- Możemy porozmawiać ?
- Już ci mówiłam, że nie mamy o czym - spojrzałam mu w oczy - idź rozmawiać ze swoją dziewczyną.
- Właśnie to robię - podrapał się po głowie.
- Zabawne - prychnęłam - Proszę cię Aleks. Daj mi spokój. Jesteś szczęśliwy z tą.. no jak jej tam ? - zapytałam.
- Natalia - patrzył teraz na czubki swoich butów.
- z Natalią. Żegnam - odwróciłam się i miałam zamiar odejść. Brunet złapał mnie za ramię - zostaw mnie - odtrąciłam go.
- Julka do cholery jasnej no ! - krzyknął. Oczy wszystkich zwróciły się teraz na nas - porozmawiaj ze mną - dodał ciszej. W sumie, nie było to potrzebne, bo na korytarzu było cicho jak nigdy dotąd. Rozejrzałam się. Na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
- Chodź - pociągnęłam go za rękę i zaprowadziłam na boisko za szkołą - masz 5 minut.
- Nawet nie wiem, jak zacząć.. - westchnął. Stałam w ciszy nie patrząc na niego - To było jakieś pół roku temu. Natalia była.. Teoretycznie jest moją dziewczyną. Praktycznie to wszystko wygląda zupełnie inaczej.
- No chyba jednak nie. Skoro ona w dalszym ciągu żyje w świadomości, że jesteście razem - przerwałam mu.
- Fakt, powinienem z nią zerwać przed wyjazdem... ale tak jakoś wyszło.. - spojrzał mi w oczy.
- Tak jakoś wyszło ? Kpisz sobie ze mnie ? To nie jest normalne Aleks.
- Ale Julka, spróbuj mnie zrozumieć. Między mną a nią od dawna nic nie było.
- To nie jest wytłumaczenie. Wiesz jak się poczułam ? Jak dziwka. Jak panienka dla zaspokojenia potrzeb, bo nie masz pod ręką swojej dziewczyny - po policzkach zaczęły mi spływać łzy.
- Kocham cię - powiedział, a jego silne ramiona oplotły mnie w pasie. Wyswobodziłam się z uścisku i spojrzałam mu w oczy - dla jasności, NAS już nie ma - wyminęłam go i weszłam do budynku. Co chwila wycierałam mokre policzki.Wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem. Starałam się jak najszybciej znaleźć się gdzieś indziej. Wyszłam głównym wyjściem. Przed szkołą stał zdenerwowany brunet. Odwrócił się w moją stronę.
- Julka, proszę cię. To nie może się tak skończyć. Mam udawać, że cię nie znam ? - spojrzał mi w oczy.
- Fakt - pociągnęłam nosem - ograniczmy naszą znajomość do krótkiego "cześć" - powiedziałam i przyśpieszyłam kroku. Skierowałam się w stronę hali. Usiadłam na murku patrząc przed siebie. Siatkarze zaczęli schodzić się jakieś 30 minut później. No tak. Popołudniowy trening.. Westchnęłam. Ktoś podszedł do mnie od tyłu i zasłonił mi oczy.
- Cześć Maciek - zaśmiałam się.
- Skąd wiedziałaś ? - powiedział smutno.
- Przepraszam, że zepsułam ci zabawę - dałam mu całusa w policzek.
- Płakałaś - stwierdził patrząc na moje zaczerwienione oczy - Co tym razem zrobił ? - położył swoje duże dłonie na moich policzkach.
- Nic - w moich oczach znów pojawiły się łzy.
- Przysięgam ci, że go zabiję, własnoręcznie go zabiję.
- Nie trzeba. Wystarczy, że mnie przytulisz - spojrzałam mu w oczy. Chłopak bez słowa otoczył mnie ramionami.
- Zakochańce! - krzyknął Kłos. Odwróciliśmy się w jego stronę. A właściwie to ich, bo szli całą grupą. W ułamku sekundy napotkałam wściekłe spojrzenie Aleksa. Wyprzedził ich, spuścił głowę w dół i niemalże biegiem wszedł do środka.
- Ktoś tu chyba jest zazdrosny - rzucił Cupko. Wzięłam Maćka za rękę i skierowałam się w stroną hali. Stanęliśmy przed wejściem do szatni, w dalszym ciągu trzymając się za ręce. Maciek był spięty. Złapałam go za drugą rękę i spojrzałam mu w oczy.
- Idź, bo się spóźnisz - uśmiechnęłam się. A ten nic. Ani drgnął. - nie chciałabym, żebyś miał dodatkowe okrążenia przeze mnie - wspięłam się na palce i dałam mu całusa w policzek.
~*~
- Aleks do cholery jasnej ! - denerwował się Nawrocki - co to balet jest ?! Piknikiem rodzinnym też bym tego nie nazwał! Weź przypierdol w tą piłkę, a nie się cackasz! - Wściekły brunet wyszedł z sali.
- No Julka, biegnij za nim. Pociesz go jakoś czy coś.. Przecież to twój chłopak - rzucił bezmyślnie Pliński.
- Daniel! - wydarł się tata.
- O kurwa, przepraszam.. - speszył się siatkarz.
- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się szczerze. Mimo tego coś mnie zabolało. Zamknęłam oczy, bo do moich oczu znowu zaczęły napływać łzy.
- Ej - koło mnie pojawił się Maciek - spójrz na mnie. Pokręciłam przecząco głową. Uniósł mi podbródek - teraz tylko unieś powieki - tym razem poskutkowało. Zaczęłam tonąć w jego tęczówkach. Cholera, Julka ogarnij się. Nie możesz.. To przecież tylko kolega.. Na policzkach pojawiły mi się rumieńce - Nie smutaj już - dał mi całusa w policzek i odszedł.
~*~ W tym samym czasie ~*~
- Michał.. ? - Mario spojrzał pytająco na przyjaciela.
- Co jest ?
- Spójrz - kiwnął głową w ich kierunku - czyżby Maćkowi podobała się Julka ?
- On jest na pewno dużo lepszym kandydatem niż Aleks.. - westchnął - od początku podejrzewałem, że z nim jest coś nie tak..
- A właśnie, co się właściwie między nimi wydarzyło ?
- Geniusz zaczął kręcić z Julką mając dziewczynę. No i na nieszczęście, albo i szczęście, tamtej nagle zachciało się przyjechać.
- A to gnój. Myślałem, że jest inny, ale jak widać się myliłem.. - westchnął - a właśnie. Muszę z tobą poważnie porozmawiać, ale to już po treningu - rzucił Mario.
~*~Po treningu ~*~
- Michał.. W sumie to nie wiem, jak zacząć..
- Nie wygłupiaj się. Wal prosto z mostu - zaśmiał się.
- Wiem, że nie powinienem się wpieprzać, ale Julka to moja chrześnica, więc po części mnie też to dotyczy.
- Boże Szampon, do rzeczy.
- Bo widzisz.. Nie wiem czy pamiętasz jeszcze kogoś takiego jak Dominik - spojrzał na niego z ukosa. Michał milczał - Milena ma jakiś cel w tym wszystkim
- O co ci znowu chodzi ? - zapytał zdezorientowany.
- Julka ostatnio u mnie była. Przyszła zdenerwowana. Oświadczyła mi, że Dominik wrócił.
- Ale przecież ona go nie zna.
- Andrzej to Dominik.- Wlazły spojrzał na przyjaciela - słuchasz mnie ?
- Słuchaj Mariusz, pogadamy kiedy indziej - rzucił i wybiegł z hali. Biegł przed siebie. Wybrał drogę przez park. Ten park, w którym poznał miłość swojego życia. Postanowił usiąść na ławce, na której tak często siedział z Nią. Zastanawiał się, dlaczego tak właściwie jest z Mileną. Przecież jej nie kochał. Doszedł do wniosku, że boi się samotności. Spojrzał w niebo, z którego zaczął sączyć się nieprzyjemnie zimny deszcz. Wstał, dalej patrząc w górę.
- Cholera jasna! - doszedł do niego kobiecy głos. Spojrzał na leżącą na ziemi piękność.
- Przepraszam, ja.. ja.. - jąkał się.
- Nic się nie stało. Ale mógłby pan od czasu do czasu patrzeć pod nogi.
- Michał jestem - powiedział podając dłoń kobiecie.
- Dagmara - uśmiechnęła się lekko, otrzepując się.
- W ramach przeprosin zapraszam na kawę.
- Słuchaj Mariusz, pogadamy kiedy indziej - rzucił i wybiegł z hali. Biegł przed siebie. Wybrał drogę przez park. Ten park, w którym poznał miłość swojego życia. Postanowił usiąść na ławce, na której tak często siedział z Nią. Zastanawiał się, dlaczego tak właściwie jest z Mileną. Przecież jej nie kochał. Doszedł do wniosku, że boi się samotności. Spojrzał w niebo, z którego zaczął sączyć się nieprzyjemnie zimny deszcz. Wstał, dalej patrząc w górę.
- Cholera jasna! - doszedł do niego kobiecy głos. Spojrzał na leżącą na ziemi piękność.
- Przepraszam, ja.. ja.. - jąkał się.
- Nic się nie stało. Ale mógłby pan od czasu do czasu patrzeć pod nogi.
- Michał jestem - powiedział podając dłoń kobiecie.
- Dagmara - uśmiechnęła się lekko, otrzepując się.
- W ramach przeprosin zapraszam na kawę.
~*~ Następnego dnia ~*~
Obudziłam się o 6. Stwierdziłam, że i tak już nie usnę, więc poszłam wziąć prysznic. Spędziłam tam sporo czasu. W końcu nigdzie mi się nie śpieszyło. A będąc w takich miejscach najlepiej się rozmyśla. No.. Szkoda tylko, że te moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Pośpiesznie się wytarłam i zarzuciłam na siebie szlafrok. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Ta. No i kogo tam zobaczyłam ?
- Czego tu chcesz ?
- Ojojoj, co tak niegrzecznie ? - zapytał z głupim uśmieszkiem - mam nadzieję, że trzymałaś język za zębami.. ? - powiedział wchodząc do mieszkania.
- Wyjdź stąd - warknęłam. Ten niewiele myśląc podszedł do mnie i zamknął drzwi. Jedną ręką złapał mnie za nadgarstki, druga natomiast powędrowała na mój tyłek - Zabierz te łapy, bo zacznę krzyczeć - patrzyłam mu w oczy.
- Nawet nie zdążysz - zaśmiał się pod nosem.
- Weź te ręce, bo pożałujesz - powtórzyłam. Najwidoczniej nakręcało go to jeszcze bardziej, bo ta jego przecudowna rączka powędrowała pod szlafrok. Niewiele myśląc kopnęłam go w czułe miejsce. No sorry. Nikt mnie nie będzie obmacywał. Żałuję tylko, że nie zrobiłam tego wcześniej.
- O ty suko - powiedział skulony - radziłbym zacząć się bać - powiedział i wyszedł jak gdyby nigdy nic. Ekhem. Gościu ma chyba nierówno pod sufitem. Nie dość, że wpieprza mi się do domu, bezkarnie mnie obmacuje to jeszcze mi grozi. No pojebany jakiś. Westchnęłam i udałam się na górę. Ubrałam, pomalowałam i zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Otworzyłam lodówkę i stwierdziłam, że przez tego psychopatę odechciało mi się jeść. Założyłam buty i wyszłam. Najpierw miałam zamiar iść przed siebie. Ale postanowiłam odwiedzić wujka Mariusza. Może on mi pomoże to wszystko ogarnąć. 15 minut później siedziałam już na wygodnej kanapie Wlazłych.
- Stało się coś ? -zapytała zatroskana Maja.
- Tak... To znaczy, nie jest to coś strasznego.. - spojrzałam na nich - Dzisiaj w domu znowu pojawił się Dominik - spuściłam głowę.
- Powiedz mi, że cię nie dotknął - pięści wujka Mariusza zacisnęły się. Milczałam.
- Co ci zrobił ? - denerwował się coraz bardziej.
- W sumie to nic szczególnego. Po prostu jego ręka wylądowała na moim tyłku - spojrzałam na niego.
- Zabiję gnoja - krzyknął.
- Rozmawiałeś z Michałem ? - zapytała się ciocia.
- Ta. Próbowałem, ale mnie olał.
- Ale przecież..
- Nie ma żadnego przecież. Najpierw Ty musisz z nim porozmawiać - spojrzał mi w oczy.
- Żartujesz sobie ?
- Nie Julka. Jesteś jedyną osobą, która może mu przemówić do rozumu.
- Postaram się..
- Stało się coś ? -zapytała zatroskana Maja.
- Tak... To znaczy, nie jest to coś strasznego.. - spojrzałam na nich - Dzisiaj w domu znowu pojawił się Dominik - spuściłam głowę.
- Powiedz mi, że cię nie dotknął - pięści wujka Mariusza zacisnęły się. Milczałam.
- Co ci zrobił ? - denerwował się coraz bardziej.
- W sumie to nic szczególnego. Po prostu jego ręka wylądowała na moim tyłku - spojrzałam na niego.
- Zabiję gnoja - krzyknął.
- Rozmawiałeś z Michałem ? - zapytała się ciocia.
- Ta. Próbowałem, ale mnie olał.
- Ale przecież..
- Nie ma żadnego przecież. Najpierw Ty musisz z nim porozmawiać - spojrzał mi w oczy.
- Żartujesz sobie ?
- Nie Julka. Jesteś jedyną osobą, która może mu przemówić do rozumu.
- Postaram się..
~*~ W domu ~*~
- Tato ? - zapytałam patrząc na niego. Siedział w fotelu. Ewidentnie było po nim widać, że jest zamyślony. - Ekhem - spojrzał na mnie - co się dzieje ?
- Nic. - uciął krótko. Usiadłam przed nim.
- Przecież widzę.
- Milena w domu ? - spojrzał na mnie.
- Nie. Wyszła gdzieś.
- Bo widzisz... Poznałem dzisiaj kogoś.
- O proszę - wyszczerzyłam się - Opowiadaj.
- Wracałem z treningu. I jak przechodziłem przez park to wpadłem na Dagmarę.. - zaczerwienił się lekko.
-Oj tato, tato. - Uśmiechnęłam się. - a co z Mileną ?
- Chyba będą musiał bardzo ładnie pozbyć jej się z naszego domu i życia - nie wierzę własnym uszom! Mój tata przejrzał na oczy!
- A kiedy masz zamiar to zrobić.. ? - próbowałam udawać smutną, ale uśmiech sam cisnął mi się na usta.
- Widzę, że jesteś zadowolona z mojej decyzji - zaśmiał się.
- Nie da się ukryć.. - pokazałam mu język.
- Kochanie wróciłam! - trzasnęła drzwiami.
- No to do dzieła - klepnęłam go w ramie i poszłam do swojego pokoju.Nawet nie starałam się podsłuchiwać. Przecież tata mi o wszystkim powie. Spojrzałam na zegarek. 19.30. Wzięła, do ręki telefon i wystukałam sms`a do Maćka. O 20 mieliśmy się spotkać pod halą. Wolałam ominąć tą całą szopkę.. Przebrałam się i wyszłam.
- Witam piękną panią - dał mi całusa w policzek.
- Bo się zarumienię - zaśmiałam się - cześć.
- To gdzie idziemy ? - zapytał.
- Plac Narutowicza ? - spojrzałam na niego ukradkiem. Chwilę później dotarliśmy na miejsce. Była wiosna, więc fontanny były jeszcze włączone. Usiedliśmy na ławce, na której rozmawialiśmy po raz pierwszy. Może to głupie, ale mam sentyment do tego miejsca. Ukradkiem przyglądałam się jego profilowi.
- Czemu tak patrzysz ? - odwrócił się w moją stronę
- Tak jakoś - spuściłam wzrok - Dziękuję - powiedziałam cicho.
- Za co ? - zdziwił się.
- Za to, że jesteś - spojrzałam mu w oczy. Uśmiechnął się lekko. Teraz albo nigdy, pomyślałam. Zbliżyłam swoją twarz do jego i delikatnie musnęłam jego wargi. Z początku nie wiedział co robić. Był zaskoczony. Później przeją inicjatywę. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie. Wplótł palce w moje włosy - Co my robimy ? - zapytałam między pocałunkami. Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. Uśmiechnął się i znowu zatopił swoje wargi w moich.
- Brawo. Świetne przedstawienie - warknął Aleks. Wstałam i spojrzałam mu w oczy.
- Zabawne. Stoisz tu ze swoją dziewczyną i masz czelność się nas czepiać ?
- Ja to co innego.
- Nie Aleks. Ja byłam ci wierna przez cały czas. Ty nie dość, że oszukiwałeś swoją dziewczyną, to jeszcze mnie. - spojrzał wrogo na Maćka - nawet o tym nie myśl - stanęłam w obronie chłopaka.
- Julka, zostaw go. Nie warto - Siatkarz wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę domu. Szliśmy w ciszy, trzymając się za dłonie.
- Jeżeli on ci coś zrobi.. - zaczęłam drżącym głosem.
- Nie zrobi - zatrzymał się przed moim domem. Złapał mnie za drugą rękę i spojrzał w oczy - chciałbym, żebyś wiedziała, że to co się tam wydarzyło.. - przerwał na chwilę - to było dla mnie coś więcej.
- Maciek.. - spuściłam głowę.
- Wiem. Nie jesteś gotowa.. - powiedział smutno.
- Nie o to chodzi. - spojrzałam mu w oczy.
- To o co ? - w sumie, dlaczego nie. Wspięłam się na palce i musnęłam jego wargi.
- o nic - uśmiechnęłam się do niego. Oparł swoje czoło o moje i patrzył mi w oczy.
- Nie zrobię niczego, na co nie masz ochoty - powiedział.
- Oj zamknij się już - znowu wpiłam się w jego wargi.
- Julk... o Boże.
- Tak tato, zaraz przyjdę - zaśmiałam się. Usłyszałam zamykanie drzwi - dobranoc - cmoknęłam go.
- Śpij słodko - uśmiechnął się. Stał przed domem, dopóki nie weszłam do środka. Zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie i zsunęłam na ziemię. Tempo patrzyłam przed siebie z wielkim uśmiechem na ustach.
- Julka ? - spojrzał na mnie zdezorientowany tata. Wstałam - to był Maciek ? - uśmiechnął się głupio. Podeszłam do niego.
- Dobranoc - cmoknęłam go w policzek i poszłam do siebie.
_________________________________________________
Ojoj. Tak wiem. Zrobiłam z Aleksa potwora. Przepraszam <3
Jeszcze trochę się pomęczycie z moimi głupimi pomysłami :D
Rozdział pisany pod presją jutrzejszych wyników egzaminów...
Także wybaczcie mi głupoty wypisane wyżej :D
A no i tego.. Wiem, że urodziny już miałaś, ale to druga część Twojego prezentu. Wszystkiego najlepszego Zuziu :*
Sądzę, że Julka będzie szczęśliwsza z Maćkiem. Aleks jest dobrym mężczyzną, jednak ma już swoje lata. Czyżby Michał chciał zostawić Milenę? Ja mówię: Jestem na tak. :D Tylko ten Dominik... Mam nadzieję, że Winiar nie pozwoli skrzywdzić siebie, jak i swojej córki ;)
OdpowiedzUsuń