piątek, 31 maja 2013

Rozdział VI

~*~

Następnego dnia obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Byłam oczywiście w mieszkaniu Aleksa. Spojrzałam na zegarek. Musiał niedawno wyjść, bo trening jeszcze się nie zaczął. Postanowiłam się ogarnąć i iść na halę. Bałam się konfrontacji z tatą, ale prędzej czy później i tak będę musiała z nim porozmawiać. Stałam przed wejściem do Energii. Nogi miałam jak z waty. Pchnęłam szklane drzwi i weszłam do środka. Z płyty boiska dochodziły do mnie wesołe głosy Skrzatów. Westchnęłam głośno i skierowałam się w ich stronę.
- Julka! - krzyknął zaskoczony Zatorski. Oczy wszystkich skierowane były teraz w moją stronę. Chwilę później objęły mnie ramiona Aleksa.
- Wracaj do pracy - dałam mu całusa i klepnęłam go w plecy. Uśmiechnęłam się do reszty. Mimo, że wszyscy już wiedzieli, że jestem z brunetem, moje policzki się zaczerwieniły. Usiadłam na trybunach i przyglądałam się poczynaniom siatkarzy.
- Dobrze chłopcy, chwila przerwy i wracamy do pracy - powiedział Nawrocki. Spojrzałam na zmierzającego w moją stronę tatę.
- Możemy porozmawiać ? - zapytał siadając obok.
- Tutaj, teraz ?
- Możemy w domu.. Oczywiście jeżeli się w nim pojawisz... - spojrzał na mnie z zakłopotaniem.
- Będę o 20 - powiedziałam. W tym momencie zrobił coś, czego spodziewałam się najmniej. Przytulił mnie. Tak po prostu mnie przytulił. Poczułam się jak dawniej, jak mała dziewczynka, w bezpiecznych ramionach ukochanego taty. Uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Jeśli chcecie wyjść dzisiaj wcześniej, musicie się teraz sprężyć - powiedział pan Jacek. Skrzaty bez chwili zastanowienia, ochoczo wbiegli na boisko. 40 minut później wszyscy zmierzali w stronę szatni.
- Nie będę na ciebie czekać.. Pójdę się jeszcze przejść - uśmiechnęłam się lekko do Aleksa. 
- Jak sobie pani życzy - powiedział, muskając moje wargi. 
Wyszłam przed halę i odetchnęłam i skierowałam się na plac Narutowicza. Usiadłam na ławce i patrzyłam na tryskającą przede mną fontannę. 
- Można ? - usłyszałam męski głos.
- Jasne - uśmiechnęłam się - ty jesteś Maciek, prawda ? - przerwałam niezręczną ciszę.
- Dobrze pamiętasz - uśmiechnął się. Pogadaliśmy chwilę o wszystkim i o niczym. Czułam, że tak na prawdę przyszedł tu za mną w jakimś konkretnym celu, jednak czekałam, aż sam nawiąże do tematu.
- Nie wiedziałem, że Michał to twój tata - zaczął - dałbym sobie rękę uciąć, że osobą ze Skry, z którą łączy cię najwięcej to Aleksander - a więc to tu go boli... 
- O rękę to ty się może nie zakładaj, bo pewnie ci się jeszcze przyda - zażartowałam dla rozluźnienia atmosfery - a tak serio.. Z Aleksem jestem od niedawna... A tata, no cóż.. Wolałabym o tym nie mówić.. 
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale zbliżała się 18.. Wypadało iść do Aleksa, zabrać swoje rzeczy.. Ech, wcale mi się to nie uśmiecha.. Jak sobie pomyślę, że w naszym mieszkaniu jest też ONA.. Ale nic na to nie mogę poradzić.. Przecież nie jestem pełnoletnia, więc się nie wyprowadzę, to po pierwsze, a po drugie.. Za bardzo kocham tatę, żeby skazać go na takie męczarnie.. On nie zdaje sobie sprawy z pewnych rzeczy związanych z Mileną.. Więc ja mu w tym wszystkim pomogę. Pokażę mu, jaka jest na prawdę. Tylko najpierw muszę polepszyć z nim relacje, co może być ciężkie. Chociaż analizując sytuację z dzisiejszego treningu, może nie będzie tak źle.. Kieruję swoje kroki do mieszkania bruneta. Zastałam go na balkonie. Podeszłam od tyłu i zasłoniłam mu oczy.
- Zgadnij kto to - powiedziałam zmienionym głosem.
- Papa smerf ?! - krzyknął, a ja oczywiście leżałam już ze śmiechu.
- Papa Smert ? Serio ? - zapytałam patrząc na niego
- Nie no.. w tym wypadku to raczej Smerfetka - podniósł mnie.
- A możesz mnie puścić ? - zapytałam, uśmiechając się najładniej jak potrafię.
- Nie, ewentualnie mogę Cię wyrzucić przez balkon - zaśmiał się szyderczo.
- Chyba sobie kpisz! - pisnęłam.
- Nie zrobiłbym Ci tego - powiedział patrząc mi w oczy - za bardzo Cię kocham - uśmiechnął się jak mały, bezbronny chłopiec.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam i wpiłam się w jego wargi. Całujemy się, jakby od tego zależało nasze życie. Wślizguje między moje wargi język. Robi to delikatnie, a zarazem pożądliwie. Rozpływam się. Moje palce wślizgują się w jego włosy. Przyciągam go bliżej. Nie wiem, jakim cudem lądujemy na kanapie. W tym momencie zapala się czerwona lampka.
- Aleks, nie mogę.. - przygryzam dolną wargę i spoglądam w jego oczy - mam okres. Nieco zawiedziony skrada mi jeszcze jednego buziaka.
- I tak cię kocham - szczerzy się jak głupi do sera.
- Wiem - mówię szczęśliwa. Jeszcze nigdy dotąd nie ogarniało mnie takie uczucie. To pierwszy chłopak, w którym się tak na prawdę zakochałam - spoglądam na niego ukradkiem. Ma taki piękny profil. Dałam mu buziaka w policzek i podniosłam się. Spojrzałam na zegarek. 19.30. Szybko zleciało.. Spakowałam część rzeczy do plecaka. Aleks nadal leżał na kanapie i przyglądał się moim poczynaniom.
- Wiesz, że muszę już iść ? - zapytałam go.
- Jesteś piękna - powiedział.
- Ta, no. Nie wiem, w którym miejscu, ale okej - mimo mojej bardzo niskiej samooceny, na twarzy pojawił się rumieniec. Aleks wstał i objął mnie w pasie.
- Na prawdę. Masz śliczne oczy, nogi, w ogóle cała jesteś piękna, a do tego zabawna, miła, delikatna. Mało jest takich dziewczyn. - wyszeptał mi do ucha. Spuściłam głowę. Aleks ujął mój podbródek i zmusił do spojrzenia w oczy - jesteś jedyną osobą, której mówię to prosto z serca.
- Ta jasne. Pewnie mówisz tak każdej dziewczynie. - speszyłam się troszkę. Nikt nigdy nie powiedział mi tylu komplementów, w tak krótkim czasie.
- Nie, bo do tej pory nie spotkałem żadnej, o której mógłbym tak powiedzieć - uśmiechnął się nieśmiało - kocham cię - nie wiem, który raz dzisiaj to usłyszałam, ale nigdy mi się to nie znudzi. Wspięłam się na palce i pocałowałam bruneta. Spojrzałam na zegarek i posmutniałam
- Muszę już iść..
- Zawiozę cie - powiedział bez zastanowienia się. W ten oto sposób droga do domu zajęła mi krócej. Aleks zatrzymał się pod moim domem - jeżeli być czegoś potrzebowała, pamiętaj, że możesz do mnie przyjść albo zadzwonić o każdej porze dnia i nocy.
- Jesteś cudowny - dałam mu buziaka na pożegnanie i wysiadłam z auta. Westchnęłam ciężko i ruszyłam w stronę mieszkania. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Tam zastałam znienawidzony przeze mnie obrazek. Mój tatuś obściskujący się z Mileną. Pośpiesznym krokiem poszłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami, tak na wypadek, gdyby nie usłyszeli, że jednak wróciłam. Odpaliłam laptopa i włączyłam muzykę. [ Ola - Jej ostatni rok ]. W tym momencie do pokoju wszedł tata. Usiadł na łóżku i w ciszy wsłuchiwał się w tekst piosenki.
- Znajoma historia... - powiedział łamiącym się głosem. Spojrzałam na niego i dostrzegłam, że po policzkach spływają mu łzy. Usiadłam koło niego i wtuliłam się w jego tors.
- Jaka ona była tato ? - zapytałam szeptem.
- Twoja mama ? Ona była niesamowita. Zawsze uśmiechnięta.. No, może prawie zawsze - w tym miejscu się uśmiechnął - miała strasznie postrzelone pomysły. Ale przede wszystkim była piękna, błyskotliwa i inteligentna.
- Jak się poznaliście ? - zapytałam zafascynowana.
- No cóż. Wyglądało to jak głupia scena z romantycznego filmu - zaśmiał się - ja wyszedłem się przejść, ona pobiegać. Wpadła na mnie w parku. Trochę pisaliśmy, a później okazało się, że jesteśmy sąsiadami.
- Mieszkaliście obok siebie i nie wiedzieliście o tym ? - zapytałam rozbawiona.
- Tak. Później był ślub, pojawiłaś się ty, i wtedy... - urwał w połowie zdania.
- Odeszła - dokończyłam za niego.
- Gdyby wybrała życie, ciebie by tu nie było..
- Pewnie wolałbyś, żeby była tu teraz zamiast mnie. Przecież gdyby wtedy usunęła ciążę, moglibyście mieć dzieci później, po leczeniu.
- Nawet tak nie mów. Zarówno ona jak i ty jesteście najważniejszymi kobietami w moim życiu.
- A Milena ? - spojrzałam na niego.
- Milena no cóż.. - w tym momencie otworzyły się drzwi do mojego pokoju - o wilku mowa.. - dodał cicho.
- Z tego co wiem to istnieje taka czynność jak pukanie - spojrzałam na nią wrogo.
- Z tego co wiem to jesteś młodsza i powinnaś się to mnie ładniej odzywać - powiedziała z głupim uśmieszkiem.
- Julka ma racje. To jej pokój i należy jej się trochę prywatności - pierwszy raz odkąd ta małpa z nami mieszka, mój zacny tata mnie obronił.
- Michał! - wydarła się na niego.
- No co ? Milena proszę cię. Ona nie ma pięciu lat tylko siedemnaście.I mogłabyś się do niej inaczej odzywać ? Bo nie życzę sobie, żebyś robiła to w sposób, jaki robiłaś to dotychczas.
- Śpisz dzisiaj na kanapie. - trzasnęła drzwiami.
- Dziękuję - powiedziałam przytulając się do niego - w nagrodę możesz spać ze mną - zaśmiałam się.
- Twoje łóżko w 100% jest wygodniejsze - dał mi całusa w czoło - idę pod prysznic. A no i pamiętaj. Ja śpię z brzegu - wyszczerzył się.
- Tato - spojrzał na mnie - kocham cię - uśmiechnęłam się niepewnie.
- Ja ciebie też - powiedział i wyszedł.  Położyłam się na łóżku i patrząc w sufit próbowałam przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz rozmawiałam z nim w ten sposób. Doszłam do wniosku, że to musiało być bardzo dawno, bo nie pamiętałam takiego wątku. Jakieś 15 minut później wszedł do mojego pokoju.
- To teraz ja idę - zaśmiałam się. Godzinę później już spałam.

_________________________________________________

Słodko jak cholera :D Ale ogólnie chyba nie jest tak źle. :D
Przyznam się bez bicia, że opornie szło mi pisanie tego rozdziału... Szczególnie początek...
Aaa właśnie. Tak dla przypomnienia... :D  kinia-winiar.blog.onet.pl - PIERWSZA CZĘŚĆ BLOGA xd więc jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć więcej o mamie Julki ZAPRASZAM ; )
Pozdrawiam, Młoda :)

poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział V

~*~ Kilka dni później ~*~

Dzisiaj jakoś nie koniecznie miałam siłę trenować z tymi Wielkoludami. Kilka spotkań na boisku z nimi i chyba każdy by odpadł. Jednym słowem, wszystko mnie boli. Siedzę, więc na trybunach i przyglądam się wyrównanej grze obu drużyn. Trener Nawrocki siedzi na dywaniku u pana Piechockiego.. Chyba te rozmowy nie skończą się zbyt dobrze dla tego pierwszego.. Skra ostatnio prawie wcale nie odnosi sukcesów, więc chodzą plotki, że ma zastąpić go nie kto inny jak Wielki Brat Miguel. Swoją drogą to określenie przypomina mi ten świetny czas, kiedy mój tata nie był jeszcze z tą zajebiaszczo mało inteligentną osobą, która nosi jakże okropne imię.. Milena.. ? Serio.. ?  Nie ubliżając oczywiście żadnej innej kobiecie, która nosi takie imię.. No więc jak już wspominałam siedzę sobie na trybunach i obserwuję  "trening" jeżeli to, co oni wyprawiają na płycie boiska można tak nazwać.. Zaraz pewnie wróci pan Jacek i  "skończy się przedszkole" jak to on powiada. To dość zabawne określenie, zważając na fakt, że zwraca się do dorosłych mężczyzn.. Ale może skończę już lać tą wodę.. Spojrzałam na zegarek. Za 1o minut cyrk, który odstawiają siatkarze powinien się skończyć. 
- Julka, Julka, Julka, Julka, Julka!!!! - darł się Aleks - Ratuj!!! - patrzyłam na niego z politowaniem. W sumie nie bardzo ogarniam, co zrobił, że musi uciekać przed Kłosem, ale pomińmy ten fakt...
- Chyba kpisz - powiedziałam, wstając - sam sobie radź. Jeszcze za Ciebie oberwę i co wtedy ? - spojrzałam na niego rozbawiona. Dałam mu buziaka i opuściłam trybuny. Schodząc na dół spotkałam się z tym samym spojrzeniem, z którym stykam się za każdym razem, kiedy jestem w dość małej odległości z brunetem. Uśmiechnęłam się do Maćka i skierowałam się do toalety. Aleks chcąc chronić się przed Karolem wybiegł za mną na korytarz. 
- Julio Amelio Winiarska - powiedział grobowym głosem. Spojrzałam na niego jak na debila. 
- Jeszcze nigdy, nikt nie mówił do mnie tak oficjalnie - parsknęłam śmiechem.
- Czyli powiadasz, że jestem pierwszy? - poruszył znacząco brwiami.
- Tak - uśmiechnęłam się - ale chyba nie po to za mną wyszedłeś.. - stwierdziłam z zaciekawieniem - chciałeś coś konkretnego czy to tylko ucieczka przed Kłosem? 
- Kocham cię - powiedział patrząc mi w oczy. Czułam jak się czerwienię. Pierwszy raz w życiu usłyszałam te słowa. Tzn wcześniej mówił mi je tata.. Oczywiście przed całą tą szopką z Mileną. Aleks był moim pierwszym chłopakiem tak na poważnie. Nie liczę oczywiście tych tygodniowych związków z gimnazjum, bo to dziecinada. Patrzyłam na niego jak zaczarowana.
- Ja ciebie też - wyszeptałam. Wspięłam się na palce i pocałowałam go. I nie wiedzieć skąd w hali znalazł się mój wspaniałomyślny ojciec. 
- Co tu się wyprawia do cholery ?! - krzyknął trzaskając drzwiami - won z tymi łapami od mojej córki! - czułam jak ogarnia mnie złość. Przyjechał tu sobie jakby nigdy nic i nagle stał się idealnym tatusiem? To są chyba jakieś żarty.
- O proszę. Kogo ja widzę. - zakpiłam - Teraz się o mnie martwisz ? A jak wyjechałeś nagle z tą żmiją nawet nie pomyślałeś, czy będę miała gdzie mieszkać, co jeść. Nawet sobie nie zdajesz sprawy, jak się czuję. - Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Aleks przyciągnął mnie do siebie i przytulił mnie. Znowu sprawił, że czułam się najbezpieczniej na świecie. 
- W tej chwili do domu! 
- Chyba najpierw muszę iść po resztę swoich rzeczy, nie sądzisz? - burknęłam. 
- Jakich rzeczy? Przecież sama stwierdziłaś, że nie miałaś nic przy sobie.. 
- Czy ty uważasz, że przez ten cały czas chodziłam w jednych ciuchach i w jednej bieliźnie? Jaja sobie ze mnie robisz?
- Nie możesz jej tak traktować - wtrącił się Aleks.
- Ty mi nie będziesz mówił jak mam traktować swoją własną córkę. A w ogóle to wyjdź. Chce porozmawiać z córką na osobności. - spojrzał na niego wściekły. Aleks nie ruszył się z miejsca - no nie słyszałeś? Może mam ci pomóc zrozumieć? 
- Aleks. Dam sobie radę. Idź. - Dałam mu buziaka i wysłałam na boisko. Ten posłusznie wykonał polecenie. Jednak chwilę później przy nas pojawił się wujek Mariusz.
- Michał, możemy porozmawiać? 
- W tej chwili jestem zajęty. 
- Julka, zostaw nas samych - poprosił wujek. Niewiele myśląc skierowałam się w stronę płyty boiska. Kiedy tam weszłam zapadła kompletna cisza. W oka mgnieniu Aleks oplótł mnie swoimi silnymi ramionami. 
- Boję się - powiedziałam drżącym głosem.
- On ci nic nie zrobi. Przecież to twój ojciec.
- Ale ja się boję o ciebie.. - spojrzałam mu w oczy.
- Nie martw się. Ja sobie poradzę.. Chodź, pójdziemy do mnie. Usiądziemy na spokojnie i porozmawiamy - zaproponował brunet - wyjdziemy tylnym wyjściem.
- Dobrze - powiedziałam wycierając mokre policzki.

~*~ W tym samym czasie ~*~ 

- Czy ty w ogóle myślisz ? 
- Teraz będziesz mi prawił wykłady? - zadrwił Winiarski.
- Tak. Bo to jest do cholery twoja córka. Powinieneś się nią opiekować. Doskonale wiesz, że nie ma matki i o wiele ciężej jest jej w życiu.
- Nie ma matki, ale ma macochę, która...
- Która co? która gnębi ją na każdym kolejny kroku? Która robi wszystko, żebyś się od niej oddalił? - przerwał mu Mario.
- Milena ją kocha. Traktuje Julkę jak własną córkę.
- To ty chyba ślepy jesteś człowieku. Julka kiedyś sobie zrobi krzywdę przez tą całą szopkę. I wiesz co ci powiem? Dziwię ci się, że nie dostrzegasz tego, jaka jest inteligentna. Mało tego, że jest inteligentna, Julka jest piękną dziewczyną, więc to logiczne, że chłopcy się za nią oglądają. Aleks to dobry chłopak. Jestem w 1oo% pewny, że nie zrobi jej krzywdy, więc nie wiem o co ci chodzi. Wiesz co ci jeszcze powiem ? - nie dostał odpowiedzi - Kinga by się na tobie zawiodła.
Winiarski stał jak osłupiały. Po raz pierwszy usłyszał tyle krytyki od swojego najlepszego przyjaciela. I choć ciężko było mu to przyznać, Wlazły miał racje. Przez ostatni rok strasznie oddalił się od swojej córki. Można powiedzieć, że prawie jej nie zna. Tak jakby ten rok był wielkim dołem, z którego nie da się wyjść. Ta myśl przygniatała go coraz bardziej. Postanowił w jakiś sposób odbudować relacje z Julką. Tylko ona też musiała tego chcieć.

~*~ W mieszkaniu Aleksa ~*~

- Nienawidzę go - powiedziałam.
- Spokojnie. To twój ojciec. I choćby nie wiem jaką krzywdę ci zrobił nie możesz tak mówić - przytulił mnie. 
- Postaw się teraz na moim miejscu. Twoja mama kilka dni po twoim porodzie umiera. Ojciec prze 16 lat wychowuje cię samotnie. Kiedy układa się między świetnie, każdy mówi, że jesteście zgraną rodziną, a ten nagle, z dnia na dzień przyprowadza osobę, która wyrządziła w jego życiu tyle złego, że się w głowie nie mieści. Na początku myślałam, że  ona faktycznie się zmieniła, że może stało się coś, co odmieniło jej życie o 180 stopni, że tak po prostu stała się dobrym człowiekiem. Nawet nie wiesz jak się myliłam. Wtargnęła w nasze idealne dotychczas życie i zaczęła wszystko pieprzyć. Dosłownie. Zepsuła wszystko. Całą naszą relację, którą udało nam się wybudować przez te 16 lat. Od roku czuję się jakbym była jakąś sierotą. Jakbym straciła oboje rodziców.
- Powiedz mu to. Powiedz mu, co tak na prawdę czujesz.
- Myślisz, że to coś da? Zważając na fakt, że od dłuższego czasu prawie wcale z nim nie rozmawiam, po prostu nie potrafiłabym się tak po prostu przed nim otworzyć. W tym momencie jest dla mnie obcą osobą. Tyle na ten temat. - Położyłam się na kanapie. Aleks zrobił mi herbatę z cytryną i położył się obok.
- Przytul mnie - poprosiłam szlochając. Ten bez namysły przyciągnął mnie do siebie. Gładził mnie po plecach. Nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam.
_______________________________________________

mówiłam, że zacznie się pieprzyć :D ? 
muahahahaha zła ja xD Jeżeli któraś jest zawiedziona - przepraszam. Nie wytrzymałabym, gdyby wszystko miało byś takie kolorowe i słodkie..
rozdział wymyślony wraz z Zuzią. <3 najlepszą osobą, jaką do tej pory poznałam. dziękuję, że jesteś. <3

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział IV

Rozdział pisany przy South Blunt System - Miłość



~*~ Następnego dnia ~*~


Obudziłam się o 7. Była sobota, więc to dość dziwna sytuacja jak na mnie. Zazwyczaj wstaję koło 10 - 11. Spojrzałam na słodko śpiącego siatkarza i uśmiechnęłam się pod nosem. Miałam na sobie o wiele za dużą koszulkę Alka i oczywiście bieliznę. Weszłam do kuchni i wstawiłam wodę na kawę. Zaparzyłam dwie. Stanęłam przy oknie i myślałam o wczorajszej sytuacji. Na samą myśl uśmiech sam pojawił mi się na twarzy. Upiłam łyk kawy i postawiłam kubek na blacie. W dalszym ciągu podziwiałam widok za oknem, kiedy moje biodra oplotły ramiona bruneta. Odwróciłam się do niego przodem.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się.
- Na pewno lepszy niż wczorajszy - wyszczerzył się Aleks i dał mi buziaka. 
- Wyspany ? 
- Oczywiście - wymruczał pod nosem i pocałował mnie w szyję. 
- Aleks! To łaskocze! - powiedziałam przez śmiech.
- Podobają mi się twoje nogi - wyszczerzył się.
- Dziękuję - dałam mu buziaka w policzek i sprytnie wyplątałam się z jego objęć - zrobiłam ci kawę. Co chcesz na śniadanie ? 
- Ciebie - wyszczerzył się jeszcze bardziej.
- Marzenia ściętej głowy - pokazałam mu język i poszłam się ogarnąć. 

~*~ Na hali ~*~ 

 - Chłopcy! Za 10 minut widzę was na rozgrzewce! - krzyknął Nawrocki.
- Tak jest kapitanie! - dało się słyszeć odpowiedź z szatni. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wszyscy już wyszli. No z wyjątkiem Aleksa. Zapukałam do szatni.
- Już idę trenerze!  - Drzwi otworzyły. Kiedy mnie zobaczył wyszczerzył się najszerzej jak się da - chodź, bo mnie zlinczują - złapał mnie za rękę. Kiedy weszliśmy na halę wszyscy na nas patrzyli z wielkimi uśmiechami na twarzy.
- Mówiłem! - krzyknął Pliński - Od początku wiedziałem, że tak będzie!
- Miłość rośnie w okół naaas! - zawył Wlazły
- Mario.. ? - z dość dziwną miną spojrzał na niego Kłos.
- No co.. ? Wczoraj z Arkiem oglądałem "Króla Lwa" no i tak mi się udzieliło - wyszczerzył się.
- Chciałbym wam kogoś przedstawić - tę jakże inteligentną konwersację przerwał na trener Nawrocki.
- To jest Maciek. Maciek Muzaj. Nowy atakujący Skry.
- Cześć - powiedział chłopak witając się z każdym z osobna. Na końcu przywitał się z Aleksem. Spojrzał na nasze splecione dłonie. - Maciek - powtórzył podając mi dłoń.
- Julka - uśmiechnęłam się serdecznie patrząc mu w oczy. Swoją drogą oczy to ma śliczne.. 
- Dobra, dobra. Koniec tego gadania! Rozgrzewka, a później gramy. Julka, zagrasz z nami ? - zapytał przejmie pan Jacek.
- Jeżeli mogę, to chętnie skorzystam z propozycji. - Aleks spojrzał na mnie rozbawiony. - Tym razem nie musisz mi dawać swojego stroju. MAM SWÓJ - wyszczerzyłam się do niego i poszłam do szatni. 10 minut później rozgrzewałam się ze Skrzatami. Cały czas czułam na sobie czyjeś spojrzenie. Zatrzymałam się więc, żeby "zawiązać sznurówkę", która rzekomo mi się rozwiązała. Grupa olbrzymów ominęła mnie i tylko jedna głowa odwróciła się w moim kierunku. Był to Maciek, posiadacz najpiękniejszych oczu na świecie. Oczywiście zaraz po Alku i moim tacie. Czyli w sumie trzecich najpiękniejszych.
Rozegraliśmy kilka świetnych setów. Zmęczona położyłam się na płycie boiska. Chłopcy siedzieli na trybunach i zapoznawali się z nowym zawodnikiem. Aleks wybrał jednak inne zajęcie. Nie wiem skąd, nie wiem kiedy pojawił się koło mnie i zaczął mnie łaskotać.
- Aleks, proszę przestań, bo będę musiała ci oddać,a  tego byś nie chciał! - wydarłam się przez śmiech. 
- No to dajesz. - położył się obok i czekał na "cios". Usiadłam na nim okrakiem i zmierzyłam go wzrokiem. Kiedy już miałam zacząć go łaskotać, znalazłam się pod nim - i co teraz ? - zapytał rozbawiony moją zaskoczoną miną.
- Ciężki jesteś - parsknęłam śmiechem - brunet niewiele myśląc zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie. Tak przy wszystkich.
- Gorzko, gorzko, gorzko! - krzyczeli siatkarze. 
- Gdyby był tu Igła, jego jedynym komentarzem na ten temat byłoby : OJ, BĘDĄ Z TEGO DZIECI - zaśmiał się Zatorski.
- Aleks, przestań - powiedziałam między pocałunkami. Posłusznie oderwał się ode mnie i położył obok. W tej chwili zdałam sobie sprawę, jak bardzo muszę być czerwona na twarzy. Mój wzrok zetknął się ze spojrzeniem Maćka. Uśmiechnął się speszony. Spojrzałam na wujka Mariusza.
- Julka, mogę cię prosić na chwilę ? - zapytał spokojnie.
- Oczywiście wujku. - wstałam z parkietu i poszłam za nim. Wyszliśmy na korytarz. Spojrzał nna mnie zatroskany. - czy ty z Alkiem to tak na poważnie.. ?
- Wujku, wiem, że się o mnie martwisz, ale spokojnie. Wydaje mi się, że jestem dość odpowiedzialną dziewczyną i mam swój rozum. Wiem, kiedy przystopować. A do Aleksa coś czuję i jestem szczęśliwa.. 
- Wyrosłaś na taką mądrą dziewczynę.. - uśmiechnął się dumnie i przytulił mnie mocno. - Tylko szkoda, że twój tata tego nie zauważa.. - westchnął ciężko.
- Odzywał się do ciebie ? - zapytałam patrząc mu w oczy.
- Tak. 
- Zabawne, bo od czasu kiedy zniknął nie napisał nawet głupiego sms`a.. - do moich oczu napłynęły łzy.
- Chyba nie bardzo przepadasz za Mileną ? = zapytał zatroskany.
- Mało powiedziane.. Nienawidzę su... jej..
- Spokojnie. Też ją tak nazywam. - wyszczerzył się - ale mimo wszystko to dziewczyna twojego taty..
- Wiem.. ale jest dla mnie tak okropna.. Nie wiem, czym kierował się tata wracając do niej... 
- Chodźcie, bo zaczynamy grę! - w drzwiach pojawił się Aleks. - Coś się stało ? - zapytał widząc moje mokre policzki.
- Nie nic - uśmiechnęłam się szczerze - to łzy szczęścia. Cieszę się, że mam tak wspaniałego wujka - przytuliłam go mocno - dziękuję, że jesteś - szepnęłam mu do ucha. 
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - pocałował mnie w głowę i pociągnął na halę. 

_____________________________________________

Rozdział taki trochę z nudów c`nie xD Znowu słodki.. blee -.- 
3774639 - nr gg. chcesz być informowana, nudzi Ci się.. ?  pisz. ;) 
nie gryzę ;p 
miłej niedzieli życzę ;D 
z poważaniem, Młoda xD

sobota, 18 maja 2013

Rozdział III

~*~ Kilka dni później ~*~


Mój kochany tatuś w dalszym ciągu nie pojawił się w domu, więc cały czas mieszkam u Aleksa. Troszkę mi głupio, że siedzę mu cały czas na głowie, ale stwierdził, że jak dla niego mogłabym z nim zamieszkać na stałe. W końcu dogadujemy się świetnie. Pomagam mu w codziennych obowiązkach domowych.. Chociaż tak mogę się mu odwdzięczyć za to, co dla mnie robi. A szkoła ? Hm. Nie wiem, kiedy ostatnio raz tam byłam i jakoś nie myślę o tym, żeby w najbliższym czasie się tam pojawić. A i tak wszystko zależy od mojego taty. Ech. Jednym słowem.. Nie jest źle. Jedyne, na czym mi jeszcze zależy to treningi. Chodzę na każdy. Nie ma zmiłuj. Zaraz po swoich zajęciach idę na trening Skrzatów.
Rozmyślając o całej tej chorej sytuacji, przyglądałam się grze siatkarzy Skry.
- Dobra chłopcy. Chwila przerwy i gramy jeszcze raz - wszyscy usiedli na trybunach.  Aleks spojrzał na mnie i uśmiechnął się głupio.
- Co ty kombinujesz, kolego ? - zapytałam podejrzliwie. Ten wyszczerzył się jeszcze bardziej i pobiegł do trenera. Chwilę z nim porozmawiał i wrócił do chłopaków. Spojrzał na mnie jeszcze raz i znowu się wyszczerzył. 
- ALEKS ! - krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam - zapraszam cię tutaj na chwilkę - poklepałam miejsce obok siebie. Ten spojrzał na mnie i ze spuszczoną głową posłusznie wykonał polecenie. 
- Ładnie go wytresowałaś - Pliński odwrócił się i powiedział coś jeszcze, tylko zrobił to tak, żebym ani ja, ani Aleks tego nie usłyszeli. Siatkarze spojrzeli na nas i wybuchnęli głośnym śmiechem.
- zapytam jeszcze raz. Co ty kombinujesz kolego ? - zmierzyłam go wzrokiem.
- nic... - powiedział spokojnie - tylko właśnie wkręciłem cię w nasz trening - wcisnął mi swoją wielką koszulkę i równie wielkie spodenki - idź się przebierz.
- no chyba nie ! - wydarłam się. Wszyscy spojrzeli na nas i znowu wybuchnęli śmiechem.
- oj Julka - uśmiechnął się do mnie wujek Mariusz - kiedyś i tak nadszedłby ten dzień. Planowaliśmy to od dawna - wyszczerzył się.
- no właśnie - potwierdził Cupko.
- Lepiej wcześniej niż później - dodał Aleks, który właśnie oberwał ode mnie w ramię.
Niewiele myśląc wstałam i poszłam w stronę szatni. Przebrałam się. Zanim weszłam na halę, swoje kroki skierowałam do toalety. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak worek na kartofle. Zaczęłam się zastanawiać, jaki rozmiar ubrań nosi Atanasijević. Masakra. Westchnęłam bezradnie i związałam włosy. Kiedy weszłam na halę, Aleks wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Niewiele myślać odwróciłam się i poszłam  w stronę szatni. 
- No i co zrobiłeś, geniuszu ?! - wydarł się Cupko.
- Teraz za nią leć i błagaj o wybaczenie - powiedział spokojnie Wlazły. Aleks wybiegł na korytarz. Zastał mnie w szatni. Siedziałam oparta o szafki i bawiłam się telefonem. Gdy stanął w drzwiach zaszczyciłam go przelotnym spojrzeniem. Usiadł koło mnie i uparcie próbował zmusić mnie do spojrzenia na niego. 
- przepraszam - powiedział dusząc w sobie śmiech
- mhm - wstałam i wyszłam z szatni. Drużyny były już wybrane, więc nie było możliwości, żebym trafiła z nim do jednej. Dołączyłam do składu wujka Mariusza. Czekaliśmy już tylko na bruneta, który po chwili pojawił się na boisku. Gra była bardzo wyrównana. Kolejna akcja po stronie mojej drużyny. Przyjął Zatorski, rozegranie przez Woickiego, atak wujka Mariusza i kolejny punkt dla nas. Skierowałam się w pole zagrywki.
- Prosty flocik będzie - wyszczerzył Atanasijević.
- Chciałbyś - zadrwiłam z niego. Mikasa poszybowała w górę. Uderzyłam w nią z całej siły. Zagrywka oczywiście na Aleksa. Ten zdezorientowany odebrał piłkę.. Pomińmy fakt, że poleciała ona w trybuny. 
- No Aleks, prosty flocik a nie potrafisz odebrać - powiedział rozbawiony Wlazły przybijając, ze mną zółwika. Brunet z podziwem spojrzał mi w prosto w oczy. Uśmiechnęłam się pod nosem. Tym razem zdecydowałam się na flot. Skierowałam go oczywiście w tą samą stronę co wcześniej. Tym razem odebrał perfekcyjnie, dzięki czemy wyprowadzili kontrę i zdobyli punkt. Na zagrywkę skierował się serb, więc byłam przygotowana na rewanż. Tak też się stało. Tyle tylko, że moje przyjęcie zostało bez jakichkolwiek zarzutów. 


~*~ Po treningu~*~


Czekałam ja chłopcy wyjdą z szatni. Miałam tam rzeczy, a przecież przy nich przebierać się nie będę... Kiedy w końcu wyszli, weszłam do środka. Wzięłam ręcznik i skierowałam się pod prysznic. Spędziłam tam chyba z pół godziny. Ubrałam się i zaczęłam rozczesywać mokre włosy. W pewnej chwili zorientowałam się, że założyłam bluzkę nie po tej stronie co potrzeba.. Kiedy ją zdjęłam do szatni wparował Aleks. Zaskoczona upuściłam bluzkę. Brunet zlustrował mnie od góry do dołu. Czułam jak się rumienię.. Spojrzałam na niego i na bluzkę. Ten, jakby się ocknął podniósł ją i odłożył na ławkę. Siatkarz stał teraz blisko. Chyba nawet zbyt blisko. Zlustrował mnie jeszcze raz, spojrzał mi w oczy, następnie wzrok przeniósł na moje usta. Zbliżył się jeszcze bardziej i swoje koralowe wargi zatopił w moich. W pierwszej chwili byłam zaskoczona. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Całował tak świetnie, że nie byłam w stanie zareagować inaczej, niż oddać pocałunki. Kiedy wreszcie się od siebie oderwaliśmy, zlustrował mnie jeszcze raz i uśmiechnął się lekko. Wziął telefon, który leżał na ławce i wyszedł. Stałam tam osłupiała. Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Palcami dotknęłam warg. W tym momencie drzwi znowu się otworzyły. Znów pojawił się w nich Aleks. 
- Zaczekać na ciebie ? - zapytał jakby nigdy nic. Spojrzałam na niego niepewnie.
- Nie trzeba, wrócę sama.. - powiedziałam drżącym głosem. Brunet niewiele myśląc wyszedł z szatni. Założyłam bluzkę, poszłam wysuszyć włosy i opuściłam Energię. 
Na początku miałam zamiar wrócić od razu do mieszkania Alka. Jednak zmieniłam zdanie. Musiałam sobie to wszystko poukładać. Nie wiem, ile chodziłam po Bełchatowie. W każdym razie było już dość późno, bo zrobiło się ciemno. Skierowałam się w stronę mieszkania siatkarza. W sumie nie zrobiłam z nim nic złego... Jednak fakt, że się z nim całowałam strasznie mnie krępował. W końcu przez jakiś czas będę musiała u niego pomieszkać.. A po tym zdarzeniu ciężko będzie zachowywać się jakby nic się nie stało.. Przynajmniej mi.. 
Kiedy otworzyłam drzwi Brunet zerwał się z kanapy, na której siedział i mocno mnie przytulił.
- Martwiłem się o ciebie - pocałował mnie w głowę.
- Miło z twojej strony.. - zarumieniłam się - chciałabym z Tobą porozmawiać.. - powiedziałam patrząc mu w oczy. 
- Najpierw coś zjedz, bo nie wiem, czy słyszysz, ale twój żołądek domaga się pożywienia.. - uśmiechnął się serdecznie.
Kiedy już zjadłam kolację, usiadłam koło niego na kanapie. Chwilę wpatrywałam się w ekran włączonego telewizora. Nie bardzo wiedziałam, jak mam zacząć. A to, że na spacerze zdałam sobie sprawę, że Aleks mi się podoba, wcale nie pomagał... Westchnęłam ciężko i spojrzałam ukradkiem na bruneta.
- Aleks... - zaczęłam nieśmiało. Chłopak spojrzał na mnie. 
- Chodzi o sytuację z szatni ? - spuścił głowę.
- Chciałam tylko zapytać, czy to dla ciebie coś znaczyło ?
- Przepraszam, nie powinienem.. - spojrzał na mnie grobowym wzrokiem. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nie chciałam, żeby widział, że sprawił mi ból. Zamknęłam oczy i podniosłam się z kanapy. Kierowałam się w stronę łazienki. Coś, a raczej ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Wytarł swoimi wielkimi dłońmi moje mokre policzki. Cały czas patrzył mi w oczy. 
- Aleks, proszę cię. Jeśli znów chcesz to zrobić, żeby nie było mi przykro to nie rób tego. To nie ma sensu, przecież wie.. - zasłonił mi usta ręką. 
- Nie gadaj tyle - uśmiechnął się szczerze i odgarnął niesforny kosmyk z mojej twarzy. Patrzyłam na niego zdezorientowana. - wiesz dlaczego to zrobiłem ? - zapytał patrząc mi w oczy. Pokręciłam przecząco głową - bo od dawna mi się podobasz. Chciałbym stworzyć z tobą coś pięknego. Coś, czego nie będzie w stanie popsuć nikt - uśmiechnął się. Stałam oszołomiona. Słowo po słowie przetrawiałam, to co usłyszałam. Patrzyłam na niego jak zaczarowana - nie powiesz nic ? - zapytał lekko speszony. A ja, jak ta idiotka pokręciłam głową. - Przepraszam. tylko się ośmieszyłem - teraz to on mnie ominął i kierował się w stronę łazienki. Złapałam go za rękę. Odwrócił się do mnie zdziwiony. Nie wiele myśląc stanęłam na palcach i pocałowałam go. Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się szeroko. 
- Myślisz, że możemy spróbować ? - zapytałam drżącym głosem. Ujął moją twarz w swoje wielkie, siatkarskie dłonie.
- Oczywiście - powiedział i znowu zatopił się w moich ustach. Całował tak zachłannie, a zarazem delikatnie. Przy nim czułam się bezpieczna, jak jeszcze nigdy dotąd. 

Godzinę później leżałam wtulona w jego ramiona i wsłuchiwałam się jego miarowy oddech. Życie potrafi byś zaskakujące..

________________________________________________

Cześć :)
ostatnio zastanawiałam się, jaki jest sens w pisaniu tego.. W sumie czyta to tak mało osób, że można by zliczyć na palcach jednej ręki... 
Rozdział taki trochę przesłodzony, ale kij z tym. I tak niedługo wszystko się spieprzy. Oj. wygadałam się... Więcej nic nie powiem xd 
rozdział dedykuję Zuzi <3 i Hani <3 kocham Was :* 
dziękuję za uwagę. Młoda.

sobota, 11 maja 2013

Rozdział II

Czekając na Bruneta oczy same mi się zamknęły. Przez tą całą szopkę z tatą nie odczuwałam tego, jak bardzo jestem zmęczona...
Obudziłam się w mieszkaniu Aleksa. Rozejrzałam się trochę. Całkiem przytulnie tu. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 10:30. No ładnie... Trochę mi się przysnęło... Siatkarz powinien wrócić za jakąś godzinę, może półtorej. Postanowiłam wstać i ogarnąć się trochę.
Muszę podziękować Alkowi. Przecież gdyby nie on, kto wie, może w dalszym ciągu siedziałabym pod halą jak jakaś zmarznięta sierota.
Włączyłam komputer. Internet nie działał, więc włączyłam pierwszy lepszy folder ze zdjęciami. Ukazały mi się fotki Aleksa i jakiejś przesłodkiej, małej dziewczynki. Z każdym kolejnym, obejrzanym zdjęciem na mojej twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech.
Nagle drzwi otworzyły się, a do mieszkania wszedł Brunet. Spojrzałam na zegarek. No tak. trening już się skończył.
- Widzę, że śpiąca królewna już wstała - obdarzył mnie serdecznym uśmiechem.
- No.. troszeczkę sobie pospałam - odwzajemniłam uśmiech.
Chłopak spojrzał na monitor i nagle posmutniał.
- Coś się stało.. ? Przepraszam, nie powinnam grzebać w Twoim komputerze... - spojrzałam mu w oczy i spuściłam głowę.
- Nie o to chodzi - uśmiechnął się lekko.
- Co to za dziewczynka ?
- Moja siostra. Ma.. Miałaby teraz 8 lat - jego głos lekko zadrżał.
- Przykro mi, nie wiedziałam... - z oczu Aleksa popłynęły łzy. Podeszłam do niego i przytuliłam go.
- Siłą rzeczy.. Trochę mamy ze sobą wspólnego - powiedziałam.
- Co masz na myśli ? - zapytał Brunet.
- Oboje straciliśmy kogoś bliskiego.
- No tak.. Twoja mama miała wypadek tak ?
- Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Miała białeczkę. Otrzymała od lekarza ultimatum. Albo walka z chorobą, albo dziecko.
- Wybrała Ciebie - uśmiechnął się lekko.
- Tak..  Zaraz po urodzeniu mnie miała przeszczep szpiku. Niestety się nie powiódł.. Nawet jej nie znałam - teraz to ja posmutniałam, a z moich oczu popłynęły łzy. Aleks przytulił mnie mocno - a jak było z twoją siostrą ? - zapytałam ocierając łzy.
- To było rok temu. Miała wtedy 7 lat. Szkoła była praktycznie na przeciwko bloku. Rodzice musieli zostać dłużej w pracy, ja byłem na treningu.. - zapatrzył się w jakiś punkt na ścianie - To był pijany kierowca. Najlepsze jest w tym wszystkim to, że gościa uniewinnili. Tak po prostu. - schował twarz w dłoniach - stwierdzili, że był niepoczytalny w chwili popełnienia czynu - w tym momencie zakreślił w powietrzu cudzysłów.
- Pewnie lekarz wystawiający mu taki papierek otrzymał od niego co nieco..  - pokręciłam ze zrezygnowaniem głową - niewinni ludzie odsiadują za kogoś wyrok, bo po prostu nie stać ich na jakiegokolwiek prawnika, a taki idiota może wszystko.

________________________________________________

takim akcentem kończę dzisiejszy dzień xd
taki trochę z dupy wzięty ten rozdział, ale spoko. ważne, że jest ;p
Haniu moja kochana. :D tak bardzo chciałaś - to proszę. czytaj i idź spać xd
kocham :*
dziękuję za uwagę, dobranoc :D :*

wtorek, 7 maja 2013

Rozdział I

Siedzę sobie na kanapie i przyglądam się tej zakłamanej jędzy.
- Michaaaaałku! - słyszę jak krzyczy. Robi mi się niedobrze. Zatrzepotała tymi swoimi rzęsami. Pff. Nie rozumiem, jak na mojego tatę coś takiego może działać.. Przecież on był zupełnie inny. Jakiś czas temu nie poleciałby nawet na tak pustą lalę, a teraz ?
- Słucham kochanie ? - zapytał z uśmiechem na ustach.
- Masz może na coś ochotę ? - uśmiechnęła się dwuznacznie.
- No wiesz... - poruszył znacząco brwiami - mam ochotę na pewną, śliczną istotę, która stoi właśnie przede mną... Może byśmy..
- Nie to, żeby coś, ale ja tu ciągle jestem - wtrąciłam się w ich jakże śliczną rozmowę.
- To sobie gdzieś idź - powiedziała Milena
- Chyba kpisz! Nie wiem, czy pamiętasz, ale mieszkasz tu tymczasowo i..
- Julka! Idź na spacer. Długi spacer - burknął mój ojciec.
- Słucham?! - oboje spojrzeli na mnie. Złapałam tylko swojego iPada, założyłam najacze i wyszłam. Chciałam znaleźć się gdzieś indziej. Byle jak najdalej od tego domu, od Milenki, od ich obojga. Nie poznawałam mojego taty.. Przecież on nigdy się tak nie zachowywał.. Gdy wracałam o tej godzinie do domu, to robił mi awanturę, mimo, że nie jestem już małym dzieckiem.. A tu proszę. Sam mnie wygonił.. Spojrzałam na zegarek. 22. świetnie.. Do domu wolę dzisiaj nie wracać... Nie wiedząc co ze sobą zrobić poszłam do parku. Posiedziałam tam może pół godziny, po czym zdecydowałam się jednak wrócić. Przecież na ławce w parku spać nie będę...
W domu jednak czekała na mnie niemiła niespodzianka. Okazało się, że mój cudny tatuś z tą jędzą gdzieś sobie poszedł.. Robi się ciekawiej.. Poszłam więc pod halę.. Tam zagadnęłam ochroniarzy, czy nie widzieli może mojego ojca. Okazało się, że tam był, mało tego. Zostawił dla mnie wiadomość.
 
" Julka! Wziąłem kilka dni wolnego i wyjechałem z Mileną. Trzymaj się. Tata. "

Świetny żart. Przyznam szczerze, że lepszego wymyślić nie mógł. Podziękowałam ochroniarzom i wyszłam z hali. Dopiero wtedy dotarło do mnie, co się tak na prawdę wydarzyło. Ciekawa jestem, gdzie teraz sobie pójdę. Chyba pod most! Bo do mieszkania się nie dostanę.. Niestety z tego wszystkiego zapomniałam wziąć kluczy..  Tak, tak, wiem. Głupia jestem.. Ale gdy własny ojciec wygania Cię z domu, o takich rzeczach się po prostu nie myśli...  Z bezradności usiadłam na murku pod Energią. Podciągnęłam kolana pod brodę, a z moich policzków zaczęły spływać łzy. Ja mam się tak po prostu TRZYMAĆ a on sobie pojechał do jakichś luksusów.. Była może 23.15 gdy pod halę podjechał samochód. W pierwszym momencie miałam nadzieję, że wyjdzie z niego tata i krzyknie "mam Cię" czy jakoś tak.. W każdym razie chodziło o to, że wkręcił mnie w jakimś głupim, telewizyjnym show. W jednej sekundzie to wszystko runęło, bo z samochodu wysiadł Aleks. 
- Dobry wieczór - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem. Co prawda, jest on niewiele starszy ode mnie, ale mimo wszystko to kolega taty, więc krępuję się powiedzieć mu tak po prostu "cześć". 
- Julka?! Co ty tu robisz o tej godzinie? - zapytał z troską w głosie.
- Robię sobie hard party jak widać.. - uśmiechnęłam się lekko.
- A na poważnie? - zdjąć swoją kurtkę i założył mi na ramiona.
- No cóż. Mój kochany tatuś wyjechał sobie na kilka dni, a ja nie mam jak wejść do mieszkania.
- A mama? 
- Mama nie żyje.. 
- Przepraszam, nie wiedziałem.. 
- Nie ma sprawy. To się stało dawno, więc ma pan prawo nie wiedzieć.. 
- Po pierwsze jaki pan? Aleks jestem - podał mi dłoń - a po drugie wskakuj do auta. Nie będziesz tu siedziała nie wiadomo ile. Ja zaraz przyjdę, tylko załatwię coś z ochroniarzem i wracam - uśmiechnął się do mnie serdecznie, po czym zniknął za drzwiami hali. 
___________________________________________________


No i tak.. jest jedyneczka. nie wiem, jak Wam się spodoba. Przyznam szczerze, że mnie to tak nie bardzo, ale kij z tym. ; p
do następnego. ; *