- Cześć - uśmiechnęła się speszona Dagmara.
- Hej - przytuliłam ją - jak się spało ? - zapytałam rozbawiona jej miną.
- Dobrze.
- Dzień dobry moje panie - z sypialni wyszedł potargany tata.
- Ty mnie przywiozłeś ? - musiałam zmienić temat, bo nie wytrzymałabym dłużej. Oboje wyglądali jak małe dzieci przyłapane na całowaniu się.
- Tak. Spałaś jak zabita.
- Dziękuję - cmoknęłam go w policzek i weszłam do swojego pokoju. ubrałam się, wytarłam wilgotne jeszcze włosy. Poszłam je wysuszyć, bo zaczęły mnie denerwować.
- Ja pierdole - powiedziałam patrząc w lustro - jakim prawem ja się pytam ? - każdy musi kiedyś porozmawiać z kimś inteligentnym.. - Jakim prawem się kręcicie ?!
- Wszystko w porządku ? - tata zapukał do drzwi. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam je.
- Ale ci ładnie tak! Co zrobiłaś z włosami ?
- Pięknie po prostu. Wyglądam jak jakiś potwór!
- Nie opowiadaj głupot. Przyjrzyj się sobie. Wyglądasz bardzo ładnie.
- Nie wysuszyłam ich od razu po myciu - westchnęłam - która godzina ?
- 7.20
- Super, teraz to już nic z tym nie zrobię - zeszłam na dół. Ruszyłam kilka łyżek płatków z mlekiem, kiedy zadzwonił dzwonek - otworzę - powiedziałam wstając.
- Łoooł, ale ci ślicznie!
- Też się cieszę, że cię widzę - powiedziałam zdołowana.
- Zapomniałaś telefonu - uśmiechnął się Maciek.
- Dzięki. Wejdziesz ?
- Z chęcią.
- Tylko, że ja zaraz wychodzę do szkoły.
- Nie ma problemu, odprowadzę cię - wyszczerzył się.
- Jak chcesz - weszłam na górę po torbę. Po drodze zajrzałam jeszcze raz do łazienki. Spojrzałam w lustro. Może faktycznie nie jest aż tak tragicznie ? Pomalowałam się lekko i zeszłam na dół - możemy już iść - wyszliśmy z domu. Droga mijała nam na żartach. Kiedy przechodziliśmy koło kiosku, w moje oczy rzuciło się zdjęcie w pewnej gazecie. Nie jakieś tam zdjęcie. Byłam na nim z Maćkiem. Całowaliśmy się.
- O kurwa - stanęłam jak wryta.
- Co jest ? - spojrzał przestraszony.
- Patrz.
- Fuck - przełknął ślinę - Swoją drogą, ładna z nas para - zaśmiał się nerwowo.
- Ciekawe co tam nawypisywali - ruszyłam kupić gazetę - "Maciej Muzaj i Julia Winiarska, cała prawda o ich związku" - przeczytałam - "(...) Dziewczyna jest dość szybka, do niedawna można ją było spotkać z Aleksandrem Atanasijeviciem" - rzuciło mi się w oczy.
- Co z tym robimy ? - zapytał osłupiały.
- Nic, niedługo sprawa ucichnie.
Myliłam się. Wszędzie roiło się od naszych wspólnych zdjęć. W internecie, na fb, w gazetach. Rozpętało się piekło. Na youtube znalazło się nawet nagranie, na którym tańczymy walca.
- Ja pierdole - skwitowałam to, co zobaczyłam - Istnieje chyba coś takiego jak prywatność! - powiedziałam zbyt głośno.
- Julka, możesz mi powiedzieć co się dzieje? Ostatnio jesteś strasznie nerwowa.
- Nic!
- Przecież widzę - powiedział tata, wchodząc do pokoju. W oczy od razu rzuciła mu się gazeta leżąca na biurku - to o to chodzi ? - spojrzał na mnie. Bez słowa odwróciłam laptopa w jego kierunku. Usiadł koło mnie, przejechał przez tablicę na fb, obejrzał filmik - no to ładnie.
- Mi to mówisz.
- Swoją drogą, całkiem ładna z was para - uśmiechnął się lekko.
- Ale my nie jesteśmy razem - bez słowa pokazał mi zdjęcie, na którym się całujemy.
- To nie tak. Po prostu byliśmy na spacerze i on nie mógł się odpędzić od hetek.. no i tak jakoś wyszło.
- Tak jakoś wyszło. Wszystko fajnie i pięknie - westchnął i pokazał mi kolejne zdjęcie. Siedzimy na nim na ławce. Patrzymy sobie w oczy i szeroko się uśmiechamy - ty może tego nie dostrzegasz, ale każdy normalny człowiek, który patrzy na to zdjęcie od razu widzi, że jesteście w sobie zakochani. A poza tym, oni mieli tylko zdjęcia. Ja cię widuję codziennie i widzę, jak bardzo się zmieniłaś, odkąd wychodzisz z Maćkiem. Oczywiście w tą dobrą stronę - spojrzałam przed siebie - może warto byłoby spróbować ? - powiedział i wyszedł z pokoju. No nie wierzę, mój tatuś chce mnie zeswatać.
- To nie przejdzie - powiedziałam pod nosem. Przecież to zniszczy naszą przyjaźń. Nie ma mowy. Z drugiej strony.. Kiedy jestem przy nim czuję się inaczej. Tak wyjątkowo. Zupełnie jakbym nie była sobą. Westchnęłam i zamknęłam laptopa. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer siatkarza.
- Wiem, że jest już późno, ale musimy pogadać - powiedziałam, zanim bym się rozmyśliła.
- Też tak sądzę. Ale może nie załatwiajmy tego przez telefon ?
- Jestem za.
- Przyjdę jutro rano po ciebie. Pogadamy w drodze do szkoły.
- Okej, śpij dobrze - uśmiechnęłam się bezwiednie.
- Dobranoc - powiedział i się rozłączył. Odłożyłam telefon i zeszłam na dół. W salonie zastałam tatę. Siedział na kanapie i pisał sms`a. Robi postępy. Do niedawna myślał, że telefon służy tylko do dzwonienia. Usiadłam obok niego i wtuliłam się w jego tors.
- Masz rację.
- Z czym ? - zapytał odrywając się od telefonu.
- Zakochałam się w nim - przełknęłam ślinę - wiem, że on jest inny, ale boję się, że znowu mnie to spotka.
- Hej - pocałował mnie lekko w głowę - do odważnych świat należy. Jeżeli cię skrzywdzi, to sobie z nim poważnie porozmawiam. Ale wiem, że to nie będzie konieczne.
- Mam nadzieję - westchnęłam - idę spać bo padam na twarz - cmoknęłam go w policzek i skierowałam się do swojego pokoju. Wchodząc na schody spojrzałam jeszcze raz na tatę - dziękuję za wszystko - uśmiechnęłam się i weszłam na górę. Wzięłam szybki prysznic, nastawiłam budzik w telefonie i usnęłam.
~*~ Następnego dnia ~*~
Wstałam jak zazwyczaj o 6.30. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.
- Dasz radę - powiedziałam patrząc na siebie. Wzięłam głęboki oddech i poszłam się spakować. Spojrzałam na zegarek 7.20. W pośpiechu zjadłam śniadanie, umyłam zęby i zeszłam na dół. Klapnęłam na kanapie i z niecierpliwością czekałam na Maćka. Nerwowo bawiłam się telefonem. Chwilę później zadzwonił dzwonek. Tata stanął w przejściu do kuchni i z zaciekawieniem patrzył na moje poczynania. Spojrzałam na niego. Kiwnął twierdząco głową i zniknął w kuchni. Wstałam, poprawiłam włosy, bluzkę i otworzyłam drzwi.
- Cześć - powiedział niepewnie.
- Wezmę tylko torbę - uśmiechnęłam się nikle. Wróciłam do salonu, gdzie siedział tata.
- powodzenia - wyszeptał. Zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam. Przez dłuższy czas szliśmy w ciszy.
- I co teraz ? - przystanął i spojrzał mi niepewnie w oczy.
- Boję się Maciek, tak bardzo się boję - po moich policzkach spłynęło kulka łez. Jego silne ramiona otoczyły moje.
- Wiem - pocałował mnie w czoło - obiecuję ci, że będzie inaczej.
- On też obiecywał - westchnęłam.
- Julka - podniósł mi podbródek tak, żebym patrzyła mu w oczy - zaufaj mi, proszę - kiwnęłam lekko głową i znów się w niego wtuliłam - kocham cię - powiedział cicho. Uśmiechnęłam się lekko i złapałam go za rękę. Pociągnęłam go w stronę Placu Narutowicza - a szkoła ? - zatrzymał mnie.
- Jeden dzień w tą czy w tą - zaśmiałam się.
- Jak chcesz - dał mi buziaka w policzek. Po drodze kupiliśmy sobie lody. Usiedliśmy na ławce. Było wcześnie, więc poza osobami, które szybko przecinały plac byliśmy tam sami. Czas upływam nam na prawdę szybko. Nawet się nie obejrzeliśmy, a była już 13. Maciek wziął sobie dzisiaj wolne. Szliśmy powoli przez plac, kiedy zaczepił nas pewien mężczyzna. Okazało się, że jest dziennikarzem i chce przeprowadzić z nami wywiad. Dał nam wizytówkę i się ulotnił. Heh. Ten był chociaż odważny i coś takiego zaproponował, a nie wypisywał bzdury na nasz temat. Poszliśmy z Maćkiem do mnie. Tam napotkaliśmy się na tatę.
- Byłaś w szkole ? - spojrzał na nasze splecione dłonie i się uśmiechnął.
- Prawdę mówiąc to do niej nie dotarłam - uśmiechnęłam się niewinnie i pociągnęłam atakującego n\do swojego pokoju. Tam usiedliśmy wygodnie na łóżku.
- I co robimy ? - zapytał bawiąc się moimi włosami.
- Nie mam zielonego pojęcia. Dobrze by było to wszystko wyjaśnić - spojrzałam mu w oczy.
- Masz rację - uśmiechnął się i musnął delikatnie moje wargi.
- Julka, możemy porozmawiać ? - powiedział tata wchodząc do mojego pokoju.
- To ja już pójdę - wstałam i odprowadziłam go do drzwi.
- Odezwę się później - powiedziałam i pocałowałam go namiętnie. -
- Cześć - uśmiechnął się i wyszedł. Wróciłam do swojego pokoju, gdzie czekał na mnie tata.
- Co jest ? - spytałam siadając na fotelu przy biurku.
- Dobrze wnioskuję ?
- Ale o co chodzi ? - udawałam, że nie wiem, o co mu chodzi.
- No, że Ty z Maćkiem.
- Tak - pokazałam mu język - ale chyba nie o to ci chodziło ?
- Właściwie to tak - zaśmiał się.
- Jaja sobie ze mnie robisz ? - popatrzyłam na niego jak na debila.
- Idziemy z Dagmarą na basen, idziesz z nami ? - sprytnie zmienił temat.
- Nie, zostanę w domu i ogarnę trochę. Teraz częściej będziemy mieli gości, więc wypadałoby zrobić porządek - zaśmiałam się. Pół godziny później tata wyszedł. Włączyłam laptopa, puściłam muzykę na full i wzięłam się do roboty. Po godzinie zmęczona opadłam na łóżko. Patrzyłam na swoje dzieło i stwierdziłam, że jestem z siebie dumna. Reszta dnia minęła mi na opierdalaniu się. A mówiąc opierdalanie się mam na myśli rozmowy z Maćkiem, najpierw na GG, a później na skajapaju.
________________________________________________
Ta daaam :D taki tam częściowo pisany w Bełchatowie. :P
Mam nadzieję, że się podoba ; ) pozdrawiam, Młoda :*
Świetny !
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejne ;)