piątek, 27 września 2013

Rozdział XVI

~*~ Kilka dni później ~*~
Przez następne dni przy moim łóżku na zmianę pojawiali się tata z Dagmarą, Maciek i Robert. Muszę przyznać, że całkiem fajny ten kolega zza ściany. Miły, sympatyczny, rozmowny. Tylko szkoda, że Maciek jest o niego cholernie zazdrosny. Przecież to tylko kolega, a on przerysowuje naszą znajomość, w jakiś chory romans. I mimo, że cały czas próbuję mu wytłumaczyć, że między mną, a Robertem nic nie ma, on i tak nie zmienia zdania.
- A ten Robert to często tu przesiaduje ? - znów wraca do tematu.
- Maciek proszę cię. Nie mów mi, że jesteś zazdrosny - odwrócił wzrok - zupełnie nie masz o co - skradłam mu całusa.
- Cześć - w tym momencie do sali wszedł Robert. Maciek zmierzył go wzrokiem.
- Hej - uśmiechnęłam się lekko.
- Strasznie się nudziłem i pomyślałem, ze wpadnę - spojrzał na podirytowanego bruneta - ale widzę, że kolega cię odwiedził..
- chłopak. Jestem chłopakiem Julki.
- Nie będę wam przeszkadzał - odwrócił się i wyszedł. Spojrzałam na Muzaja.
- Zazdrośnik - dźgnęłam go palcem w bok. Chyba mu przeszło, bo uśmiechnął się szeroko.
- Tylko twój - pochylił się. Jego twarz była teraz kilka centymetrów od mojej. Te prześliczne tęczówki sprawiały, że uśmiech sam pojawiał mi się na twarzy.
- Kocham cię - wypaliłam nagle.
- Ja bardziej - wyszczerzył się.
-  Dobra, dobra. Idź już, bo się na trening spóźnisz - pokazałam mu język. Dał mi buziaka w policzek i wyszedł.
 
~*~
Minęło już dość sporo czasu od wypadku. Wyszłam ze szpitala, chodzę na rehabilitację. Generalnie nie jest źle. W dalszym ciągu utrzymuję kontakt z Robertem. Szczerze powiedziawszy to nasza zwykła znajomość przerodziła się w prawdziwą przyjaźń. Wracałam właśnie ze spotkania z nim, gdy nagle zauważyłam Dagmarę. Już miałam ją zawołać, kiedy dosiadł się do niej jakiś mężczyzna. Przywitała się z nim bardzo czule. ekhem. Coś mi tu nie gra. Kto to do cholery jest? Świetnie. Kolejna, co kocha ojca za pieniądze. Jeszcze, żeby się z tym gachem gdzieś chowała! Ale nie. Ona jest tak bezczelna, co sprawia, że powoli zaczynam tracić wiarę w normalnych ludzi.. Muszę porozmawiać z tatą. Chociaż. Z drugiej strony, nie uwierzy mi tak po prostu. Muszę mieć jakieś dowody. Ale tym zajmę się później. Na razie muszę wrócić do zdrowia. I to jak najszybciej, bo po pierwsze mam tak wielkie zaległości w szkole, że nie wiem, kiedy je odrobię, a po drugie chciałabym w niedługim czasie wrócić do treningów. Jeżeli nie powrócę do formy, trener nie zabierze mnie na zawody. Nie ma takiej opcji. Nawet mój rehabilitant dziwi się, że tak szybko mi to idzie. Ale jeszcze trochę trzeba nad tym popracować. Kiedy weszłam do domu, w którym taty oczywiście nie było, bo był na treningu, zorientowałam się, że nie mam przy sobie torby. Fajnie. Pewnie zostawiłam ją u Roberta. Zadzwoniłabym do niego, ale telefon jest w torbie. Odpaliłam komputer i włączyłam GG i fejsbunia. Sprawdziłam, czy Robert jest dostępny. Na szczęście był. Napisałam do niego i za 30 minut miał się u mnie zjawić. Zeszłam więc na dół, zasiadłam na kanapie i włączyłam tv. Czas minął bardzo szybko. Nawet się nie obejrzałam, a za drzwiami już był Robert.
- Wejdź - uśmiechnęłam się.
- To chyba twoje - zaśmiał się.
- No coś ty! - wzięłam od niego torbę.
- Napijesz się czegoś ? - zapytałam wstawiając wodę na gaz.
- Herbatę poproszę - usiadł na kanapie. Chwilę później siedzieliśmy tam oboje, popijając herbatę i wygłupiając się. I w tym momencie przestało być już tak miło. Za tatą do domu weszła Dagmara, którą tylko zmierzyłam wzrokiem i Maciek. Nie był zachwycony widokiem Roberta..
- Co on tu robi ? - spojrzał na niego wściekły.
- Maciek! Cholera jasna, musimy porozmawiać.
- To ja już pójdę.. - powiedział speszony Robert. Pożegnał się ze mną i wyszedł.
- Zapraszam na górę - powiedziałam wiedząc, że w kuchni jest ojciec z Dagmarą i wszystko będą słyszeć. Posłusznie poszedł do mojego pokoju - co ty wyprawiasz?
- Co ja wyprawiam?! Co ty wyprawiasz! Myślisz, że jestem tak tempy i nie wiem, że za plecami przyprawiasz mi rogi z tym całym Robercikiem !?
- O czym ty mówisz ? Nie zdradziłam i nie zdradzę cię nigdy. Doskonale o tym wiesz.
- Twoje słowa jakoś nie mają odzwierciedlenia w czynach.
- To nie jest związek wiesz ? Związek opiera się przede wszystkim na zaufaniu. Jeżeli ty nie masz go do mnie, to przepraszam, ale ja odpadam - powiedziałam ze świeczkami w oczach.
- Jak mam ci ufać, skoro więcej czasu spędzasz z nim niż ze mną?! - znowu krzyczy.
- Robert to mój przyjaciel i nie mam zamiaru go teraz odtrącić, bo ty masz takie widzi mi się! A teraz wybacz, ale chce zostać sama - otworzyłam mu drzwi. Zbiegł po schodach. Słyszałam jak rzucił tylko krótkie "cześć", a później trzaśnięcie drzwiami. Nie wytrzymałam. wybuchnęłam płaczem jak małe dziecko. Złapałam torbę i zeszłam na dół. Założyłam buty i kurtkę.
- Gdzie idziesz ? - zapytał tata.
- Przejść się - powiedziałam, a raczej odburknęłam.
- W takim stanie ?
- Tak, w takim stanie! - krzyknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami. Nogi same skierowały mnie do mieszkania Aleksa. Otworzył mi drzwi nieco zdziwiony.
- Boże, Julka. Co jest ? - wciągnął mnie do środka. Pomógł mi zdjąć kurtkę i zaprowadził do salonu.
- Szlag jasny mnie zaraz trafi. Cholera no! - znowu zaczęłam ryczeć. Aleks usiadł bliżej i przytulił mnie.
-Spokojnie. Co się stało ? - zapytał jeszcze raz.
- No, bo w szpitalu poznałam takiego Roberta, zaprzyjaźniłam się z nim, a Maciek wmówił sobie, że go z nim zdradzam. Znowu się o to pokłóciliśmy i w sumie, chyba z nim zerwałam - pociągnęłam nosem.
- Jak to chyba ?
- No, po prostu. - schowałam twarz w dłonie.
- Teraz odpowiedz sobie na jedno zasadnicze pytanie. Kochasz go ?
- Tak.
- To idź z nim pogadaj.
- Nie ma takiej opcji.
- Kiedyś i tak będziesz musiała to zrobić.
- Dobrze powiedziane, KIEDYŚ. Ale nieważne. Co u ciebie ? - wytarłam mokre policzki.
- A całkiem dobrze. Moja przygoda w Bełchatowie dobiega końca.
- Słucham ?! - spojrzałam się na niego jak na idiotę - nigdzie nie jedziesz.
- Przykro mi, już zadecydowałem.. Wyjeżdżam do Włoch.
- Świetnie. I ja oczywiście dowiaduję się ostatnia ?
- Tak jakoś wyszło - przeczesał nerwowo włosy.
- Możesz mi powiedzieć, co było powodem zmiany klubu?
- Są 2 - spojrzał na mnie - po pierwsze, tam będę miał lepsze możliwości rozwinięcia się pod względem sportowym - przerwał.
- A po drugie ?
- Nie mogę patrzeć na was. Nadal coś do ciebie czuję i..
- Sam przyczyniłeś się do rozstania.
- Wiem. Byłem głupi - spuścił głowę.
- Mam nadzieję, że będziesz się czasem odzywał - zmieniłam temat.
- Jeśli tego chcesz.. Nie chciałbym, żebyś miała przez to problemy z Maćkiem. Chcę, żebyś była szczęśliwa - uśmiechnął się lekko.
- Słodki jesteś - dałam mu całusa w policzek. I to był chyba błąd. I to poważny.. Aleks wykorzystał moją chwilę słabości i zaczął mnie całować. Oczywiście, zaślepiona słodkimi słówkami o moim szczęściu i bla bla bla, odwzajemniłam pocałunek. Jednak gdy jego ręce powędrowały pod moją koszulkę, ocknęłam się - Aleks - upomniałam go.
- Myślałem, że tego chcesz.. - spojrzał mi w oczy.
- Pójdę już - powiedziałam, podnosząc się. Pośpiesznie założyłam kurtkę i wyszłam z jego mieszkania bez słowa. Chyba za dużo sobie wyobrażał.. No sorry. Szkoda, że wyjeżdża, i tak, pokłóciłam się z Maćkiem, ale to nie znaczy, że ma wykorzystywać sytuację.. Dobra, mniejsza o to. Zrobiło się chłodno, więc postanowiłam wrócić do domu. W salonie zastałam Tatę i Dagmarę wtuloną w niego. Tupet to ona ma.. Spojrzałam na nich.
- Idę spać - powiedziałam bez jakichkolwiek emocji i weszłam na górę. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się. Jak to ktoś kiedyś powiedział.. To o której mówię, że idę spać, o której się kładę, i o której zasypiam, to trzy różne rzeczy.. Po długim czasie leżenia i gapienia się bezsensownie w sufit, zasnęłam.

______________________________________________

Hyh :D Jest i szesnasty xD tak wiem, strasznie długo mi schodziło...
Na początku brak weny, później problemy z internetem, szkoła średnia..
Strasznie dużo się tego nałożyło na siebie.. No i tak jakoś wyszło.
Przepraszam Was za to :*  Mam nadzieję, że następny pojawi się po krótszej przerwie ;)
Także tego.. Rozdział standardowo dedykuję Zuzi <333 
Strasznie tęsknię, Kochana :****
Dziękuję za uwagę i do następnego ;) <3