~*~ Kilka dni później ~*~
Mój kochany tatuś w dalszym ciągu nie pojawił się w domu, więc cały czas mieszkam u Aleksa. Troszkę mi głupio, że siedzę mu cały czas na głowie, ale stwierdził, że jak dla niego mogłabym z nim zamieszkać na stałe. W końcu dogadujemy się świetnie. Pomagam mu w codziennych obowiązkach domowych.. Chociaż tak mogę się mu odwdzięczyć za to, co dla mnie robi. A szkoła ? Hm. Nie wiem, kiedy ostatnio raz tam byłam i jakoś nie myślę o tym, żeby w najbliższym czasie się tam pojawić. A i tak wszystko zależy od mojego taty. Ech. Jednym słowem.. Nie jest źle. Jedyne, na czym mi jeszcze zależy to treningi. Chodzę na każdy. Nie ma zmiłuj. Zaraz po swoich zajęciach idę na trening Skrzatów.
Rozmyślając o całej tej chorej sytuacji, przyglądałam się grze siatkarzy Skry.
- Dobra chłopcy. Chwila przerwy i gramy jeszcze raz - wszyscy usiedli na trybunach. Aleks spojrzał na mnie i uśmiechnął się głupio.
Rozmyślając o całej tej chorej sytuacji, przyglądałam się grze siatkarzy Skry.
- Dobra chłopcy. Chwila przerwy i gramy jeszcze raz - wszyscy usiedli na trybunach. Aleks spojrzał na mnie i uśmiechnął się głupio.
- Co ty kombinujesz, kolego ? - zapytałam podejrzliwie. Ten wyszczerzył się jeszcze bardziej i pobiegł do trenera. Chwilę z nim porozmawiał i wrócił do chłopaków. Spojrzał na mnie jeszcze raz i znowu się wyszczerzył.
- ALEKS ! - krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam - zapraszam cię tutaj na chwilkę - poklepałam miejsce obok siebie. Ten spojrzał na mnie i ze spuszczoną głową posłusznie wykonał polecenie.
- Ładnie go wytresowałaś - Pliński odwrócił się i powiedział coś jeszcze, tylko zrobił to tak, żebym ani ja, ani Aleks tego nie usłyszeli. Siatkarze spojrzeli na nas i wybuchnęli głośnym śmiechem.
- zapytam jeszcze raz. Co ty kombinujesz kolego ? - zmierzyłam go wzrokiem.
- nic... - powiedział spokojnie - tylko właśnie wkręciłem cię w nasz trening - wcisnął mi swoją wielką koszulkę i równie wielkie spodenki - idź się przebierz.
- no chyba nie ! - wydarłam się. Wszyscy spojrzeli na nas i znowu wybuchnęli śmiechem.
- oj Julka - uśmiechnął się do mnie wujek Mariusz - kiedyś i tak nadszedłby ten dzień. Planowaliśmy to od dawna - wyszczerzył się.
- no właśnie - potwierdził Cupko.
- Lepiej wcześniej niż później - dodał Aleks, który właśnie oberwał ode mnie w ramię.
Niewiele myśląc wstałam i poszłam w stronę szatni. Przebrałam się. Zanim weszłam na halę, swoje kroki skierowałam do toalety. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak worek na kartofle. Zaczęłam się zastanawiać, jaki rozmiar ubrań nosi Atanasijević. Masakra. Westchnęłam bezradnie i związałam włosy. Kiedy weszłam na halę, Aleks wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Niewiele myślać odwróciłam się i poszłam w stronę szatni.
- No i co zrobiłeś, geniuszu ?! - wydarł się Cupko.
- Teraz za nią leć i błagaj o wybaczenie - powiedział spokojnie Wlazły. Aleks wybiegł na korytarz. Zastał mnie w szatni. Siedziałam oparta o szafki i bawiłam się telefonem. Gdy stanął w drzwiach zaszczyciłam go przelotnym spojrzeniem. Usiadł koło mnie i uparcie próbował zmusić mnie do spojrzenia na niego.
- przepraszam - powiedział dusząc w sobie śmiech
- mhm - wstałam i wyszłam z szatni. Drużyny były już wybrane, więc nie było możliwości, żebym trafiła z nim do jednej. Dołączyłam do składu wujka Mariusza. Czekaliśmy już tylko na bruneta, który po chwili pojawił się na boisku. Gra była bardzo wyrównana. Kolejna akcja po stronie mojej drużyny. Przyjął Zatorski, rozegranie przez Woickiego, atak wujka Mariusza i kolejny punkt dla nas. Skierowałam się w pole zagrywki.
- Prosty flocik będzie - wyszczerzył Atanasijević.
- Chciałbyś - zadrwiłam z niego. Mikasa poszybowała w górę. Uderzyłam w nią z całej siły. Zagrywka oczywiście na Aleksa. Ten zdezorientowany odebrał piłkę.. Pomińmy fakt, że poleciała ona w trybuny.
- No Aleks, prosty flocik a nie potrafisz odebrać - powiedział rozbawiony Wlazły przybijając, ze mną zółwika. Brunet z podziwem spojrzał mi w prosto w oczy. Uśmiechnęłam się pod nosem. Tym razem zdecydowałam się na flot. Skierowałam go oczywiście w tą samą stronę co wcześniej. Tym razem odebrał perfekcyjnie, dzięki czemy wyprowadzili kontrę i zdobyli punkt. Na zagrywkę skierował się serb, więc byłam przygotowana na rewanż. Tak też się stało. Tyle tylko, że moje przyjęcie zostało bez jakichkolwiek zarzutów.
~*~ Po treningu~*~
Czekałam ja chłopcy wyjdą z szatni. Miałam tam rzeczy, a przecież przy nich przebierać się nie będę... Kiedy w końcu wyszli, weszłam do środka. Wzięłam ręcznik i skierowałam się pod prysznic. Spędziłam tam chyba z pół godziny. Ubrałam się i zaczęłam rozczesywać mokre włosy. W pewnej chwili zorientowałam się, że założyłam bluzkę nie po tej stronie co potrzeba.. Kiedy ją zdjęłam do szatni wparował Aleks. Zaskoczona upuściłam bluzkę. Brunet zlustrował mnie od góry do dołu. Czułam jak się rumienię.. Spojrzałam na niego i na bluzkę. Ten, jakby się ocknął podniósł ją i odłożył na ławkę. Siatkarz stał teraz blisko. Chyba nawet zbyt blisko. Zlustrował mnie jeszcze raz, spojrzał mi w oczy, następnie wzrok przeniósł na moje usta. Zbliżył się jeszcze bardziej i swoje koralowe wargi zatopił w moich. W pierwszej chwili byłam zaskoczona. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Całował tak świetnie, że nie byłam w stanie zareagować inaczej, niż oddać pocałunki. Kiedy wreszcie się od siebie oderwaliśmy, zlustrował mnie jeszcze raz i uśmiechnął się lekko. Wziął telefon, który leżał na ławce i wyszedł. Stałam tam osłupiała. Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Palcami dotknęłam warg. W tym momencie drzwi znowu się otworzyły. Znów pojawił się w nich Aleks.
- Zaczekać na ciebie ? - zapytał jakby nigdy nic. Spojrzałam na niego niepewnie.
- Nie trzeba, wrócę sama.. - powiedziałam drżącym głosem. Brunet niewiele myśląc wyszedł z szatni. Założyłam bluzkę, poszłam wysuszyć włosy i opuściłam Energię.
Na początku miałam zamiar wrócić od razu do mieszkania Alka. Jednak zmieniłam zdanie. Musiałam sobie to wszystko poukładać. Nie wiem, ile chodziłam po Bełchatowie. W każdym razie było już dość późno, bo zrobiło się ciemno. Skierowałam się w stronę mieszkania siatkarza. W sumie nie zrobiłam z nim nic złego... Jednak fakt, że się z nim całowałam strasznie mnie krępował. W końcu przez jakiś czas będę musiała u niego pomieszkać.. A po tym zdarzeniu ciężko będzie zachowywać się jakby nic się nie stało.. Przynajmniej mi..
Kiedy otworzyłam drzwi Brunet zerwał się z kanapy, na której siedział i mocno mnie przytulił.
- Martwiłem się o ciebie - pocałował mnie w głowę.
- Miło z twojej strony.. - zarumieniłam się - chciałabym z Tobą porozmawiać.. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Najpierw coś zjedz, bo nie wiem, czy słyszysz, ale twój żołądek domaga się pożywienia.. - uśmiechnął się serdecznie.
Kiedy już zjadłam kolację, usiadłam koło niego na kanapie. Chwilę wpatrywałam się w ekran włączonego telewizora. Nie bardzo wiedziałam, jak mam zacząć. A to, że na spacerze zdałam sobie sprawę, że Aleks mi się podoba, wcale nie pomagał... Westchnęłam ciężko i spojrzałam ukradkiem na bruneta.
- Aleks... - zaczęłam nieśmiało. Chłopak spojrzał na mnie.
- Chodzi o sytuację z szatni ? - spuścił głowę.
- Chciałam tylko zapytać, czy to dla ciebie coś znaczyło ?
- Przepraszam, nie powinienem.. - spojrzał na mnie grobowym wzrokiem. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nie chciałam, żeby widział, że sprawił mi ból. Zamknęłam oczy i podniosłam się z kanapy. Kierowałam się w stronę łazienki. Coś, a raczej ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Wytarł swoimi wielkimi dłońmi moje mokre policzki. Cały czas patrzył mi w oczy.
- Aleks, proszę cię. Jeśli znów chcesz to zrobić, żeby nie było mi przykro to nie rób tego. To nie ma sensu, przecież wie.. - zasłonił mi usta ręką.
- Nie gadaj tyle - uśmiechnął się szczerze i odgarnął niesforny kosmyk z mojej twarzy. Patrzyłam na niego zdezorientowana. - wiesz dlaczego to zrobiłem ? - zapytał patrząc mi w oczy. Pokręciłam przecząco głową - bo od dawna mi się podobasz. Chciałbym stworzyć z tobą coś pięknego. Coś, czego nie będzie w stanie popsuć nikt - uśmiechnął się. Stałam oszołomiona. Słowo po słowie przetrawiałam, to co usłyszałam. Patrzyłam na niego jak zaczarowana - nie powiesz nic ? - zapytał lekko speszony. A ja, jak ta idiotka pokręciłam głową. - Przepraszam. tylko się ośmieszyłem - teraz to on mnie ominął i kierował się w stronę łazienki. Złapałam go za rękę. Odwrócił się do mnie zdziwiony. Nie wiele myśląc stanęłam na palcach i pocałowałam go. Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się szeroko.
- Myślisz, że możemy spróbować ? - zapytałam drżącym głosem. Ujął moją twarz w swoje wielkie, siatkarskie dłonie.
- Oczywiście - powiedział i znowu zatopił się w moich ustach. Całował tak zachłannie, a zarazem delikatnie. Przy nim czułam się bezpieczna, jak jeszcze nigdy dotąd.
Godzinę później leżałam wtulona w jego ramiona i wsłuchiwałam się jego miarowy oddech. Życie potrafi byś zaskakujące..
________________________________________________
________________________________________________
Cześć :)
ostatnio zastanawiałam się, jaki jest sens w pisaniu tego.. W sumie czyta to tak mało osób, że można by zliczyć na palcach jednej ręki...
Rozdział taki trochę przesłodzony, ale kij z tym. I tak niedługo wszystko się spieprzy. Oj. wygadałam się... Więcej nic nie powiem xd
rozdział dedykuję Zuzi <3 i Hani <3 kocham Was :*
dziękuję za uwagę. Młoda.
Wow! Przypadkowo trafiłam na tego bloga! Jest świetny! Co ty chcesz zrobić? Nie niszcz tego :D
OdpowiedzUsuńChciałabym zaprosić również do siebie, dopiero zaczynam: http://chce-byc-z-toba.blogspot.com/ . Mogłabyś mnie informować na nim? :) Z góry dziękuję i pozdrawiam T.