sobota, 11 maja 2013

Rozdział II

Czekając na Bruneta oczy same mi się zamknęły. Przez tą całą szopkę z tatą nie odczuwałam tego, jak bardzo jestem zmęczona...
Obudziłam się w mieszkaniu Aleksa. Rozejrzałam się trochę. Całkiem przytulnie tu. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 10:30. No ładnie... Trochę mi się przysnęło... Siatkarz powinien wrócić za jakąś godzinę, może półtorej. Postanowiłam wstać i ogarnąć się trochę.
Muszę podziękować Alkowi. Przecież gdyby nie on, kto wie, może w dalszym ciągu siedziałabym pod halą jak jakaś zmarznięta sierota.
Włączyłam komputer. Internet nie działał, więc włączyłam pierwszy lepszy folder ze zdjęciami. Ukazały mi się fotki Aleksa i jakiejś przesłodkiej, małej dziewczynki. Z każdym kolejnym, obejrzanym zdjęciem na mojej twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech.
Nagle drzwi otworzyły się, a do mieszkania wszedł Brunet. Spojrzałam na zegarek. No tak. trening już się skończył.
- Widzę, że śpiąca królewna już wstała - obdarzył mnie serdecznym uśmiechem.
- No.. troszeczkę sobie pospałam - odwzajemniłam uśmiech.
Chłopak spojrzał na monitor i nagle posmutniał.
- Coś się stało.. ? Przepraszam, nie powinnam grzebać w Twoim komputerze... - spojrzałam mu w oczy i spuściłam głowę.
- Nie o to chodzi - uśmiechnął się lekko.
- Co to za dziewczynka ?
- Moja siostra. Ma.. Miałaby teraz 8 lat - jego głos lekko zadrżał.
- Przykro mi, nie wiedziałam... - z oczu Aleksa popłynęły łzy. Podeszłam do niego i przytuliłam go.
- Siłą rzeczy.. Trochę mamy ze sobą wspólnego - powiedziałam.
- Co masz na myśli ? - zapytał Brunet.
- Oboje straciliśmy kogoś bliskiego.
- No tak.. Twoja mama miała wypadek tak ?
- Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Miała białeczkę. Otrzymała od lekarza ultimatum. Albo walka z chorobą, albo dziecko.
- Wybrała Ciebie - uśmiechnął się lekko.
- Tak..  Zaraz po urodzeniu mnie miała przeszczep szpiku. Niestety się nie powiódł.. Nawet jej nie znałam - teraz to ja posmutniałam, a z moich oczu popłynęły łzy. Aleks przytulił mnie mocno - a jak było z twoją siostrą ? - zapytałam ocierając łzy.
- To było rok temu. Miała wtedy 7 lat. Szkoła była praktycznie na przeciwko bloku. Rodzice musieli zostać dłużej w pracy, ja byłem na treningu.. - zapatrzył się w jakiś punkt na ścianie - To był pijany kierowca. Najlepsze jest w tym wszystkim to, że gościa uniewinnili. Tak po prostu. - schował twarz w dłoniach - stwierdzili, że był niepoczytalny w chwili popełnienia czynu - w tym momencie zakreślił w powietrzu cudzysłów.
- Pewnie lekarz wystawiający mu taki papierek otrzymał od niego co nieco..  - pokręciłam ze zrezygnowaniem głową - niewinni ludzie odsiadują za kogoś wyrok, bo po prostu nie stać ich na jakiegokolwiek prawnika, a taki idiota może wszystko.

________________________________________________

takim akcentem kończę dzisiejszy dzień xd
taki trochę z dupy wzięty ten rozdział, ale spoko. ważne, że jest ;p
Haniu moja kochana. :D tak bardzo chciałaś - to proszę. czytaj i idź spać xd
kocham :*
dziękuję za uwagę, dobranoc :D :*

1 komentarz:

  1. Smutno się zrobiło, wspomnienia bliskich, którzy odeszli są bardzo bolesne...
    Krótki, ale nie narzekam, bo dodałaś i dobrze ;*
    Czekam na następny, ale żeby był dłuższy :P
    Dziękuję ;* Teraz spokojnie mogę iść spać <3

    OdpowiedzUsuń