sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział VIII

Jest sobota, 7 rano, a kochana Milenka biega po całym domu jak oszalała.
- Możesz mi powiedzieć, co ty wyprawiasz ? Jest 7. Mało tego, jakbyś nie wiedziała, TO SOBOTA! - krzyknęłam na nią - mogłabyś pomyśleć o tym, że nie jesteś w tym domu sama, to raz. Dwa, tata ma dzisiaj ważny mecz i potrzebuje wypocząć, więc nie zachowuj się jak egoistka i ogarnij się trochę.
 - Po pierwsze to pomyliłaś ton. Po drugie to w taki sposób możesz mówić do swoich koleżanek - powiedziała patrząc się na swoje paznokcie.
- Ej, ej, ej. Co się tutaj dzieje ? - do akcji wkroczył tata.
- Ogarnij troszeczkę swoją córcię. Zero szacunku do starszych! Jest bezczelną małolatą!
- Zacznijmy od początku. Julka, o co chodzi ? - spojrzał na mnie. W sumie dość zabawnie wyglądał. Potargany jak cholera, w samych bokserkach, gdyby nie powaga sytuacji powiedziałabym coś na ten temat.
- O to, że twoja ukochana nie zwraca uwagi na innych. Obudziła mnie swoim zbyt głośnym zachowaniem i ma pretensje o to, że powiedziałam jej prawdę.
- Prawdę ? Chyba sobie kpisz dziewczynko. Byłam cicho. Masz jakieś schizy, urojenia, czy jak to tam jeszcze można nazwać.
- Ja mam urojenia ?! Przegięłaś. - patrzyłam na nią wrogo. Gdyby nie tata, zrobiłabym jej krzywdę.
- Julka. Spokojnie. - powiedział - zostaw nas samych. - ołł. tego się nie spodziewałam.. Chyba będzie ostra kłótnia.. Weszłam do swojego pokoju. Nie domknęłam drzwi, bo chciałam wiedzieć, jak to wszystko się dalej potoczy. Wiem, że nie powinnam podsłuchiwać, ale kij z tym - możesz mi powiedzieć jaki masz problem ? Od jakiegoś czasu, niemalże o wszystko się jej czepiasz. Wszystko ci nie pasuje, zawsze musi być po twojej myśli. Milena opamiętaj się - naskoczył na nią. spojrzałam na Łaciatą. Gotowało się w niej.
- O to mi chodzi, że zaczynasz mnie olewać! Nie zwracasz na mnie uwagi, masz mnie w dupie. Jednym słowem całą uwagę skupiasz na tej gówniarze, a to ja powinnam być najważniejsza w twoim życiu! - wrzeszczała. W sumie mogłam zamknąć te drzwi. I tak wszystko bym słyszała..
- Proszę cię. Julka to moja córka i nigdy, żadna kobieta nie będzie dla mnie ważniejsza od niej.
- Co chcesz przez to powiedzieć ? Nie kochasz mnie już ?
- To nie tak. Po prostu musisz to zrozumieć. 
- No dobrze. Masz racje. Przesadziłam. Postaram się odbudować naszą relację.
Ha, ha, ha. Zabawne. Chyba nie powiesz mi, że jej wierzysz. Spojrzałam na niego. Tato proszę..
- Mam taką nadzieję. A teraz proszę cię, daj mi jeszcze trochę odpocząć przed meczem. - powiedział spokojnie i skierował się spać.
- No nie wierzę - powiedziałam do siebie. Zrobiłam to chyba za głośno, bo Łaciata spojrzała w moim kierunku. Wolnym krokiem podeszła do drzwi mojego pokoju.
- Nikt cię nie nauczył, że nieładnie podsłuchiwać ?
- Odezwała się ta, co święta jest - prychnęłam.
- Uważaj sobie. Już ja się postaram o to, żeby cię stąd wykurzyć.
- Ty mnie ? Wolne żarty. Z tego co wiem, nie łączy cię z moim tatą nic. Nie macie ślubu, nawet nie jesteście zaręczeni, więc to ja się postaram, żeby przejrzał w końcu na oczy. A teraz wyjdź, bo nie życzę sobie twojego towarzystwa - powiedziałam otwierając drzwi. Co za bezczelna baba. Myśli, że jej tak łatwo pójdzie ? O nie. Nie ma tak dobrze. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. No chyba was wszystkich powaliło. O tej godzinie ?!
- Może byś otworzyła drzwi ?! - krzyknęła Łaciata z łazienki. Niechętnie założyłam szlafrok, związałam włosy w kok i zeszłam na dół. Za drzwiami ujrzałam Andrzeja.
- Cześć jest Milena? - zapytał wyszczerzony. Bez słowa wpuściłam go do mieszkania. Skierowałam się do kuchni. W końcu i tak już nie zasnę. Westchnęłam ciężko. Wstawiłam wodę na herbatę. Kiedy się odwróciłam o mało nie dostałam zawału. Kilka centymetrów ode mnie stał Andrzej. Lustrował mnie od góry do dołu.
- Ekhem - odchrząknęłam - chyba się panu coś pomyliło.
- Nie, skądże znowu. Po prostu przyszedłem popatrzeć na twoje śliczne nogi - oj nie. teraz to przesadził. Stary zbok. Chciałam go wyminąć, ale zastawił mi drogę.
- Może mnie pan przepuścić - powiedziałam lekko podirytowana.
- Nie wiem, czy tatuś cię nauczył, ale za komplementy się dziękuje. - wskazał na swój policzek.
- Dziękuję.- spojrzałam na niego wrogo -  A teraz przepraszam, ale niedługo idę się spotkać z moim chłopakiem - dodałam z naciskiem na ostatni wyraz. Przepuścił mnie. Czułam na sobie jego wzrok, więc przyśpieszyłam. Wbiegłam po schodach i skierowałam się do swojego pokoju. Bezczelny typ. Niewyżyty seksualnie zboczeniec. Ogarnęłam się. Wzięłam torbę i byłam w połowie drogi do drzwi. Dokładnie stałam sobie na schodach, kiedy usłyszałam dość ciekawą rozmowę Mileny i Andrzeja. A raczej DOMINIKA. Coś mi mówiło to imię, jednak postanowiłam utwierdzić swoje przekonanie.
- Dominik proszę cię, jeszcze trochę - zeszłam kilka schodków niżej, żeby zobaczyć co i jak. I co się okazało ? Że Łaciata stoi w objęciach tego oblecha. O nie. Nie ma mowy.
- Możesz mi powiedzieć o co tutaj chodzi? - krzyknęłam do niej.
- Nie twój zasrany interes - nawet nie drgnęła.
- Szkoda by było, gdyby tata się dowiedział.. - podeszłam bliżej nich. - A ty co się tak patrzysz ? Andrzej, Dominik, a może Mieciu ?
- Jeżeli twój ojciec się o czymkolwiek dowie, obiecuję ci, że skończy się to dla ciebie źle - powiedział z głupawym uśmieszkiem.
- Już się boję - prychnęłam. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z domu. Miałam iść do Aleksa, ale najpierw postanowiłam odwiedzić wujka Mariusza. Spojrzałam na zegarek i zadzwoniłam. Drzwi otworzyła mi ciocia Maja.
- Julka! Miło cię widzieć - uśmiechnęła się serdecznie.
- Mi również ciociu. Jest może wujek ?
- Jasne, że tak. Zapraszam, siedzi w salonie. - weszłam do środka i skierowałam się we wskazane miejsce.
- Dżem dobry - przywitałam się z nim.
- O proszę. Kogo moje oczy widzą. Cześć Julka - dał mi buziaka w policzek - Stało się coś, że tak wcześnie przychodzisz ? - zapytał zatroskany.
- W sumie to tak.. Mam do was sprawę.. - spojrzałam na nich.
- No, co się dzieje ? - zapytała ciocia Maja.
- Bo ogólnie nie wiem, czy wiecie, ale ostatnio Milena przyprowadziła do domu Andrzeja...
- No tak, Michał coś wspominał. Jakiś stary przyjaciel czy coś w ten deseń - powiedział - ale nieważne, co z nim nie tak ?
- Przed chwilą jak wychodziłam..
- Zrobił ci coś?! - zapytali równocześnie.
- Nie, niee. To nie to. Tylko, że stali w kuchni objęci i ona mówiła do niego Dominik.. - nagle zbledli.
- Dominik ? - zapytała drżącym głosem ciocia. - Ale przecież on w więzieniu siedzi, to niemożliwe..
- Chwila, to może być on. Dostał wtedy 15 lat.. Czyli musiałby wyjść jakieś 2 lata temu... - powiedział poddenerwowany Mario.
- Powiedział mi, że jak powiem coś tacie to coś mi zrobi.. - jak mówić to o wszystkim..
- Nie, nie, nie. Nie dopuszczę do tego. Pogadam z Michałem dzisiaj - zadeklarował wujek - Ten przebrzydły typ nic ci nie zrobi.
Posiedziałam u nich jeszcze chwilę i poszłam do Aleksa. Brunet otworzył mi drzwi. Zauważyłam, że rozmawia przez telefon. Usiadłam na kanapie i przysłuchiwałam się rozmowie.
- I love you too - powiedział patrząc na mnie kątem oka. Rozłączył się.
- Z kim rozmawiałeś ? - zapytałam zaciekawiona.
- Z mamą - odpowiedział po chwili zastanowienia. Na jego policzkach pojawiły się rumieńce. Ekhem. Ktoś tu chyba ściemnia. Ale dobra okej. W tym momencie telefon zadzwonił znowu. Chłopak spojrzał na wyświetlacz i schował urządzenie do kieszeni.
- Nie odbierzesz ?
- Nie. To znowu z salonu. Kończy mi się umowa.. Sama rozumiesz. - uśmiechnął się. Objął mnie i zaczął całować. No i bum, koniec zabawy. Ktoś przyszedł. Aleks poszedł otworzyć drzwi.
- Kochanie! Tak bardzo tęskniłam! - rzuciła mu się na szyję. - a co ci się stało w oko ? - No nie wierzę.
- Aleks ? Możesz mi to jakoś wytłumaczyć ? - zapytałam zdezorientowana. Dziewczyna zlustrowała mnie od góry do dołu.
- Misiu, kto to jest ?
- To jest..
- Kuzynka. Jestem jego kuzynką. - dokończyłam. Weszłam do pokoju po torbę, odwróciłam się i ze łzami w oczach spojrzałam na nich jeszcze raz.
Uśmiechnęłam się nikle. Trzasnęłam drzwiami. Pobiegłam prosto na halę. Usiadłam na murku. Podciągnęłam kolana pod brodę i pozwoliłam, żeby łzy rozmazały makijaż, który jakiś czas temu tak starannie wykonałam. Heh. Zabawne. To w tym miejscu siedziałam jakiś czas temu. To tutaj On znalazł mnie w środku nocy i to stąd zabrał mnie do siebie.
- Julka ? - usłyszałam swoje imię.
- Proszę, nie teraz wujku - powiedziałam nie podnosząc głowy - po prostu, dajcie mi trochę czasu.. - pociągnęłam nosem. Ktoś obok mnie usiadł - przecież mówiłam, że..
- Musimy pogadać - powiedział Aleks.
- Zostaw mnie - warknęłam.
- Ale Julka, daj mi to wytłumaczyć!
- Co ty chcesz tłumaczyć ? Zdradzałeś mnie. Przez cały ten czas miałeś inną, a ja głupia ci wierzyłam. Nie chce cię znać! - wstałam. Podbiegłam do szklanych drzwi i pchnęłam je. Biegłam na oślep w stronę boiska. Z tym, że nie wiem jakim cudem znalazłam się w jakimś zaułku. Usiadłam w rogu. W dalszym ciągu płakałam. Nagle jedne z drzwi się otworzyły. Bezmyślnie pociągnęłam nosem.
- Julka ? Co ci jest. Heej. - w ułamku sekundy obok mnie znalazł się Maciek. Usiadł koło mnie. Po chwili obejmował mnie swoimi silnymi ramionami.
- On, on.. Powiedz mi, czy ja naprawdę jestem aż tak naiwna i głupia ? - spojrzałam mu w oczy.
- Oczywiście, że nie - pocałował mnie w głowę. Przeszły mnie ciarki.
- To powiedz mi, czemu zawsze wtedy, kiedy jest dobrze coś musi się spierdolić ? - wtuliłam się w jego tors - nie zostawiaj mnie, proszę. - wyszeptałam.
- Nigdy cię nie zostawię, obiecuję - przytulił mnie mocniej. Łzy dalej płynęły. Ale z minuty na minutę było ich mniej. Spojrzałam na zegarek. Za 2 godziny mecz.
- Dziękuję - powiedziałam pociągając nosem. Maciek wstał. Podał mi rękę i pomógł mi się podnieść. Staliśmy teraz blisko siebie. Jego twarz zbliżała się do mojej - Maciek.. - powiedziałam spuszczając głowę.
- Przepraszam, poniosło mnie - uśmiechnął się lekko.
- Nie ma sprawy - pociągnęłam go w stronę boiska. Maciek poszedł zrobić rozgrzewkę, a ja usiadłam na trybunach.
- Porozmawiaj ze mną, proszę - powiedział brunet.
- Odejdź ode mnie.
- Uuuuu. to już wiemy, kto tak ładnie załatwił Aleksa! - krzyknął Pilna.
- Wiesz co ? Z miłą chęcią bym to zrobiła, ale mam swoją godność - spojrzałam na niego wrogo. Chyba zrozumiał przekaz mojego spojrzenia, bo odszedł bez słowa.
Ludzie zaczęli schodzić się na halę. W 20 minut Energia była wypełniona po brzegi. W końcu Skra grała dzisiaj z Resovią. Bilety rozeszły się w niecałą godzinę. Niestety spotkanie przegraliśmy. Wyminęłam ogromną liczbę piszczących fanek i pokazując ochroniarzowi przepustkę, weszłam na płytę boiska. Podeszłam do taty i przytuliłam go.
- Następnym razem będzie lepiej - powiedziałam cicho.
- Nie przejmuję się meczem - spojrzał na mnie zatroskany - płakałaś.
- Porozmawiamy w domu.. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Dobrze - pocałował mnie w głowę i skierował się w stronę szatni. Rozejrzałam się dookoła. Zostałam spiorunowana spojrzeniami fanek. Jakoś nieszczególnie robiło to na mnie wrażenie. Odnalazłam Maćka.
- Głowa do góry, pierś do przodu i uśmiech na twarzy chcę widzieć - uśmiechnęłam się lekko - nie przejmuj się. Następnym razem wygracie.
- Się okaże - powiedział nieco skrępowany. Patrzyły na nas chyba wszystkie hot fanki.
- Maciek.. - zaczęłam niepewnie - dziękuję - wspięłam się na palce i dałam mu buziaka w policzek.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się szeroko - jak coś to wiesz, wal śmiało.
Wymieniliśmy się numerami telefonów. Tak jakoś wyszło, że przed halą nie mogliśmy się rozstać, a że było już późno postanowił mnie odprowadzić.
- Tak właściwie.. - zaczął niepewnie - czemu płakałaś ?
- Przez Aleksa.. - przed moimi oczyma znów stanął obraz wieszającej mu się na szyi dziewczyny.
- Nie martw się. Nie pozwolę, żeby znowu cię skrzywdził - przytulił mnie mocno. Podniosłam głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. Uśmiechnęłam się do niego nikle.
- Dziękuję - dałam mu buziaka w policzek. - To tutaj - powiedziałam wskazując na dom.
- Śpij dobrze - tym razem to on mnie pocałował.
- Dobranoc - uśmiechnęłam się do niego i weszłam do domu.
- Julka! No nareszcie. Martwiłem się o ciebie - od wejścia naskoczył na mnie tata.
- Spokojnie. Maciek mnie odprowadził - odparłam smutno.
- Co się stało ? Marnie wyglądasz.. - całej naszej rozmowie przysłuchiwała się Łaciata.
- Nie tutaj.. - spojrzałam na nią wymownie i bez słowa skierowałam się do swojego pokoju. Tata poszedł za mną. Rzuciłam się na łóżko i wtulając twarz w poduszkę zaczęłam płakać.
- Julka kochanie - pogłaskał mnie po głowie - prędzej czy później będziesz musiała mi powiedzieć - usiadłam po turecku i nie patrząc mu w oczy opowiedziałam całą historię - a to gnój! o nie, ja tego tak nie zostawię - powiedział nerwowo.
- Tato, nie warto.
- On cię skrzywdził do cholery!
- Wiem. Ale niech sobie będzie szczęśliwy z tamtą dziw.. - spojrzał na mnie wymownie - lafiryndą. - mimo moich słów zaczęłam płakać. To boli. Cholernie boli. Skuliłam się. Tata położył się koło mnie i głaskał mnie po głowie, nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam..

_________________________________________________

Ojoj. spierdoliło się ;___;
tak wiem, przepraszam, musiałam..
w sumie pisałam ten rozdział ze 3 godziny jak nie więcej xd
chodzi generalnie o to, że pisanie rozdziału i na gg to nie najlepszy pomysł xd
więc odradzam go Wam :D Więc tak, jest za 10 pierwsza.. Ekhem. Troszkę późno ; o
także tego.. Dobranoc :D <3
aa właśnie. rozdział dedykuję Zuzi <3 i Hani <3
teraz z czystym sumieniem mogę Wam powiedzieć : DOBRANOC :*

2 komentarze:

  1. Coś musiało sie spierdzielić... ;d
    to teraz czekam kiedy misiek zostawi milene ;p
    długi i ciekawy jak zawsze, dziękuję za dedykacje <33
    + Maciek i JUlka byli by idealną parą, nie żebym ci coś podpowiadała ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie, jak mogłaś z Aleksa taką świnie zrobić?
    Maciek się wykazał, a mam nadzieję, że Ojciec Julki wypierdzieli Milenkę z domu... rogacza z niego robi, niech przejrzy na oczy!
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział, będzie gdzieś za 2 godzinki ;)

    OdpowiedzUsuń