~*~ Tydzień później ~*~
Nie zastanawialiśmy się długo. Już następnego dnia skontaktowaliśmy się z dziennikarzem i zgodziliśmy się na wywiad. Trzeba to w końcu wyjaśnić, bo w ostatnim czasie pojawiało się coraz więcej informacji wyssanych z palca.
- Możemy zaczynać ? - zapytał mężczyzna siedzący na przeciwko nas.
- Jasne - uśmiechnęłam się szczerze. Prawdę mówiąc to byłam lekko skrępowana. Po raz pierwszy udzielałam wywiadu. Dobrze, że to tylko do gazety. Przecież gdybym miała odpowiadać na te wszystkie pytania na wizji to ze stresu chyba bym wylądowała w szpitalu.
- No więc, jak to z wami jest tak na prawdę ? - zapytał włączając dyktafon.
- W zasadzie nie jesteśmy razem zbyt długo. To wszystko trwa może półtora tygodnia - spojrzałam na tatę stojącego w drzwiach i uśmiechnęłam się lekko.
- Uczucie zrodziło się trochę wcześniej, ale wyszło jak wyszło i dopiero teraz odważyliśmy się na taki krok. W sumie, gdyby nie to całe zamieszanie w gazetach i w internecie, nasze stosunki w dalszym ciągu byłyby czysto przyjacielskie - dodał Maciek.
- Chyba jednak nie do końca czysto przyjacielskie - skwitował mężczyzna.
- Ma pan racje - przyznałam. Na moich policzkach pojawił się lekki rumieniec. Maciek położył swoją rękę na mojej i ścisnął ją lekko - bo widzi pan, to wszystko potoczyło się dość szybko - westchnęłam.
- No tak, niedawno przecież byłaś związana z klubowym kolegą Maćka, Aleksandrem. Co się właściwie między wami wydarzyło ?
- Najwyraźniej to nie było to. Zwykłe zauroczenie. Nie chciałabym opowiadać tutaj, co skłoniło nas do rozstania. Każdy człowiek potrzebuje przecież trochę prywatności i wolałabym, żeby sprawa z Aleksem została między nami.
- Czyli nie mogę liczyć na chociaż troszeczkę informacji ?
- Przykro mi, ale nie.
- No dobrze, rozumiem. Jakoś przeżyję - zaśmiał się - wspomniałaś, że z Aleksandrem to nie było "to". Jest możliwość, żebyście kiedyś znowu byli razem ? - spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Wydaje mi się, że nie - przerwałam na chwilę - Mówią, że każdemu należy się druga szansa, w tym wypadku niestety nie. Osobiście wyznaję zasadę " nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki ", więc mogę mu zaoferować tylko i wyłącznie przyjaźń - uśmiechnęłam się do Maćka.
- A wracając do waszej dwójki, powiedzieliście mi, że to wszystko zaczęło się półtora tygodnia temu. Jednak zdjęcia, na których się całujecie ukazały się wcześniej. To wszystko się troszeczkę nie pokrywa - uniósł lekko brwi - możecie to jakoś wyjaśnić ?
- Tak, ma pan racje, nie byliśmy wtedy razem - powiedział Maciek.
- Mam rozumieć, że to był pocałunek czysto-przyjacielski ? - w tym momencie zakreślił cudzysłów w powietrzu.
- Tak, można to tak nazwać - zaśmiałam się. Dziennikarz zadał jeszcze kilka pytań po czym wyłączył dyktafon.
- To by było na tyle. Teraz tylko muszę wam zrobić jakieś wspólne zdjęcie - uśmiechnął się.
~*~
Następnego dnia wywiad pojawił się w gazecie. Tata wszedł do mojego pokoju. Podszedł do łóżka i obudził mnie. Usiadłam opierając się o ścianę.
- Co jest ? - spytałam zaspana. Podał mi gazetę i uśmiechnął się.
- Jestem z ciebie dumny - poczochrał mnie i wyszedł. Otworzyłam gazetę na odpowiedniej stronie. Moim oczom ukazało się zdjęcie, które zostało zrobione wczoraj. Siedzieliśmy z Maćkiem na kanapie, on jedną ręką obejmował mnie w pasie, patrzyliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się szeroko. Wokół były zdjęcia, które od dawna krążyły po internecie. Znalazło się też zdjęcie z Aleksem. Zabrałam się za czytanie wywiadu. Kiedy skończyłam odłożyłam gazetę na bok i uśmiechnęłam się do siebie. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam.
- Czytałaś ? - powiedział na dzień dobry.
- Tak czytałam, a tak w ogóle to cześć - rzuciłam zaspana.
- Witaj królewno - zaśmiał się. Pogadaliśmy chwilę, ale trzeba było się szykować do szkoły, więc umówiliśmy się na popołudnie. Wstałam, ogarnęłam się i zeszłam na dół. Zjadłam szybkie śniadanie i wyszłam do szkoły. W furtce minęłam się z Dagmarą. Szłam sobie spokojnie, kiedy nagle zza rogu wyłoniła się Łaciata. Złapała mnie za ramię i z głupim uśmieszkiem patrzyła w oczy.
- Czego dusza pragnie ? - spojrzałam na nią z politowaniem.
- Powiedz tatusiowi, że to wszystko nie ujdzie mu na sucho. Postaram się, żeby zapłacił za to, co mi zrobił.
- To idź i sama mu to powiedz - wyrwałam się z jej uścisku i ruszyłam w stronę szkoły. Tam czekała na mnie niespodzianka. Przed wejściem stał Aleks. Jeszcze tego mi brakowało.
- Cześć - powiedział smutno.
- Hej - przystanęłam na przeciwko niego.
- Na prawdę nie mam już u ciebie szans ?
- Widzę, że czytałeś wywiad - westchnęłam - przykro mi, ale nie. Ty masz Natalię, ja mam Maćka. Niech tak zostanie. A teraz przepraszam, ale spóźnię się na zajęcia - wyminęłam go i zniknęłam za drzwiami. Zabawny jest. Przecież już na ten temat rozmawialiśmy. A poza tym, jaką mam gwarancję, że jak do niego wrócę to znów mi nie wytnie takiego numeru. Przykro mi, ale mojego zaufania tak szybko nie odzyska. Lekcje minęły mi szybko. Kiedy wyszłam z budynku szkoły, moim oczom ukazał się Maciek.
- Cześć skarbie - przytulił mnie na powitanie.
- Nie mógłbyś być trochę niższy ? - zaśmiałam się.
- Oj przepraszam - powiedział schylając się. Dość zabawnie wyglądał, nie powiem, że nie.
- Ojej przepraszam - rzuciła sarkastycznie Dominika, która właśnie na mnie wpadła, tym samym przewracając mnie. Maciek podał mi dłoń i pomógł mi wstać.
- Co ty do cholery wyprawiasz ? - zapytał jej lekko zdenerwowany.
- A co ona nie ma języka, żeby się sama odezwała ? - spojrzała na mnie rozbawiona. Zaraz jej coś zrobię - ach, no tak. Ona jest za bardzo nieśmiała - wybuchnęła śmiechem. Spojrzałam tylko na nią i od razu miałam ochotę powyrywać jej kudły. W sumie czemu nie, pomyślałam. Bez dłuższego namysłu wystartowałam do niej.. Taa.. Na nieszczęście, albo i szczęście Maciek mnie powstrzymał.
- Spójrz tylko na nią. Nie warto - popatrzyłam na nią wrogo - chodź - złapał mnie z rękę i pociągnął kawałek dalej. Stanęliśmy. Próbowałam się uspokoić. Niestety wszystko poszło na marne, gdy zobaczyłam witające się czule Dominikę i Łaciatą
- Wiedziałam, że coś tu jest nie tak - powiedziałam zaskoczona.
- To nie jest przypadkiem..
- Milena - dokończyłam za niego - tak, to ona. Teraz trzeba tylko rozkminić, co one knują - westchnęłam - chodź, bo jak na nie patrzę to mi niedobrze - zaśmiałam się. Poszliśmy do niego. Siedzieliśmy i wygłupialiśmy się. Na szczęście Maciek sprawiał, że humor poprawiał mi się w ułamku sekundy. Nagle rozdzwonił się telefon bruneta.
- Przy telefonie
- (...)
- Wie pani co, zastanowimy się i do pani oddzwonię.
- (...)
- Do usłyszenia - odłożył telefon na ławę.
- Kto to ? - spytałam zaciekawiona.
- Jakaś dziennikarka, chce z nami przeprowadzić wywiad.
- Boże, znowu ? - opadłam na oparcie.
- Ta, i co robimy ? - spojrzał mi w oczy - Bo wiesz, mi to tam lotto. Decyzja należy do ciebie - uśmiechnął się.
- Spójrzmy na to w ten sposób, jak teraz udzielimy kolejnego, to będą do nas dzwonić z następnymi propozycjami..
- Tu się akurat zgodzę - westchnął.
- Ale w sumie, zawsze trochę kasy wpadnie - zaśmiałam się. Położyłam się. Głowę ulokowałam na kolanach Maćka, który aktualnie bawił się moimi włosami - to co robimy ? - zapytałam.
- Odmawiamy ? - nachylił się i skradł mi całusa.
- Wszystko, co mieliśmy do powiedzenia, już powiedzieliśmy. Niech się bujają - tym razem to ja go pocałowałam. Położył się obok mnie i przytulił mnie mocno.
- Kocham cię - powiedział nagle.
- a ja ciebie - uśmiechnęłam się. I pomyśleć, że gdyby nie ten jeden feralny dzień, w którym byłam u Aleksa, w dalszym ciągu żyła bym w nieświadomości, jaka jest prawda, a co ważniejsze, nieświadomie raniłabym Maćka - przepraszam - wypaliłam nagle.
- Za co - zapytał zdziwiony, wspinając się na łokciach i patrząc mi w oczy.
- Za to, że cię raniłam na początku - na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
- Hej, co ty opowiadasz - przejechał dłonią po moim policzku.
- No, bo przecież.
- Cichaj tam - zamknął mi usta pocałunkiem. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie. Wsunęłam ręce pod jego koszulkę. Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy - jesteś pewna ? - kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się - na 100% ?
- Tak, jestem pewna jak nigdy dotąd - przyciągnęłam go do siebie. Po chwili jego koszulka wylądowała gdzieś pod szafą. Za chwilę pozbył się też spodni. Mnie też pozbawił ubrań. No i ten tego. Zrobiliśmy to. Tak po prostu. I czuję się z tym świetnie. Z Aleksem nie było mi tak dobrze. Być może było to uwarunkowane tym, że z nim przeżyłam swój pierwszy raz.. Nie wiem i wolę nie szukać przyczyn. Po prostu z Maćkiem było o niebo lepiej. Może nie będę wchodziła w szczegóły, bo nie potrafię tego opisać Leżeliśmy wtuleni w siebie, przykryci kocem. Nagle rozdzwonił się mój telefon.
- Cześć tato - powiedziałam przykładając słuchawkę do ucha.
- Gdzie ty jesteś, martwię się o ciebie - spojrzałam na zegarek.
- Ale przecież jest dopiero 18.
- Może i tak, ale jak wyszłaś rano do szkoły, tak do tej pory nie dałaś znaku życia.
- Jestem u Maćka.
- A za ile będziesz ?
- Spokojnie koło 20 wrócę do domu - westchnęłam i się rozłączyłam. Maciek pocałował mnie w czoło i przyciągnął bliżej.
- Ja cię nigdzie nie wypuszczę, chyba śnisz królewno - zamknął mnie w mocnym uścisku.
- Tak, tak, jasne, jasne - zaśmiałam się. Niestety na potwierdzenie swoich słów, nie rozluźnił uścisku. Postanowiłam sprawdzić, czy ma łaskotki.
- Cholera! - mruknęłam, kiedy okazało się, że go to nie rusza. Jedyną odpowiedzią, jaką usłyszałam, był śmiech - Maciusiu - szepnęłam rysując mu palcem po klatce piersiowej.
- Nie przestawaj - rozmarzył się.
- A puścisz mnie ?
- Nie - wrócił do rzeczywistości.
- Co tym razem ? - zapytałam poddając się. Uśmiechnął się diebelsko.
- Nie - pokazałam mu język - następnym razem - poruszyłam znacząco brwiami.
- Mam tyle czekać ? - zrobił minę zbitego psa.
- Przykro mi - musnęłam delikatnie jego wargi.
- No dobra, potraktuję to jako zaliczkę - powiedział i pocałował mnie. Kiedy w końcu wypuścił mnie ze swojego uścisku, poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Ubrałam się, uczesałam i skierowałam w stronę salonu. Zaraz po mnie do łazienki wszedł atakujący.
- Czas się zbierać - powiedziałam smutno kiedy wyszedł.
- Odprowadzę cię - pociągnął mnie w stronę wyjścia. Szliśmy ze splecionymi dłońmi. Przystanęliśmy pod moim domem.
- No to co, do jutra ? - uśmiechnęłam się.
- Do jutra - dał mi całusa w czoło - Wpadłabyś na trening, dawno cię nie było - wyszczerzył się.
- Zobaczymy jutro - musnęłam delikatnie jego wargi - dobranoc - skierowałam się z stronę domu.
- Kolorowych ze mną w roli głównej - poruszył znacząco brwiami i uśmiechnął się diabelsko.
- Wzajemnie - powiedziałam przez śmiech i zniknęłam za drzwiami. W domu był oczywiście tata z Dagmarą - cześć wam - przywitałam się i weszłam do siebie na górę. Szczerze mówiąc to jestem tak zmęczona, że nie mam siły podnieść się z krzesła, na którym przed chwilą usiadłam. Zebrałam się jednak w sobie, poszłam do łazienki i zeszłam na kolacje. Przez to wszystko nie czułam nawet głodu. Usiadłam na przeciwko Dagmary i wzięłam się za jedzenie kanapek.
- Coś ty taka radosna ? - tata przyglądał mi się bacznie.
- Aa tak jakoś - powiedziałam omijając temat. Chyba zrozumiał, że nie bardzo chce o tym rozmawiać, szczególnie przy stole.. - co ciekawego dzisiaj porabialiście ? - zapytałam w dalszym ciągu uśmiechając się
- Dużo ciekawych rzeczy - wymienili porozumiewawcze spojrzenia, a na policzkach Dagmary pojawiły się rumieńce. Mhm. Czyli to samo co ja. Na tą myśl na tworzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
- No i czego się szczerzysz jak głupi do sera ? - zmienił temat tata.
- bo lubię - pokazałam mu język - zostaniesz u nas ? - zapytałam grzecznie.
- pożyjemy zobaczymy - uśmiechnęła się speszona.
- nie mogę patrzeć normalnie. Czemu wstydzicie się swojego uczucia ? - spojrzałam im w oczy. Dagmara uciekała gdzieś spojrzeniem. Podeszłam do niej i przytuliłam ją mocno - chciałabym, żebyś była moją mamą - szepnęłam, patrząc na tatę.
- Hola, hola, hola. w towarzystwie nie ma tajemnic - zaprotestował tata. Pokazałam mu język i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i momentalnie usnęłam.
____________________________________________________
Tym tym tym :D No więc tak, wena chyba mnie opuszcza, więc ogólnie nie jest zbyt dobrze. Ale jakoś to przełamię ; ) W środę wyjeżdżam, wracam dopiero 2 sierpnia, więc najwcześniej coś się tu pojawi około 5. A tymczasem sobie idę :D rozdział dedykuję Zuzi, za którą tak cholernie tęsknię <3 Dziękuję za uwagę, do następnego. ;*
- Cześć skarbie - przytulił mnie na powitanie.
- Nie mógłbyś być trochę niższy ? - zaśmiałam się.
- Oj przepraszam - powiedział schylając się. Dość zabawnie wyglądał, nie powiem, że nie.
- Ojej przepraszam - rzuciła sarkastycznie Dominika, która właśnie na mnie wpadła, tym samym przewracając mnie. Maciek podał mi dłoń i pomógł mi wstać.
- Co ty do cholery wyprawiasz ? - zapytał jej lekko zdenerwowany.
- A co ona nie ma języka, żeby się sama odezwała ? - spojrzała na mnie rozbawiona. Zaraz jej coś zrobię - ach, no tak. Ona jest za bardzo nieśmiała - wybuchnęła śmiechem. Spojrzałam tylko na nią i od razu miałam ochotę powyrywać jej kudły. W sumie czemu nie, pomyślałam. Bez dłuższego namysłu wystartowałam do niej.. Taa.. Na nieszczęście, albo i szczęście Maciek mnie powstrzymał.
- Spójrz tylko na nią. Nie warto - popatrzyłam na nią wrogo - chodź - złapał mnie z rękę i pociągnął kawałek dalej. Stanęliśmy. Próbowałam się uspokoić. Niestety wszystko poszło na marne, gdy zobaczyłam witające się czule Dominikę i Łaciatą
- Wiedziałam, że coś tu jest nie tak - powiedziałam zaskoczona.
- To nie jest przypadkiem..
- Milena - dokończyłam za niego - tak, to ona. Teraz trzeba tylko rozkminić, co one knują - westchnęłam - chodź, bo jak na nie patrzę to mi niedobrze - zaśmiałam się. Poszliśmy do niego. Siedzieliśmy i wygłupialiśmy się. Na szczęście Maciek sprawiał, że humor poprawiał mi się w ułamku sekundy. Nagle rozdzwonił się telefon bruneta.
- Przy telefonie
- (...)
- Wie pani co, zastanowimy się i do pani oddzwonię.
- (...)
- Do usłyszenia - odłożył telefon na ławę.
- Kto to ? - spytałam zaciekawiona.
- Jakaś dziennikarka, chce z nami przeprowadzić wywiad.
- Boże, znowu ? - opadłam na oparcie.
- Ta, i co robimy ? - spojrzał mi w oczy - Bo wiesz, mi to tam lotto. Decyzja należy do ciebie - uśmiechnął się.
- Spójrzmy na to w ten sposób, jak teraz udzielimy kolejnego, to będą do nas dzwonić z następnymi propozycjami..
- Tu się akurat zgodzę - westchnął.
- Ale w sumie, zawsze trochę kasy wpadnie - zaśmiałam się. Położyłam się. Głowę ulokowałam na kolanach Maćka, który aktualnie bawił się moimi włosami - to co robimy ? - zapytałam.
- Odmawiamy ? - nachylił się i skradł mi całusa.
- Wszystko, co mieliśmy do powiedzenia, już powiedzieliśmy. Niech się bujają - tym razem to ja go pocałowałam. Położył się obok mnie i przytulił mnie mocno.
- Kocham cię - powiedział nagle.
- a ja ciebie - uśmiechnęłam się. I pomyśleć, że gdyby nie ten jeden feralny dzień, w którym byłam u Aleksa, w dalszym ciągu żyła bym w nieświadomości, jaka jest prawda, a co ważniejsze, nieświadomie raniłabym Maćka - przepraszam - wypaliłam nagle.
- Za co - zapytał zdziwiony, wspinając się na łokciach i patrząc mi w oczy.
- Za to, że cię raniłam na początku - na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
- Hej, co ty opowiadasz - przejechał dłonią po moim policzku.
- No, bo przecież.
- Cichaj tam - zamknął mi usta pocałunkiem. Całowaliśmy się zachłannie i namiętnie. Wsunęłam ręce pod jego koszulkę. Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy - jesteś pewna ? - kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się - na 100% ?
- Tak, jestem pewna jak nigdy dotąd - przyciągnęłam go do siebie. Po chwili jego koszulka wylądowała gdzieś pod szafą. Za chwilę pozbył się też spodni. Mnie też pozbawił ubrań. No i ten tego. Zrobiliśmy to. Tak po prostu. I czuję się z tym świetnie. Z Aleksem nie było mi tak dobrze. Być może było to uwarunkowane tym, że z nim przeżyłam swój pierwszy raz.. Nie wiem i wolę nie szukać przyczyn. Po prostu z Maćkiem było o niebo lepiej. Może nie będę wchodziła w szczegóły, bo nie potrafię tego opisać Leżeliśmy wtuleni w siebie, przykryci kocem. Nagle rozdzwonił się mój telefon.
- Cześć tato - powiedziałam przykładając słuchawkę do ucha.
- Gdzie ty jesteś, martwię się o ciebie - spojrzałam na zegarek.
- Ale przecież jest dopiero 18.
- Może i tak, ale jak wyszłaś rano do szkoły, tak do tej pory nie dałaś znaku życia.
- Jestem u Maćka.
- A za ile będziesz ?
- Spokojnie koło 20 wrócę do domu - westchnęłam i się rozłączyłam. Maciek pocałował mnie w czoło i przyciągnął bliżej.
- Ja cię nigdzie nie wypuszczę, chyba śnisz królewno - zamknął mnie w mocnym uścisku.
- Tak, tak, jasne, jasne - zaśmiałam się. Niestety na potwierdzenie swoich słów, nie rozluźnił uścisku. Postanowiłam sprawdzić, czy ma łaskotki.
- Cholera! - mruknęłam, kiedy okazało się, że go to nie rusza. Jedyną odpowiedzią, jaką usłyszałam, był śmiech - Maciusiu - szepnęłam rysując mu palcem po klatce piersiowej.
- Nie przestawaj - rozmarzył się.
- A puścisz mnie ?
- Nie - wrócił do rzeczywistości.
- Co tym razem ? - zapytałam poddając się. Uśmiechnął się diebelsko.
- Nie - pokazałam mu język - następnym razem - poruszyłam znacząco brwiami.
- Mam tyle czekać ? - zrobił minę zbitego psa.
- Przykro mi - musnęłam delikatnie jego wargi.
- No dobra, potraktuję to jako zaliczkę - powiedział i pocałował mnie. Kiedy w końcu wypuścił mnie ze swojego uścisku, poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Ubrałam się, uczesałam i skierowałam w stronę salonu. Zaraz po mnie do łazienki wszedł atakujący.
- Czas się zbierać - powiedziałam smutno kiedy wyszedł.
- Odprowadzę cię - pociągnął mnie w stronę wyjścia. Szliśmy ze splecionymi dłońmi. Przystanęliśmy pod moim domem.
- No to co, do jutra ? - uśmiechnęłam się.
- Do jutra - dał mi całusa w czoło - Wpadłabyś na trening, dawno cię nie było - wyszczerzył się.
- Zobaczymy jutro - musnęłam delikatnie jego wargi - dobranoc - skierowałam się z stronę domu.
- Kolorowych ze mną w roli głównej - poruszył znacząco brwiami i uśmiechnął się diabelsko.
- Wzajemnie - powiedziałam przez śmiech i zniknęłam za drzwiami. W domu był oczywiście tata z Dagmarą - cześć wam - przywitałam się i weszłam do siebie na górę. Szczerze mówiąc to jestem tak zmęczona, że nie mam siły podnieść się z krzesła, na którym przed chwilą usiadłam. Zebrałam się jednak w sobie, poszłam do łazienki i zeszłam na kolacje. Przez to wszystko nie czułam nawet głodu. Usiadłam na przeciwko Dagmary i wzięłam się za jedzenie kanapek.
- Coś ty taka radosna ? - tata przyglądał mi się bacznie.
- Aa tak jakoś - powiedziałam omijając temat. Chyba zrozumiał, że nie bardzo chce o tym rozmawiać, szczególnie przy stole.. - co ciekawego dzisiaj porabialiście ? - zapytałam w dalszym ciągu uśmiechając się
- Dużo ciekawych rzeczy - wymienili porozumiewawcze spojrzenia, a na policzkach Dagmary pojawiły się rumieńce. Mhm. Czyli to samo co ja. Na tą myśl na tworzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
- No i czego się szczerzysz jak głupi do sera ? - zmienił temat tata.
- bo lubię - pokazałam mu język - zostaniesz u nas ? - zapytałam grzecznie.
- pożyjemy zobaczymy - uśmiechnęła się speszona.
- nie mogę patrzeć normalnie. Czemu wstydzicie się swojego uczucia ? - spojrzałam im w oczy. Dagmara uciekała gdzieś spojrzeniem. Podeszłam do niej i przytuliłam ją mocno - chciałabym, żebyś była moją mamą - szepnęłam, patrząc na tatę.
- Hola, hola, hola. w towarzystwie nie ma tajemnic - zaprotestował tata. Pokazałam mu język i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i momentalnie usnęłam.
____________________________________________________
Tym tym tym :D No więc tak, wena chyba mnie opuszcza, więc ogólnie nie jest zbyt dobrze. Ale jakoś to przełamię ; ) W środę wyjeżdżam, wracam dopiero 2 sierpnia, więc najwcześniej coś się tu pojawi około 5. A tymczasem sobie idę :D rozdział dedykuję Zuzi, za którą tak cholernie tęsknię <3 Dziękuję za uwagę, do następnego. ;*