wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział X

~*~

- Jak wiecie, moja córka w przyszłym tygodniu kończy 18ście lat..
- Stara dupa z niej - zaśmiał się Cupko.
- Spójrz na siebie - odgryzł się mu Aleks. 
- Dajcie już spokój - wtrącił się Mario. 
- No więc wracając do tematu. Chciałbym zorganizować jej przyjęcie niespodziankę. 
- Świetny pomysł, kiedy ? - zapytał zafascynowany Zatorski.
- W niedzielę.
- Ale przecież..
- Tak, wiem. Gramy wtedy z Resovią. Impreza byłaby po meczu.
- O! A na początku meczu możemy jej zaśpiewać - wyszczerzył się Cupko.
- Jakie kreatywne pomysły - zaśmiał się Winiar - mogę na was liczyć ?
- No raczej - podsumował Kłos. Wszyscy ruszyli w stronę szatni.
- Maciek, mogę cię na chwilę prosić ? 
- Jasne - uśmiechnął się - o co chodzi ?
- Bo widzisz, dla ciebie mam zadanie specjalne. Będziesz musiał odwrócić jakoś uwagę Julki. Chodzi mi generalnie o czas po treningach. Ogarniasz o co mi chodzi ?
- Nie ma sprawy. Czysta przyjemność - zaśmiał się. 
- Dzięki - poklepał go po ramieniu - zaczynasz od dzisiaj - wyszczerzył się Winiar.

~*~  


- O, patrzcie kto idzie. Nasza gwiazda! - w moich uszach rozbrzmiewał śmiech niemalże wszystkich uczniów szkoły.
- Jak tam z Aleksem ? Big love się skończyła ? - Poklepała mnie po ramieniu Dominika.
- Teraz go poznajesz ? Wiesz troszeczkę mi cię szkoda, bo do niedawna mówiłaś, że to Kurek - zakpiłam z niej. Starałam się nie pokazywać, że boli mnie każde słowo skierowane w moją stronę. 
- Oj daj spokój, przecież jestem jego największą fanką. Zresztą niedługo zajmę twoje miejsce - promieniała z radości. Oj, dziewczynka chyba za bardzo się ceni.
- Przykro mi, ktoś już to zrobił - wyminęłam ją.
- Hahaha, biedna Julka. 
-  Tylko nie płacz!
- Głupia i naiwna - dochodziły do mnie głosy. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Zadzwonił dzwonek. Przyznam się bez bicia. Nie poszłam na lekcję. Usiadłam w kącie i płakałam. Jak nigdy lekcja musiała minąć szybko. Za szybko. Ludzie zaczęli wychodzić z klas. Podniosłam się i wybiegłam przed szkołę. Tata był na treningu. Wolałam, żeby się nie dowiedział. Nie lubił,  kiedy urywałam się z lekcji. Skierowałam się do domu. W którym zastałam Milenę ze swoim przyjacielem. W łóżku. No nie wierzę.
- Ja pierdole - powiedziałam patrząc na nich - moglibyście to robić u niego. Bo jakoś nie mam ochoty wysłuchiwać twoich jęków - warknęłam.
- To wyjdź - świetnie. nawet we własnym domu nie mogłam przebywać. Zajebiście wręcz. Wyszłam trzaskając drzwiami. Skierowałam się na halę. Trudno, najwyżej tata mnie ukatrupi. 
- Bardzo dobrze. Jak zagracie tak w niedzielę, na pewno wygracie! - skwitował trening Nawrocki - a teraz spadajcie do szatni - zaśmiał się. 
- Cześć wam - uśmiechnęłam się lekko. 
- Przepraszam, ale czemu nie jesteś w szkole ? - zapytał tata. Wiedziałam..
- Źle się czułam i..
- Daj jej spokój, przecież raz jak nie pójdzie to się nic nie stanie - poklepał go po ramieniu wujek Mariusz.
- Dobra, spokojnie - tata podniósł ręce w geście obronnym. Dałam mu buziaka w policzek i poszłam przywitać się z resztą. Spojrzałam na samotnie siedzącego Aleksa. Westchnęłam lekko i podeszłam do niego.
- Cześć - spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie chce się kłócić - powiedziałam bez ogródek.
- Ja też nie - jego głos przepełniony był nadzieją.
- Aleks, my nie.. To znaczy.. Ech. - westchnęłam - nie rób sobie nadziei. Nie wchodzę drugi raz do tej samej rzeki.. - spojrzałam na niego.
- Rozumiem.. - spuścił głowę - Przyjaciele ?
- Jasne - uśmiechnęłam się.
- A ty z Maćkiem to tak na serio.. ?
- Nie zrozum mnie źle, ale mam mętlik w głowie i nie chce o tym rozmawiać - spojrzałam przed siebie. Wolnym krokiem, w naszą stronę zbliżał się Maciek. Uśmiechnęłam się do niego serdecznie.
- Porywam cię - wziął mnie za rękę.
- Mogę wiedzieć gdzie ? - zapytałam zaciekawiona.
- Tu i tam, tam i tu - wyszczerzył się. No więc to jego "Tu i tam, tam i tu" zaprowadziło nas na pobliski plac zabaw.
- Całkiem przytulne miejsce - zaśmiałam się, siadając na huśtawce.

~*~ W tym samym czasie ~*~

- Dobra, teraz tak - zaczął Winiar rozglądając się - trzeba nadmuchać balony, zamontować na górze jakieś kolorowe światła i wiele innych rzeczy. Na razie zajmijmy się balonami i światłami - nagle rozdzwonił mu się telefon - ja za chwilę przyjdę - powiedział po zakończeniu rozmowy. Wyszedł. Wszyscy byli zdziwieni jego zachowaniem.
- To ja już wiem o co chodzi - powiedział pod nosem Wlazły, gdy zobaczył Michała z Dagmarą.
- Chciałbym wam kogoś przedstawić - oznajmił - to jest Dagmara, moja przyjaciółka.
- Cześć - powiedziała zawstydzona - pomyślałam, że każda para rąk się przyda..
- No jasne, chodź - uśmiechnął się Kłos.  Zabrali się za przygotowania do imprezy. Po dwóch godzinach wszystkie balony były już napompowane.
- Dzięki, wiedziałem, że można na was liczyć. Teraz trzeba to schować chociażby pod trybunami. - wszyscy od razu wzięli się do roboty.
- Ile będziemy mieli czasu w niedzielę, żeby to wszystko ogarnąć ? - zapytał Aleks.
- Hm. Balony i cała reszta dotycząca ozdób będzie zrobiona w sobotę. W niedzielę przeniesiemy tylko stoły i krzesła.
- Myślę, że półtorej godziny wystarczy, w końcu nie jest nas mało - powiedział po namyśle Wlazły.
- Też tak uważam. Hi five - przybili piątkę.

~*~

 - Boże, Maciek. Przestań, mam łaskotki - piszczałam przez śmiech.
- Coś za coś - wyszczerzył się. Cmoknęłam go w policzek. Na szczęście to wystarczyło. 
- Musimy pogadać - powiedziałam, siadając na ławce. Popatrzył na mnie z przerażeniem - chodź do mnie - klepnęłam miejsce obok siebie. 
- Co jest ? 
- Bo widzisz.. - urwałam - Nie zrozum mnie źle.. Ale nie chcę się na razie wiązać - spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnął się lekko.
- Nie no okej. Wiem o co chodzi - spuścił głowę.
- Maciek..  Ja nie chcę cię ranić - cisza - hej - ujęłam jego podbródek i zmusiłam, żeby na mnie spojrzał. Jego smutne oczy mnie przybiły - może to dziwnie zabrzmi.. Ale czuje coś do ciebie i do niego. Z Aleksem już nie będę. Wyjaśniłam sobie z nim wszystko. Mimo wszystko jest jeszcze za wcześnie na kolejny związek.
- Rozumiem - powiedział i musnął delikatnie moje wargi - idziesz ? - zapytał wstając. 
- Jasne- uśmiechnęłam się. Wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę parku.


~*~ Niedziela ~*~

- Wszystkiego najlepszego! - nad moim łóżkiem stał tata z Mileną. Trzymał bukiet czerwonych róż. Usiadłam na łóżku. Spojrzałam na nich zaspana. Wypadałoby wstać. Zwlekłam się więc i rzuciłam się mu na szyję. 
- Dziękuję, jesteś wspaniały - dałam mu całusa w policzek. 
- W końcu 18ste urodziny obchodzi się raz w życiu - powiedział. Kulturalnie podziękowałam też Milenie, która wręczyła mi torbę z prezentem. Na początku się przeraziłam, ale kiedy otworzyłam torbę, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. 
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! - skakałam po całym pokoju.
- Chciałbym, żebyś włożyła to na dzisiejszy mecz - uśmiechnął się tajemniczo - teraz cię zostawiamy, przygotuj się. Za 2 godziny wychodzimy. 
Od razu pobiegłam do łazienki, wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy. Zrobiłam idealny make up, troszeczkę mocniejszy niż zwykle. Weszłam do pokoju i założyłam prześliczną, czarną sukienkę od taty i Mileny. Dobrałam dodatki i uświadomiłam sobie, że żadne z butów nie pasują mi do stroju. Westchnęłam. Zeszłam na dół.
- Jaką ja mam śliczną córkę - tata przytulił mnie od tyłu. Dałam mu całusa w policzek.
- Wszystko fajnie, tylko że butów nie mam do sukienki - jak na zawołanie tata pomachał mi przed oczyma kolejną torbą. Otworzyłam. Były w niej prześliczne, czarne szpilki. Oczywiście nie za wysokie - kocham cię - po raz kolejny rzuciłam się mu na szyję. Założyłam buty i weszłam do kuchni. Humor mi się popsuł, gdy zobaczyłam Andrzeja. A raczej Dominika...
- Dzień dobry - powiedziałam oschle i usiadłam jak najdalej od niego. Tata zjadł śniadanie i poszedł wziąć prysznic. Zostaliśmy w trójkę. 
- Co on tu robi ? - warknęłam, gdy upewniłam się, że tata jest na górze.
- Ja go zaprosiłam - uśmiechnęła się sztucznie. 
-  Róbcie sobie co chcecie, ale mnie i mojego taty w to nie mieszajcie - wstałam i wyszłam. Skierowałam się do salonu. Usiadłam na kanapie i czekałam, aż tata będzie gotowy. 30 minut później byliśmy już na hali. Kiedy weszłam, doznałam szoku. Wszędzie porozwieszane były balony, a nad wyjściem, transparent z napisem "wszystkiego najlepszego, Julka!". Zwariowali. Mimo wszystko zrobiło mi się ciepło na sercu. Ten dzień nie był wyjątkowy tylko dla mnie. Skrzaty grały dziś z Resovią o wejście do finałowej fazy play off. Mecz miał się rozpocząć o 14.30. Wcześniej jednak siatkarze mieli odprawę. A później już standardowo rozgrzewka. Czas minął strasznie szybko. Mecz właśnie się zaczynał. No prawie. Stałam sobie obok kwadratu dla rezerwowych i wygłupiałam się z Maćkiem. Nagle mój przecudny ojciec, razem z wujkiem Mariuszem wyszedł z mikrofonem na środek boiska. Ojoj. Coś się święci. czuję to w kościach..
- Mógłbym prosić państwa o uwagę ? - starał się przekrzyczeć grono kibiców - niektórzy z was pewnie wiedzą, inni nie koniecznie. Moja córka, Julka obchodzi dzisiaj swoje 18ste urodziny - spojrzał na mnie z wielkim zacieszem na buzi. Ja oczywiście byłam cała czerwona, ale pomińmy ten fakt.
- sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam - zaczął klub kibica, a zaraz za nim cała reszta kibiców. Siatkarze z kwadratu dla rezerwowych wzięli mnie na ręce i wynieśli na środek boiska.
- No i po co takie zamieszanie robić ? - zapytałam taty.
- Bo to wyjątkowy dzień - odpowiedział za niego wujek Mariusz. Uściskałam ich wszystkich po kolei i wróciłam na miejsce. Po ponad dwóch godzinach Skra cieszyła się z wygranej. Uściskałam wszystkich.
- To najlepszy prezent jaki mogłam dostać. Gratuluję! - pisnęłam. Ktoś zakrył mi oczy.
- Zgadnij kto to.
- Igła! - krzyknęłam radośnie. 
- Wszystkiego najlepszego, młoda - dał mi buziaka w policzek i wręczył mi średniej wielkości pudełko - ode mnie i Iwonki. Niestety musiała zostać w Rzeszowie z Sebastianem i  Dominiką.
- Jest śliczny, dziękuję - uściskałam go za wszystkie czasy - zapiąłbyś ? - zapytałam wskazując na naszyjnik. Tata podszedł do niego i szepnął mu coś na ucho.
- W towarzystwie nie ma tajemnic - zaprotestowałam. Wszyscy, bez wyjątku zaczęli się śmiać. Chodź. Porywam cię - powiedział Maciek. Posłusznie poszłam za siatkarzem.

~*~ Godzinę później ~*~

- To najcudowniejszy dzień w moim życiu, wiesz ? 
- Domyślam się - uśmiechnął się. W tym momencie zadzwonił mu telefon - dobrze, już idziemy.
- Gdzie idziemy ? - zapytałam, kiedy skończył rozmawiać. 
- Tu i tam, tam i tu - zaśmiał się. Zauważyłam, że idziemy w stronę hali.
- Niech zgadnę, mam nie wnikać ? - zapytałam, wskazując na obiekt. 
- Tak - weszliśmy do środka. Było cicho i ciemno. Kiedy wchodziliśmy na płytę boiska zapaliło się światło.
- Niespodzianka! - krzyknęli wszyscy obecni. 
- Nie wierzę - powiedziałam wzruszona. Moim oczom ukazały się wszystkie bliskie mi osoby, stoły zastawione przeróżnym jedzeniem. Nagle główne światło zgasło. Nad nami zabłysnęła kula dyskotekowa, a z głośników poleciała wolna piosenka.
- Pierwszy taniec pozwolisz, że będzie należał do mnie - tata teatralnie wystawił rękę. Wtuliłam się w niego. 
- Dziękuję - szepnęłam mu do ucha. Następnym kandydatem do tańca był wujek Mariusz. Później wszyscy wyznawali zasadę "kto pierwszy ten lepszy". Po godzinie nie czułam nóg. Zdjęłam więc buty i jak to na praktycznie każdym weselu, chodziłam na boso. Z głośników znowu poleciał przytulaniec. 
- Mogę prosić - Maciek uśmiechnął się czarująco. Podałam mu rękę i powędrowaliśmy na parkiet. Mimo tego, że Aleks był tutaj z Natalią, cały czas czułam na sobie jego spojrzenie. Oparłam głowę o tors Muzaja. Zaczęłam "sztachać" się jego przecudnymi perfumami. Piosenka się skończyła, a ja jak gdyby nigdy nic, dalej pozwalałam trzymać mu się w ramionach. Przyznam szczerze, że nie miałam zamiaru się z nich uwalniać. Było mi tak dobrze. Maciek zaprowadził mnie do stołu. 
- No to co Julka? Pijemy twoje zdrowie, pijesz z nami? - wyszczerzył się Igła. Spojrzałam na tatę. Zaczął się ze mnie śmiać. Wcisnął mi kieliszek do ręki.
- Zdrowie mojej córci! - krzyknął. Przechyliłam kieliszek i wypiłam z nim. Muszę przyznać, że to dość dziwne uczucie pić ze swoim ojcem. Wypiłam z nimi kilka kolejek i nic. Zero jakiejkolwiek zmiany. Czułam się cały czas tak samo. 
- Ta to ma mocną głowę - powiedział lekko podchmielony Igła. Uśmiechnęłam się. 
- Można ? - Aleks spojrzał na mnie lekko speszony.
- Jasne - wstałam i dopiero teraz poczułam efekt. Ale okej. Nie jest źle. Zatańczyłam z brunetem i usiadłam na miejscu. 
- No to jeszcze jeden Juleczko - zaśmiał się tata.
- Nie.. Ja już nie..
- No ze mną się nie napijesz?! - oświadczył zdziwiony. Maciek spojrzał na mnie rozbawiony i napełnił nasze kieliszki. 
- Do dna - wyszczerzył się Igła. Przechyliłam kieliszek.
- Boże, do czego doszło na tym świecie. Mój własny ojciec mnie upija! - zaśmiałam się - zaraz przyjdę - uśmiechnęłam się do nich. Wstałam i skierowałam się do toalety. Za sobą usłyszałam kroki..

__________________________________________________

No i jest dziesiąteczka :D 
I teraz tak. Widzę, że czytacie.. Byłabym wdzięczna, gdybyście zostawiały też komentarz. 
To bardzo motywuje. A jak widzę jeden, dwa komy pod postem.. Ech. Te, które piszą, wiedzą, o co chodzi. Więc umówmy się tak : czytasz - komentujesz - motywujesz ; )  będzie mi bardzo miło, czytając Wasze opinie. Z góry dziękuję. ; )
Do następnego. ; p

czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział IX

Siedziałam sobie na przerwie. Słuchawki w uszach to podstawa, gdy otaczają cię prawie sami idioci. No więc siedziałam sobie, słuchając muzyki. Nagle ktoś popukał mnie w ramię. Odwróciłam się i zamarłam.
- Możemy porozmawiać ?
-  Już ci mówiłam, że nie mamy o czym - spojrzałam mu w oczy - idź rozmawiać ze swoją dziewczyną.
- Właśnie to robię - podrapał się po głowie.
- Zabawne - prychnęłam - Proszę cię Aleks. Daj mi spokój. Jesteś szczęśliwy z tą.. no jak jej tam ? - zapytałam.
- Natalia - patrzył teraz na czubki swoich butów.
- z Natalią. Żegnam - odwróciłam się i miałam zamiar odejść. Brunet złapał mnie za ramię - zostaw mnie - odtrąciłam go.
- Julka do cholery jasnej no ! - krzyknął. Oczy wszystkich zwróciły się teraz na nas - porozmawiaj ze mną - dodał ciszej. W sumie, nie było to potrzebne, bo na korytarzu było cicho jak nigdy dotąd. Rozejrzałam się. Na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
- Chodź - pociągnęłam go za rękę i zaprowadziłam na boisko za szkołą - masz 5 minut.
- Nawet nie wiem, jak zacząć.. - westchnął. Stałam w ciszy nie patrząc na niego - To było jakieś pół roku temu.  Natalia była.. Teoretycznie jest moją dziewczyną. Praktycznie to wszystko wygląda zupełnie inaczej.
- No chyba jednak nie. Skoro ona w dalszym ciągu żyje w świadomości, że jesteście razem - przerwałam mu.
- Fakt, powinienem z nią zerwać przed wyjazdem... ale tak jakoś wyszło.. - spojrzał mi w oczy.
- Tak jakoś wyszło ? Kpisz sobie ze mnie ? To nie jest normalne Aleks.
- Ale Julka, spróbuj mnie zrozumieć. Między mną a nią od dawna nic nie było.
- To nie jest wytłumaczenie. Wiesz jak się poczułam ? Jak dziwka. Jak panienka dla zaspokojenia potrzeb, bo nie masz pod ręką swojej dziewczyny - po policzkach zaczęły mi spływać łzy.
- Kocham cię - powiedział, a jego silne ramiona oplotły mnie w pasie. Wyswobodziłam się z uścisku i spojrzałam mu w oczy - dla jasności, NAS już nie ma - wyminęłam go i weszłam do budynku. Co chwila wycierałam mokre policzki.Wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem. Starałam się jak najszybciej znaleźć się gdzieś indziej. Wyszłam głównym wyjściem. Przed szkołą stał zdenerwowany brunet. Odwrócił się w moją stronę.
- Julka, proszę cię. To nie może się tak skończyć. Mam udawać, że cię nie znam ? - spojrzał mi w oczy.
- Fakt - pociągnęłam nosem - ograniczmy naszą znajomość do krótkiego "cześć" - powiedziałam i przyśpieszyłam kroku. Skierowałam się w stronę hali. Usiadłam na murku patrząc przed siebie. Siatkarze zaczęli schodzić się jakieś 30 minut później. No tak. Popołudniowy trening.. Westchnęłam. Ktoś podszedł do mnie od tyłu i zasłonił mi oczy.
- Cześć Maciek - zaśmiałam się.
- Skąd wiedziałaś ? - powiedział smutno.
- Przepraszam, że zepsułam ci zabawę - dałam mu całusa w policzek.
- Płakałaś - stwierdził patrząc na moje zaczerwienione oczy - Co tym razem zrobił ? - położył swoje duże dłonie na moich policzkach.
- Nic - w moich oczach znów pojawiły się łzy.
- Przysięgam ci, że go zabiję, własnoręcznie go zabiję.
- Nie trzeba. Wystarczy, że mnie przytulisz - spojrzałam mu w oczy. Chłopak bez słowa otoczył mnie ramionami.
- Zakochańce! - krzyknął Kłos. Odwróciliśmy się w jego stronę. A właściwie to ich, bo szli całą grupą. W ułamku sekundy napotkałam wściekłe spojrzenie Aleksa. Wyprzedził ich, spuścił głowę w dół i niemalże biegiem wszedł do środka.
- Ktoś tu chyba jest zazdrosny - rzucił Cupko. Wzięłam Maćka za rękę i skierowałam się w stroną hali. Stanęliśmy przed wejściem do szatni, w dalszym ciągu trzymając się za ręce. Maciek był spięty. Złapałam go za drugą rękę i spojrzałam mu w oczy.
- Idź, bo się spóźnisz - uśmiechnęłam się. A ten nic. Ani drgnął. - nie chciałabym, żebyś miał dodatkowe okrążenia przeze mnie - wspięłam się na palce i dałam mu całusa w policzek.

~*~

- Aleks do cholery jasnej ! - denerwował się Nawrocki - co to balet jest ?! Piknikiem rodzinnym też bym tego nie nazwał! Weź przypierdol w tą piłkę, a nie się cackasz! - Wściekły brunet wyszedł z sali.
- No Julka, biegnij za nim. Pociesz go jakoś czy coś.. Przecież to twój chłopak - rzucił bezmyślnie Pliński.
- Daniel! - wydarł się tata.
- O kurwa, przepraszam.. - speszył się siatkarz.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się szczerze. Mimo tego coś mnie zabolało. Zamknęłam oczy, bo do moich oczu znowu zaczęły napływać łzy. 
- Ej - koło mnie pojawił się Maciek - spójrz na mnie. Pokręciłam przecząco głową. Uniósł mi podbródek - teraz tylko unieś powieki - tym razem poskutkowało. Zaczęłam tonąć w jego tęczówkach. Cholera, Julka ogarnij się. Nie możesz.. To przecież tylko kolega.. Na policzkach pojawiły mi się rumieńce - Nie smutaj już - dał mi całusa w policzek i odszedł. 


~*~ W tym samym czasie ~*~

 - Michał.. ? - Mario spojrzał pytająco na przyjaciela. 
- Co jest ?
- Spójrz - kiwnął głową w ich kierunku - czyżby Maćkowi podobała się Julka ?
- On jest na pewno dużo lepszym kandydatem niż Aleks.. - westchnął - od początku podejrzewałem, że z nim jest coś nie tak..
- A właśnie, co się właściwie między nimi wydarzyło ? 
- Geniusz zaczął kręcić z Julką mając dziewczynę. No i na nieszczęście, albo i szczęście, tamtej nagle zachciało się przyjechać.
-  A to gnój. Myślałem, że jest inny, ale jak widać się myliłem.. - westchnął - a właśnie.  Muszę z tobą poważnie porozmawiać, ale to już po treningu - rzucił Mario.


~*~Po treningu ~*~

- Michał.. W sumie to nie wiem, jak zacząć..
- Nie wygłupiaj się. Wal prosto z mostu - zaśmiał się.
- Wiem, że nie powinienem się wpieprzać, ale Julka to moja chrześnica, więc po części mnie też to dotyczy.
- Boże Szampon, do rzeczy.
- Bo widzisz.. Nie wiem czy pamiętasz jeszcze kogoś takiego jak Dominik - spojrzał na niego z ukosa. Michał milczał - Milena ma jakiś cel w tym wszystkim
- O co ci znowu chodzi ? - zapytał zdezorientowany.
- Julka ostatnio u mnie była. Przyszła zdenerwowana. Oświadczyła mi, że Dominik wrócił. 
- Ale przecież ona go nie zna.
- Andrzej to Dominik.- Wlazły spojrzał na przyjaciela - słuchasz mnie ?
- Słuchaj Mariusz, pogadamy kiedy indziej - rzucił i wybiegł z hali. Biegł przed siebie. Wybrał drogę przez park. Ten park, w którym poznał miłość swojego życia. Postanowił usiąść na ławce, na której tak często siedział z Nią. Zastanawiał się, dlaczego tak właściwie jest z Mileną. Przecież jej nie kochał. Doszedł do wniosku, że boi się samotności. Spojrzał w niebo, z którego zaczął sączyć się nieprzyjemnie zimny deszcz. Wstał, dalej patrząc w górę.
- Cholera jasna! - doszedł do niego kobiecy głos. Spojrzał na leżącą na ziemi piękność.
- Przepraszam, ja.. ja.. - jąkał się.
- Nic się nie stało. Ale mógłby pan od czasu do czasu patrzeć pod nogi.
- Michał jestem - powiedział podając dłoń kobiecie.
- Dagmara - uśmiechnęła się lekko, otrzepując się.
- W ramach przeprosin zapraszam na kawę.

~*~ Następnego dnia ~*~

Obudziłam się o 6. Stwierdziłam, że i tak już nie usnę, więc poszłam wziąć prysznic. Spędziłam tam sporo czasu. W końcu nigdzie mi się nie śpieszyło. A będąc w takich miejscach najlepiej się rozmyśla. No.. Szkoda tylko, że te moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Pośpiesznie się wytarłam i zarzuciłam na siebie szlafrok. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Ta. No i kogo tam zobaczyłam ?
- Czego tu chcesz ?
- Ojojoj, co tak niegrzecznie ? - zapytał z głupim uśmieszkiem - mam nadzieję, że trzymałaś język za zębami.. ? - powiedział wchodząc do mieszkania.
- Wyjdź stąd - warknęłam. Ten niewiele myśląc podszedł do mnie i zamknął drzwi. Jedną ręką złapał mnie za nadgarstki, druga natomiast powędrowała na mój tyłek - Zabierz te łapy, bo zacznę krzyczeć - patrzyłam mu w oczy.
- Nawet nie zdążysz - zaśmiał się pod nosem.
- Weź te ręce, bo pożałujesz - powtórzyłam. Najwidoczniej nakręcało go to jeszcze bardziej, bo ta jego przecudowna rączka powędrowała pod szlafrok. Niewiele myśląc kopnęłam go w czułe miejsce. No sorry. Nikt mnie nie będzie obmacywał. Żałuję tylko, że nie zrobiłam tego wcześniej.
- O ty suko - powiedział skulony - radziłbym zacząć się bać - powiedział i wyszedł jak gdyby nigdy nic. Ekhem. Gościu ma chyba nierówno pod sufitem. Nie dość, że wpieprza mi się do domu, bezkarnie mnie obmacuje to jeszcze mi grozi. No pojebany jakiś. Westchnęłam i udałam się na górę. Ubrałam, pomalowałam i zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Otworzyłam lodówkę i stwierdziłam, że przez tego psychopatę odechciało mi się jeść. Założyłam buty i wyszłam. Najpierw miałam zamiar iść przed siebie. Ale postanowiłam odwiedzić wujka Mariusza. Może on mi pomoże to wszystko ogarnąć. 15 minut później siedziałam już na wygodnej kanapie Wlazłych.
- Stało się coś ? -zapytała zatroskana Maja.
- Tak... To znaczy, nie jest to coś strasznego.. - spojrzałam na nich - Dzisiaj w domu znowu pojawił się Dominik - spuściłam głowę.
- Powiedz mi, że cię nie dotknął - pięści wujka Mariusza zacisnęły się. Milczałam.
- Co ci zrobił ? - denerwował się coraz bardziej.
- W sumie to nic szczególnego. Po prostu jego ręka wylądowała na moim tyłku - spojrzałam na niego.
- Zabiję gnoja - krzyknął.
- Rozmawiałeś z Michałem ? - zapytała się ciocia.
- Ta. Próbowałem, ale mnie olał.
- Ale przecież..
- Nie ma żadnego przecież. Najpierw Ty musisz z nim porozmawiać - spojrzał mi w oczy.
-  Żartujesz sobie ?
- Nie Julka. Jesteś jedyną osobą, która może mu przemówić do rozumu.
- Postaram się..

~*~ W domu ~*~

- Tato ? - zapytałam patrząc na niego. Siedział w fotelu. Ewidentnie było po nim widać, że jest zamyślony.  - Ekhem - spojrzał na mnie - co się dzieje ? 
- Nic. - uciął krótko. Usiadłam przed nim. 
- Przecież widzę.
- Milena w domu ? - spojrzał na mnie.
- Nie. Wyszła gdzieś.
- Bo widzisz... Poznałem dzisiaj kogoś. 
- O proszę - wyszczerzyłam się - Opowiadaj.
- Wracałem z treningu. I jak przechodziłem przez park to wpadłem na Dagmarę.. - zaczerwienił się lekko.
-Oj tato, tato. - Uśmiechnęłam się. - a co z Mileną ? 
- Chyba będą musiał bardzo ładnie pozbyć jej się z naszego domu i życia - nie wierzę własnym uszom! Mój tata przejrzał na oczy!
- A kiedy masz zamiar to zrobić.. ? - próbowałam udawać smutną, ale uśmiech sam cisnął mi się na usta. 
- Widzę, że jesteś zadowolona z mojej decyzji - zaśmiał się.
- Nie da się ukryć..  - pokazałam mu język.
- Kochanie wróciłam! - trzasnęła drzwiami.
- No to do dzieła - klepnęłam go w ramie i poszłam do swojego pokoju.Nawet nie starałam się podsłuchiwać. Przecież tata mi o wszystkim powie. Spojrzałam na zegarek. 19.30. Wzięła, do ręki telefon i wystukałam sms`a do Maćka. O 20 mieliśmy się spotkać pod halą. Wolałam ominąć tą całą szopkę.. Przebrałam się i wyszłam.
- Witam piękną panią - dał mi całusa w policzek.
- Bo się zarumienię - zaśmiałam się - cześć.
- To gdzie idziemy ? - zapytał.
- Plac Narutowicza ? - spojrzałam na niego ukradkiem. Chwilę później dotarliśmy na miejsce. Była wiosna, więc fontanny były jeszcze włączone. Usiedliśmy na ławce, na której rozmawialiśmy po raz pierwszy. Może to głupie, ale mam sentyment do tego miejsca. Ukradkiem przyglądałam się jego profilowi.
- Czemu tak patrzysz ? - odwrócił się w moją stronę
- Tak jakoś - spuściłam wzrok - Dziękuję - powiedziałam cicho.
- Za co ? - zdziwił się. 
- Za to, że jesteś - spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnął się lekko. Teraz albo nigdy, pomyślałam. Zbliżyłam swoją twarz do jego i delikatnie musnęłam jego wargi. Z początku nie wiedział co robić. Był zaskoczony. Później przeją inicjatywę. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie. Wplótł palce w moje włosy - Co my robimy ? - zapytałam między pocałunkami. Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się i znowu zatopił swoje wargi w moich.
- Brawo. Świetne przedstawienie - warknął Aleks. Wstałam i spojrzałam mu w oczy. 
- Zabawne. Stoisz tu ze swoją dziewczyną i masz czelność się nas czepiać ? 
- Ja to co innego.
- Nie Aleks. Ja byłam ci wierna przez cały czas. Ty nie dość, że oszukiwałeś swoją dziewczyną, to jeszcze mnie.  - spojrzał wrogo na Maćka - nawet o tym nie myśl - stanęłam w obronie chłopaka.
- Julka, zostaw go. Nie warto - Siatkarz wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę domu. Szliśmy w ciszy, trzymając się za dłonie.
- Jeżeli on ci coś zrobi.. - zaczęłam drżącym głosem.
- Nie zrobi - zatrzymał się przed moim domem. Złapał mnie za drugą rękę i spojrzał w oczy - chciałbym, żebyś wiedziała, że to co się tam wydarzyło.. - przerwał na chwilę - to było dla mnie coś więcej. 
- Maciek.. - spuściłam głowę.
- Wiem. Nie jesteś gotowa.. - powiedział smutno.
- Nie o to chodzi. - spojrzałam mu w oczy.
- To o co ? - w sumie, dlaczego nie. Wspięłam się na palce i musnęłam jego wargi. 
- o nic - uśmiechnęłam się do niego. Oparł swoje czoło o moje i patrzył mi w oczy.
- Nie zrobię niczego, na co nie masz ochoty - powiedział.
- Oj zamknij się już - znowu wpiłam się w jego wargi.
- Julk... o Boże.
- Tak tato, zaraz przyjdę - zaśmiałam się. Usłyszałam zamykanie drzwi - dobranoc - cmoknęłam go.
- Śpij słodko - uśmiechnął się. Stał przed domem, dopóki nie weszłam do środka. Zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie i zsunęłam na ziemię. Tempo patrzyłam przed siebie z wielkim uśmiechem na ustach. 
- Julka ? - spojrzał na mnie zdezorientowany tata. Wstałam - to był Maciek ? - uśmiechnął się głupio. Podeszłam do niego.
- Dobranoc - cmoknęłam go w policzek i poszłam do siebie.

_________________________________________________

Ojoj. Tak wiem. Zrobiłam z Aleksa potwora. Przepraszam <3 
Jeszcze trochę się pomęczycie z moimi głupimi pomysłami :D
Rozdział pisany pod presją jutrzejszych wyników egzaminów...
Także wybaczcie mi głupoty wypisane wyżej :D 
A no i tego.. Wiem, że urodziny już miałaś, ale to druga część Twojego prezentu. Wszystkiego najlepszego Zuziu :* 

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział VIII

Jest sobota, 7 rano, a kochana Milenka biega po całym domu jak oszalała.
- Możesz mi powiedzieć, co ty wyprawiasz ? Jest 7. Mało tego, jakbyś nie wiedziała, TO SOBOTA! - krzyknęłam na nią - mogłabyś pomyśleć o tym, że nie jesteś w tym domu sama, to raz. Dwa, tata ma dzisiaj ważny mecz i potrzebuje wypocząć, więc nie zachowuj się jak egoistka i ogarnij się trochę.
 - Po pierwsze to pomyliłaś ton. Po drugie to w taki sposób możesz mówić do swoich koleżanek - powiedziała patrząc się na swoje paznokcie.
- Ej, ej, ej. Co się tutaj dzieje ? - do akcji wkroczył tata.
- Ogarnij troszeczkę swoją córcię. Zero szacunku do starszych! Jest bezczelną małolatą!
- Zacznijmy od początku. Julka, o co chodzi ? - spojrzał na mnie. W sumie dość zabawnie wyglądał. Potargany jak cholera, w samych bokserkach, gdyby nie powaga sytuacji powiedziałabym coś na ten temat.
- O to, że twoja ukochana nie zwraca uwagi na innych. Obudziła mnie swoim zbyt głośnym zachowaniem i ma pretensje o to, że powiedziałam jej prawdę.
- Prawdę ? Chyba sobie kpisz dziewczynko. Byłam cicho. Masz jakieś schizy, urojenia, czy jak to tam jeszcze można nazwać.
- Ja mam urojenia ?! Przegięłaś. - patrzyłam na nią wrogo. Gdyby nie tata, zrobiłabym jej krzywdę.
- Julka. Spokojnie. - powiedział - zostaw nas samych. - ołł. tego się nie spodziewałam.. Chyba będzie ostra kłótnia.. Weszłam do swojego pokoju. Nie domknęłam drzwi, bo chciałam wiedzieć, jak to wszystko się dalej potoczy. Wiem, że nie powinnam podsłuchiwać, ale kij z tym - możesz mi powiedzieć jaki masz problem ? Od jakiegoś czasu, niemalże o wszystko się jej czepiasz. Wszystko ci nie pasuje, zawsze musi być po twojej myśli. Milena opamiętaj się - naskoczył na nią. spojrzałam na Łaciatą. Gotowało się w niej.
- O to mi chodzi, że zaczynasz mnie olewać! Nie zwracasz na mnie uwagi, masz mnie w dupie. Jednym słowem całą uwagę skupiasz na tej gówniarze, a to ja powinnam być najważniejsza w twoim życiu! - wrzeszczała. W sumie mogłam zamknąć te drzwi. I tak wszystko bym słyszała..
- Proszę cię. Julka to moja córka i nigdy, żadna kobieta nie będzie dla mnie ważniejsza od niej.
- Co chcesz przez to powiedzieć ? Nie kochasz mnie już ?
- To nie tak. Po prostu musisz to zrozumieć. 
- No dobrze. Masz racje. Przesadziłam. Postaram się odbudować naszą relację.
Ha, ha, ha. Zabawne. Chyba nie powiesz mi, że jej wierzysz. Spojrzałam na niego. Tato proszę..
- Mam taką nadzieję. A teraz proszę cię, daj mi jeszcze trochę odpocząć przed meczem. - powiedział spokojnie i skierował się spać.
- No nie wierzę - powiedziałam do siebie. Zrobiłam to chyba za głośno, bo Łaciata spojrzała w moim kierunku. Wolnym krokiem podeszła do drzwi mojego pokoju.
- Nikt cię nie nauczył, że nieładnie podsłuchiwać ?
- Odezwała się ta, co święta jest - prychnęłam.
- Uważaj sobie. Już ja się postaram o to, żeby cię stąd wykurzyć.
- Ty mnie ? Wolne żarty. Z tego co wiem, nie łączy cię z moim tatą nic. Nie macie ślubu, nawet nie jesteście zaręczeni, więc to ja się postaram, żeby przejrzał w końcu na oczy. A teraz wyjdź, bo nie życzę sobie twojego towarzystwa - powiedziałam otwierając drzwi. Co za bezczelna baba. Myśli, że jej tak łatwo pójdzie ? O nie. Nie ma tak dobrze. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. No chyba was wszystkich powaliło. O tej godzinie ?!
- Może byś otworzyła drzwi ?! - krzyknęła Łaciata z łazienki. Niechętnie założyłam szlafrok, związałam włosy w kok i zeszłam na dół. Za drzwiami ujrzałam Andrzeja.
- Cześć jest Milena? - zapytał wyszczerzony. Bez słowa wpuściłam go do mieszkania. Skierowałam się do kuchni. W końcu i tak już nie zasnę. Westchnęłam ciężko. Wstawiłam wodę na herbatę. Kiedy się odwróciłam o mało nie dostałam zawału. Kilka centymetrów ode mnie stał Andrzej. Lustrował mnie od góry do dołu.
- Ekhem - odchrząknęłam - chyba się panu coś pomyliło.
- Nie, skądże znowu. Po prostu przyszedłem popatrzeć na twoje śliczne nogi - oj nie. teraz to przesadził. Stary zbok. Chciałam go wyminąć, ale zastawił mi drogę.
- Może mnie pan przepuścić - powiedziałam lekko podirytowana.
- Nie wiem, czy tatuś cię nauczył, ale za komplementy się dziękuje. - wskazał na swój policzek.
- Dziękuję.- spojrzałam na niego wrogo -  A teraz przepraszam, ale niedługo idę się spotkać z moim chłopakiem - dodałam z naciskiem na ostatni wyraz. Przepuścił mnie. Czułam na sobie jego wzrok, więc przyśpieszyłam. Wbiegłam po schodach i skierowałam się do swojego pokoju. Bezczelny typ. Niewyżyty seksualnie zboczeniec. Ogarnęłam się. Wzięłam torbę i byłam w połowie drogi do drzwi. Dokładnie stałam sobie na schodach, kiedy usłyszałam dość ciekawą rozmowę Mileny i Andrzeja. A raczej DOMINIKA. Coś mi mówiło to imię, jednak postanowiłam utwierdzić swoje przekonanie.
- Dominik proszę cię, jeszcze trochę - zeszłam kilka schodków niżej, żeby zobaczyć co i jak. I co się okazało ? Że Łaciata stoi w objęciach tego oblecha. O nie. Nie ma mowy.
- Możesz mi powiedzieć o co tutaj chodzi? - krzyknęłam do niej.
- Nie twój zasrany interes - nawet nie drgnęła.
- Szkoda by było, gdyby tata się dowiedział.. - podeszłam bliżej nich. - A ty co się tak patrzysz ? Andrzej, Dominik, a może Mieciu ?
- Jeżeli twój ojciec się o czymkolwiek dowie, obiecuję ci, że skończy się to dla ciebie źle - powiedział z głupawym uśmieszkiem.
- Już się boję - prychnęłam. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z domu. Miałam iść do Aleksa, ale najpierw postanowiłam odwiedzić wujka Mariusza. Spojrzałam na zegarek i zadzwoniłam. Drzwi otworzyła mi ciocia Maja.
- Julka! Miło cię widzieć - uśmiechnęła się serdecznie.
- Mi również ciociu. Jest może wujek ?
- Jasne, że tak. Zapraszam, siedzi w salonie. - weszłam do środka i skierowałam się we wskazane miejsce.
- Dżem dobry - przywitałam się z nim.
- O proszę. Kogo moje oczy widzą. Cześć Julka - dał mi buziaka w policzek - Stało się coś, że tak wcześnie przychodzisz ? - zapytał zatroskany.
- W sumie to tak.. Mam do was sprawę.. - spojrzałam na nich.
- No, co się dzieje ? - zapytała ciocia Maja.
- Bo ogólnie nie wiem, czy wiecie, ale ostatnio Milena przyprowadziła do domu Andrzeja...
- No tak, Michał coś wspominał. Jakiś stary przyjaciel czy coś w ten deseń - powiedział - ale nieważne, co z nim nie tak ?
- Przed chwilą jak wychodziłam..
- Zrobił ci coś?! - zapytali równocześnie.
- Nie, niee. To nie to. Tylko, że stali w kuchni objęci i ona mówiła do niego Dominik.. - nagle zbledli.
- Dominik ? - zapytała drżącym głosem ciocia. - Ale przecież on w więzieniu siedzi, to niemożliwe..
- Chwila, to może być on. Dostał wtedy 15 lat.. Czyli musiałby wyjść jakieś 2 lata temu... - powiedział poddenerwowany Mario.
- Powiedział mi, że jak powiem coś tacie to coś mi zrobi.. - jak mówić to o wszystkim..
- Nie, nie, nie. Nie dopuszczę do tego. Pogadam z Michałem dzisiaj - zadeklarował wujek - Ten przebrzydły typ nic ci nie zrobi.
Posiedziałam u nich jeszcze chwilę i poszłam do Aleksa. Brunet otworzył mi drzwi. Zauważyłam, że rozmawia przez telefon. Usiadłam na kanapie i przysłuchiwałam się rozmowie.
- I love you too - powiedział patrząc na mnie kątem oka. Rozłączył się.
- Z kim rozmawiałeś ? - zapytałam zaciekawiona.
- Z mamą - odpowiedział po chwili zastanowienia. Na jego policzkach pojawiły się rumieńce. Ekhem. Ktoś tu chyba ściemnia. Ale dobra okej. W tym momencie telefon zadzwonił znowu. Chłopak spojrzał na wyświetlacz i schował urządzenie do kieszeni.
- Nie odbierzesz ?
- Nie. To znowu z salonu. Kończy mi się umowa.. Sama rozumiesz. - uśmiechnął się. Objął mnie i zaczął całować. No i bum, koniec zabawy. Ktoś przyszedł. Aleks poszedł otworzyć drzwi.
- Kochanie! Tak bardzo tęskniłam! - rzuciła mu się na szyję. - a co ci się stało w oko ? - No nie wierzę.
- Aleks ? Możesz mi to jakoś wytłumaczyć ? - zapytałam zdezorientowana. Dziewczyna zlustrowała mnie od góry do dołu.
- Misiu, kto to jest ?
- To jest..
- Kuzynka. Jestem jego kuzynką. - dokończyłam. Weszłam do pokoju po torbę, odwróciłam się i ze łzami w oczach spojrzałam na nich jeszcze raz.
Uśmiechnęłam się nikle. Trzasnęłam drzwiami. Pobiegłam prosto na halę. Usiadłam na murku. Podciągnęłam kolana pod brodę i pozwoliłam, żeby łzy rozmazały makijaż, który jakiś czas temu tak starannie wykonałam. Heh. Zabawne. To w tym miejscu siedziałam jakiś czas temu. To tutaj On znalazł mnie w środku nocy i to stąd zabrał mnie do siebie.
- Julka ? - usłyszałam swoje imię.
- Proszę, nie teraz wujku - powiedziałam nie podnosząc głowy - po prostu, dajcie mi trochę czasu.. - pociągnęłam nosem. Ktoś obok mnie usiadł - przecież mówiłam, że..
- Musimy pogadać - powiedział Aleks.
- Zostaw mnie - warknęłam.
- Ale Julka, daj mi to wytłumaczyć!
- Co ty chcesz tłumaczyć ? Zdradzałeś mnie. Przez cały ten czas miałeś inną, a ja głupia ci wierzyłam. Nie chce cię znać! - wstałam. Podbiegłam do szklanych drzwi i pchnęłam je. Biegłam na oślep w stronę boiska. Z tym, że nie wiem jakim cudem znalazłam się w jakimś zaułku. Usiadłam w rogu. W dalszym ciągu płakałam. Nagle jedne z drzwi się otworzyły. Bezmyślnie pociągnęłam nosem.
- Julka ? Co ci jest. Heej. - w ułamku sekundy obok mnie znalazł się Maciek. Usiadł koło mnie. Po chwili obejmował mnie swoimi silnymi ramionami.
- On, on.. Powiedz mi, czy ja naprawdę jestem aż tak naiwna i głupia ? - spojrzałam mu w oczy.
- Oczywiście, że nie - pocałował mnie w głowę. Przeszły mnie ciarki.
- To powiedz mi, czemu zawsze wtedy, kiedy jest dobrze coś musi się spierdolić ? - wtuliłam się w jego tors - nie zostawiaj mnie, proszę. - wyszeptałam.
- Nigdy cię nie zostawię, obiecuję - przytulił mnie mocniej. Łzy dalej płynęły. Ale z minuty na minutę było ich mniej. Spojrzałam na zegarek. Za 2 godziny mecz.
- Dziękuję - powiedziałam pociągając nosem. Maciek wstał. Podał mi rękę i pomógł mi się podnieść. Staliśmy teraz blisko siebie. Jego twarz zbliżała się do mojej - Maciek.. - powiedziałam spuszczając głowę.
- Przepraszam, poniosło mnie - uśmiechnął się lekko.
- Nie ma sprawy - pociągnęłam go w stronę boiska. Maciek poszedł zrobić rozgrzewkę, a ja usiadłam na trybunach.
- Porozmawiaj ze mną, proszę - powiedział brunet.
- Odejdź ode mnie.
- Uuuuu. to już wiemy, kto tak ładnie załatwił Aleksa! - krzyknął Pilna.
- Wiesz co ? Z miłą chęcią bym to zrobiła, ale mam swoją godność - spojrzałam na niego wrogo. Chyba zrozumiał przekaz mojego spojrzenia, bo odszedł bez słowa.
Ludzie zaczęli schodzić się na halę. W 20 minut Energia była wypełniona po brzegi. W końcu Skra grała dzisiaj z Resovią. Bilety rozeszły się w niecałą godzinę. Niestety spotkanie przegraliśmy. Wyminęłam ogromną liczbę piszczących fanek i pokazując ochroniarzowi przepustkę, weszłam na płytę boiska. Podeszłam do taty i przytuliłam go.
- Następnym razem będzie lepiej - powiedziałam cicho.
- Nie przejmuję się meczem - spojrzał na mnie zatroskany - płakałaś.
- Porozmawiamy w domu.. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Dobrze - pocałował mnie w głowę i skierował się w stronę szatni. Rozejrzałam się dookoła. Zostałam spiorunowana spojrzeniami fanek. Jakoś nieszczególnie robiło to na mnie wrażenie. Odnalazłam Maćka.
- Głowa do góry, pierś do przodu i uśmiech na twarzy chcę widzieć - uśmiechnęłam się lekko - nie przejmuj się. Następnym razem wygracie.
- Się okaże - powiedział nieco skrępowany. Patrzyły na nas chyba wszystkie hot fanki.
- Maciek.. - zaczęłam niepewnie - dziękuję - wspięłam się na palce i dałam mu buziaka w policzek.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się szeroko - jak coś to wiesz, wal śmiało.
Wymieniliśmy się numerami telefonów. Tak jakoś wyszło, że przed halą nie mogliśmy się rozstać, a że było już późno postanowił mnie odprowadzić.
- Tak właściwie.. - zaczął niepewnie - czemu płakałaś ?
- Przez Aleksa.. - przed moimi oczyma znów stanął obraz wieszającej mu się na szyi dziewczyny.
- Nie martw się. Nie pozwolę, żeby znowu cię skrzywdził - przytulił mnie mocno. Podniosłam głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. Uśmiechnęłam się do niego nikle.
- Dziękuję - dałam mu buziaka w policzek. - To tutaj - powiedziałam wskazując na dom.
- Śpij dobrze - tym razem to on mnie pocałował.
- Dobranoc - uśmiechnęłam się do niego i weszłam do domu.
- Julka! No nareszcie. Martwiłem się o ciebie - od wejścia naskoczył na mnie tata.
- Spokojnie. Maciek mnie odprowadził - odparłam smutno.
- Co się stało ? Marnie wyglądasz.. - całej naszej rozmowie przysłuchiwała się Łaciata.
- Nie tutaj.. - spojrzałam na nią wymownie i bez słowa skierowałam się do swojego pokoju. Tata poszedł za mną. Rzuciłam się na łóżko i wtulając twarz w poduszkę zaczęłam płakać.
- Julka kochanie - pogłaskał mnie po głowie - prędzej czy później będziesz musiała mi powiedzieć - usiadłam po turecku i nie patrząc mu w oczy opowiedziałam całą historię - a to gnój! o nie, ja tego tak nie zostawię - powiedział nerwowo.
- Tato, nie warto.
- On cię skrzywdził do cholery!
- Wiem. Ale niech sobie będzie szczęśliwy z tamtą dziw.. - spojrzał na mnie wymownie - lafiryndą. - mimo moich słów zaczęłam płakać. To boli. Cholernie boli. Skuliłam się. Tata położył się koło mnie i głaskał mnie po głowie, nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam..

_________________________________________________

Ojoj. spierdoliło się ;___;
tak wiem, przepraszam, musiałam..
w sumie pisałam ten rozdział ze 3 godziny jak nie więcej xd
chodzi generalnie o to, że pisanie rozdziału i na gg to nie najlepszy pomysł xd
więc odradzam go Wam :D Więc tak, jest za 10 pierwsza.. Ekhem. Troszkę późno ; o
także tego.. Dobranoc :D <3
aa właśnie. rozdział dedykuję Zuzi <3 i Hani <3
teraz z czystym sumieniem mogę Wam powiedzieć : DOBRANOC :*

wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział VII

~*~ Kilka dni później ~*~

Z tatą układa mi się o niebo lepiej. Tak jakby zrozumiał, że tego mi brakowało. Oczywiście, cały czas jest z Mileną. Pogodzili się następnego dnia. Nie ma sprawy. I tak mu udowodnię, jaka ona jest. Siedziałam z Aleksem w swoim pokoju, kiedy moja ulubienica mnie zawołała. Zeszliśmy na dół. Pierwsze, co mi wpadło w oko to jej łaciaty sweter. Oboje z brunetem ledwo wstrzymaliśmy śmiech.
- To jest Andrzej. Mój najlepszy przyjaciel - powiedziała słodko. Wydał mi się jakiś podejrzany. e oczy, ten wyraz twarzy, zupełnie jakby dopiero z więzienia wyszedł. Posiedzieliśmy chwilę z nimi w salonie, ale było dość niezręcznie, więc postanowiliśmy zostawić ich trójkę i iść się gdzieś przejść. Poszliśmy na lody, a później do niego. No właśnie.. Do niego.. Tak jakoś wyszło, że się z nim przespałam. Wiem, że gdyby tata się o tym dowiedział, zabił by najpierw jego, a później mnie.. Ale na razie nie wie, i niech tak zostanie. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że to może tak boleć.. Fakt, koleżanki, które już miały to za sobą wspominały, że boli.
Aleks usnął. Skorzystałam z okazji. Poszłam wziąć prysznic. Dobrze, że nie zabrałam od niego wszystkich rzeczy. Przebrałam się. Siedziałam teraz w kuchni i piłam herbatę. Spojrzałam na zegarek. Hm. Zbliżała się 21. Umówiłam się z tatą, że w tygodniu najpóźniej w domu będę o 22. Poszłam do sypialni, gdzie zastałam słodko śpiącego bruneta. Położyłam się obok niego i dałam mu buziaka w policzek.
- Pobudka - wyszeptałam mu do ucha. Zamruczał i przekręcił się na drugi bok - ej. tak to my się bawić nie będziemy - powiedziałam. Usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam go łaskotać. Wiem, że tego nie znosi, więc poskutkowało od razu. Tylko nie pomyślałam o tym, że sytuacja się może odwrócić.
- No i co teraz ? - zapytał rozbawiony moim piskiem.
- Odwieź mnie do domu - wyszczerzyłam się.
- Myślałem, że zostaniesz na noc.. - poruszył znacząco brwiami.
- Bardzo chętnie, ale nie dzisiaj. Przecież wiesz, że mam jutro szkołę - jęknęłam.
- Ach no tak. To Przyjadę po ciebie jutro o 7.45 i odwiozę cię.
- Serio ? będzie ci się chciało, wstawać tyle wcześniej tylko po to, żeby zawieźć mnie do szkoły ?
- Dla ciebie wszystko księżniczko - uśmiechnął się i dał mi buziaka.  Chwilę później byliśmy już w drodze - no. To leć - powiedział smutno.
- Do jutra wariacie - pocałowałam go na dobranoc i skierowałam się w stronę mieszkania. Otworzyłam drzwi frontowe i ku mojemu zaskoczeniu ten cały Andrzej nadal tam był. Łaciata, bo od dzisiaj tak mówię na Milenę, siedziała obok niego świetnie się bawiąc. Rozejrzałam się. Nigdzie nie widziałam taty.
- Ła.. Milena ? gdzie jest tata ? - zapytałam.
- A wiesz, że nie wiem ? - powiedziała mało zainteresowana tym, co się wokół niej działo. Mogliby wynieść pół domu, a ona i tak by tego nie zauważyła. Skierowałam się w stronę ich sypialni i nic. Pustka. W łazience też go nie było. Zrezygnowana weszłam do swojego pokoju i o mało nie dostałam zawału.
- Jezus Maria - pisnęłam - tato. Wystraszyłeś mnie..
- Przepraszam - powiedział.
- Co się stało ?
- Zmęczony jestem. U siebie nie mogłem się położyć, bo wszystko słychać. Więc pomyślałem, że ulokuję się tutaj - uśmiechnął się lekko.
- Jasne, nie ma sprawy.
- Gdzie byłaś ?
- U Aleksa.
- Julka, mam nadzieję, że jesteś rozsądną dziewczyną i nie wskoczysz mu od razu do łóżka.. ? - zapytał niepewnie. Ta, jestem. ale niestety, albo i stety już to zrobiłam. Tzn nie było to pod żadnym przymusem, broń Boże. Ale tego mu przecież nie powiem..
- Tato - zaczerwieniłam się - nie martw się, jestem już dorosła.
- Tak. Masz rację. Po prostu się o Ciebie martwię.
- Nie masz po co - uśmiechnęłam się lekko - a teraz wybacz, bo muszę odrobić lekcje.
- Wcześniej nie mogłaś tego zrobić ?
- Mogłam. Ale od dłuższego czasu odrabiam je wieczorem. A poza tym, nie mam dużo do zrobienia - uśmiechnęłam się.
- Dobrze, nie przeszkadzam ci już - poczochrał mnie i wyszedł.
Heh. Zabawne, że akurat dzisiaj poruszył temat seksu. Prychnęłam pod nosem. Odrobiłam te zakichane lekcje, poszłam pod prysznic i położyłam się spać.

~*~ Następnego dnia ~*~

Obudziłam się chwilę po 6. Ogarnęłam się i zeszłam na śniadanie. Łaciata już tam siedziała. 
- Co jest na śniadanie ? - zapytałam zaspana.
- To, co sobie zrobisz - powiedziała wrogo.
- Witam piękne panie - do jadalni wszedł tata - co dziś jemy ? - zapytał z uśmiechem.
- A na co masz ochotę ? - zatrzepotała rzęsami. Siedziałam i własnym oczom nie wierzyłam. 
- Zjadłbym tosty.
- To ja też poproszę.
- Zaraz będę - uśmiechnęła się do mnie sztucznie. 1:0 dla mnie. Po śniadaniu siedziałam i czekałam na Aleksa. 
- A czemu ty jeszcze nie wyszłaś ? - zapytał podejrzliwie tata.
- Bo dzisiaj trafiła mi się podwózka - wyszczerzyłam się. Chwilę później Aleks był już pod domem. Założyłam tramposzcze, wzięłam torbę i wyszłam. 
- Dzień dobry - powiedział brunet.
- Cześć - dałam mu buziaka w policzek - jedźmy już, nie chce się spóźnić.
- Kto by pomyślał, że taka pilna z ciebie uczennica - zaśmiał się Aleks odpalając auto.
- Ha, ha, ha. - zaśmiałam się sarkastycznie. Droga do szkoły minęła nam na żartach. Siatkarz zatrzymał się pod bramą główną. Otworzyłam drzwi i już miałam wysiadać, kiedy złapał mnie za rękę.
- A kto się ze mną pożegna ? - zapytał smutno. Usiadłam na siedzeniu. I wpiłam się w jego usta. Całowaliśmy się dość długo. Kiedy się od niego oderwałam, zauważyłam, że wzbudziliśmy sensacje. Wszystkie hot fanki zbiegły się i patrzyły na nasz pocałunek. 
- Patrz ile masz przyjaciółek - zaśmiał się Aleks.
- Chyba nie chce tylu - powiedziałam przerażona - do zobaczenia później - uśmiechnęłam się do niego.
- O której kończysz ? 
- O 13.30.
- To akurat. Pojedziemy prosto na trening.
- Dobra, dobra. - uśmiechnęłam się i dałam mu szybkiego całusa. Wysiadłam z auta i nie mogłam opędzić się od moich "przyjaciółek".
- Nie mówiłaś, że chodzisz z Kurkiem! - pisnęła Dominika.
- Help - spojrzałam w kierunku samochodu Aleksa. Ten uśmiechnął się szeroko i odjechał. Boże, dlaczego?! - Ta no wiesz. Przyjeżdża do mnie codziennie z Rosji. 
- Ooo, jaki on słodki. Tak się poświęcać.. - facepalm. Serio ? Czy ludzie muszą być tacy tempi ? Westchnęłam ciężko i skierowałam się pod klasę. Cały dzień nie mogłam się od nich odpędzić. To chyba nie był najlepszy pomysł.. Ale cóż. Lekcje minęły mi dość szybko.Stałam teraz przed szkołą i czekałam na bruneta. Przyjechał chwilę później.
- No cześć piękna - powiedział szczerząc się do mnie. Wiedział, że zrobił to zbyt głośno. Znowu wzbudził sensacje. Wsiadłam do samochodu.
- Proszę cię, jedź już - spojrzałam na teren szkoły. Wszystkie oczy były na nas skierowane. 
- A buzi Na przywitanie ? - zapytał rozbawiony. Cmoknęłam go w policzek. Jakieś 20 minut później byliśmy już na hali. Trening minął im szybko. 
- Tato! - krzyknęłam za nim.
- tak ?
- wrócę tak jak wczoraj. Mówię ci, żebyś się nie martwił czy coś.
- Dobra, dobra. Ile potrzebujesz ? 
- stówkę - wyszczerzyłam się - widziałam dzisiaj śliczne buty i..
- wolę nie wnikać - przerwał mi rozbawiony. 
- dziękuję - cmoknęłam go w policzek i weszłam do szatni, w której został tylko Aleks. Był jeszcze pod prysznicem, więc usiadłam na ławce. Kiedy wyszedł, na twarzy pojawił mu się wielki banan. Podszedł do mnie i zaczął mnie całować. Jego ręce błądziły po moim ciele. W oka mgnieniu pozbawił mnie bluzki. Pchnęłam go na ławkę i usiadłam na nim okrakiem. No.. i w tym momencie do szatni wszedł mój tatuś.
- zostaw ją gnoju! - warknął. Wstałam z Aleksa i założyłam bluzkę.
- tato.. to nie tak jak myślisz.. - jąkałam się.
- a jak do cholery ?!
- bo widzisz Michał.. 
- zamknij się i trzymaj łapy z daleka od mojej córki - w tym momncie zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał. Podbił brunetowi oko.
- Boże Aleks! Nic ci nie jest ? - pisnęłam przejęta.
- Nie. Będę żył.. - powiedział przymykając oko.
- Julka, wychodzimy! - warknął ojciec. Wiedziałam, że ten ton nie wróży niczego dobrego.. I miałam racje. Przez resztę dnia nie odzywał się do mnie ani słowem. Wieczorem zebrałam się na odwagę.
- Możemy porozmawiać ? - zapytałam cicho. Spojrzał na mnie. Nie był już wściekły. Jego oczy wyglądały na zmartwione - tato. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale musisz zrozumieć, że nie jestem już małą dziewczynką. Mam swoje lata, swój rozum i wiem, co robię, dlatego nie rozumiem, czemu uderzyłeś Aleksa i myślę, że..
- kochasz go ? - przerwał mi.
- tak. Kocham go nad życie - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- W takim razie chyba muszę go przeprosić.. - westchnął - ja po prostu nie umiem pogodzić się z tym, że moja mała córcia jest już taka dorosła.. - przytulił mnie mocno. 
Ze spokojem położyłam się do łóżka. Wzięłam telefon i napisałam sms`a do bruneta. 
< Nie musisz się martwić, wszystko jest już ok. Kocham Cię. Dobranoc. :* >
Chwilę później odpłynęłam w krainę Morfeusza. 

_____________________________________________

Tak, tak Zuziu. :*  Obiecałam, że pamiętne "ZOSTAW JĄ GNOJU" się pojawi i jest :D
Łaciata.. hm. brzmi znajomo, nieprawdaż ? xd tak mnie jako natchnęło.. a że ten łaciaty sweter jest baaaaaardzo stylowy xd dobra, koniec tego dobrego :D pogadamy jutro w szkole xd 
aa no i powiem Wam tak. Andrzej jeszcze namiesza :D z tą oto myślą Was żegnam.
do następnego. :* Młoda. ;p