aleks ujął mój podbródek i zmusił do spojrzenia w oczy - jesteś jedyną osobą, której mówię to prosto z serca.
- Ta jasne. Pewnie mówisz tak każdej dziewczynie. - speszyłam się troszkę. Nikt nigdy nie powiedział mi tylu komplementów, w tak krótkim czasie.
- Nie, bo do tej pory nie spotkałem żadnej, o której mógłbym tak powiedzieć - uśmiechnął się nieśmiało - kocham cię - nie wiem, który raz dzisiaj to usłyszałam, ale nigdy mi się to nie znudzi. Wspięłam się na palce i pocałowałam bruneta. Spojrzałam na zegarek i posmutniałam
- Muszę już iść..
- Zawiozę cie - powiedział bez zastanowienia się. W ten oto sposób droga do domu zajęła mi krócej. Aleks zatrzymał się pod moim domem - jeżeli być czegoś potrzebowała, pamiętaj, że możesz do mnie przyjść albo zadzwonić o każdej porze dnia i nocy.
- Jesteś cudowny - dałam mu buziaka na pożegnanie i wysiadłam z auta. Westchnęłam ciężko i ruszyłam w stronę mieszkania. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Tam zastałam znienawidzony przeze mnie obrazek. Mój tatuś obściskujący się z Mileną. Pośpiesznym krokiem poszłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami, tak na wypadek, gdyby nie usłyszeli, że jednak wróciłam. Odpaliłam laptopa i włączyłam muzykę. [ Ola - Jej ostatni rok ]. W tym momencie do pokoju wszedł tata. Usiadł na łóżku i w ciszy wsłuchiwał się w tekst piosenki.
- Znajoma historia... - powiedział łamiącym się głosem. Spojrzałam na niego i dostrzegłam, że po policzkach spływają mu łzy. Usiadłam koło niego i wtuliłam się w jego tors.
- Jaka ona była tato ? - zapytałam szeptem.
- Twoja mama ? Ona była niesamowita. Zawsze uśmiechnięta.. No, może prawie zawsze - w tym miejscu się uśmiechnął - miała strasznie postrzelone pomysły. Ale przede wszystkim była piękna, błyskotliwa i inteligentna.
- Jak się poznaliście ? - zapytałam zafascynowana.
- No cóż. Wyglądało to jak głupia scena z romantycznego filmu - zaśmiał się - ja wyszedłem się przejść, ona pobiegać. Wpadła na mnie w parku. Trochę pisaliśmy, a później okazało się, że jesteśmy sąsiadami.
- Mieszkaliście obok siebie i nie wiedzieliście o tym ? - zapytałam rozbawiona.
- Tak. Później był ślub, pojawiłaś się ty, i wtedy... - urwał w połowie zdania.
- Odeszła - dokończyłam za niego.
- Gdyby wybrała życie, ciebie by tu nie było..
- Pewnie wolałbyś, żeby była tu teraz zamiast mnie. Przecież gdyby wtedy usunęła ciążę, moglibyście mieć dzieci później, po leczeniu.
- Nawet tak nie mów. Zarówno ona jak i ty jesteście najważniejszymi kobietami w moim życiu.
- A Milena ? - spojrzałam na niego.
- Milena no cóż.. - w tym momencie otworzyły się drzwi do mojego pokoju - o wilku mowa.. - dodał cicho.
- Z tego co wiem to istnieje taka czynność jak pukanie - spojrzałam na nią wrogo.
- Z tego co wiem to jesteś młodsza i powinnaś się to mnie ładniej odzywać - powiedziała z głupim uśmieszkiem.
- Julka ma racje. To jej pokój i należy jej się trochę prywatności - pierwszy raz odkąd ta małpa z nami mieszka, mój zacny tata mnie obronił.
- Michał! - wydarła się na niego.
- No co ? Milena proszę cię. Ona nie ma pięciu lat tylko siedemnaście.I mogłabyś się do niej inaczej odzywać ? Bo nie życzę sobie, żebyś robiła to w sposób, jaki robiłaś to dotychczas.
- Śpisz dzisiaj na kanapie. - trzasnęła drzwiami.
- Dziękuję - powiedziałam przytulając się do niego - w nagrodę możesz spać ze mną - zaśmiałam się.
- Twoje łóżko w 100% jest wygodniejsze - dał mi całusa w czoło - idę pod prysznic. A no i pamiętaj. Ja śpię z brzegu - wyszczerzył się.
- Tato - spojrzał na mnie - kocham cię - uśmiechnęłam się niepewnie.
- Ja ciebie też - powiedział i wyszedł.  Położyłam się na łóżku i patrząc w sufit próbowałam przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz rozmawiałam z nim w ten sposób. Doszłam do wniosku, że to musiało być bardzo dawno, bo nie pamiętałam takiego wątku. Jakieś 15 minut później wszedł do mojego pokoju.
- To teraz ja idę - zaśmiałam się. Godzinę później już spałam.

_________________________________________________

Słodko jak cholera :D Ale ogólnie chyba nie jest tak źle. :D
Przyznam się bez bicia, że opornie szło mi pisanie tego rozdziału... Szczególnie początek...
Aaa właśnie. Tak dla przypomnienia... :D  kinia-winiar.blog.onet.pl - PIERWSZA CZĘŚĆ BLOGA xd więc jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć więcej o mamie Julki ZAPRASZAM ; )
Pozdrawiam, Młoda :)

2 komentarze:

  1. Mariusz ruszył w Michale wspomnienia o Kindze. I to w nim coś zmieniło. I ja jestem z tego zadowolona. Bo wreszcie zachowuje się jak ojciec. Jeszcze żeby Milene zostawił to będę szczęśliwa. Btw, jak ona mogła kazać spać mu na kanapie skoro ona mieszka u niego a nie odwrotnie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha jest! Milena jędza dostała za swoje! Oby więcej takich sytuacji. Mam wielką nadzieję, że pozbędzie jej się z domu. Rozdział mega słoooodki!
    Zapraszam do siebie na nowy ( 3 rozdział ) http://chce-byc-z-toba.blogspot.com/
    Pozdrawiam T.

    OdpowiedzUsuń