wtorek, 8 października 2013

Rozdział XVII

~*~

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Spojrzałam na zegarek 6. Okej, wypadałoby się podnieść i przyszykować do szkoły. Noga odziwo mnie nie bolała. Spojrzałam na plan. Biologia, matma, polski, wf... Przy tym się zatrzymałam. Pewnie znowu będą grały w siatkę. Przydałoby się wyładować po wczorajszym.. Niewiele myśląc wpakowałam strój do torby i zasunęłam ją. Trudno, najwyżej później będę się zwijać z bólu. Poszłam się ogarnąć, zjadłam szybkie śniadanie i wyszłam. 3 pierwsze lekcje minęły mi bardzo szybko. Weszłam do szatni, usiadłam, wyjęłam strój i zaczęłam się przebierać.
- Prima aprilis czy jak ? - dziewczyny patrzyły na mnie jak na idiotkę. Nawet na nie nie spojrzałam. Po prostu robiłam  swoje. Przyznam, że sama zaczęłam się zastanawiać, czy to dobry pomysł.
- Hahahahaha, serio ? - doszedł do mnie głos Dominiki.
- Tak - burknęłam i wyszłam z szatni. Weszłam do łazienki, stanęłam przed lusterkiem i związałam włosy.
- Dasz radę - powiedziałam patrząc na swoje odbicie. Zadzwonił dzwonek. Wzięłam głęboki oddech. Stałam teraz przed drzwiami na halę. Pchnęłam je lekko. Trener, który jest też moim nauczycielem wf spojrzał na mnie jak na kosmitę.
- Winiarska do cholery, o co tutaj chodzi ? - dziewczyny dalej biegały wokół sali.
- Trenerze, wszystko jest okej. Nie musi się pan przejmować - uśmiechnęłam się lekko i dołączyłam do koleżanek. Za każdym razem, kiedy go mijałam kręcił tylko głową. Doskonale wiedział, że jak się na coś uprę to nie ma szans, żeby zmieniła zdanie.. Po 10 minutach biegu i krótkiej rozgrzewce w miejscu, noga troszeczkę dawała o sobie znać.. Mimo to starałam się tego nie pokazywać. W końcu przede mną jeszcze jedna godzina, to raz, a dwa nie odpuszczę sobie gry, po tak długiej przerwie. To zbyt duże wyrzeczenie. Za bardzo za tym tęskniłam. Trener rozdzielił nas na drużyny i zaczęłyśmy grać. Nie sądziłam, że pamiętam jeszcze jak się odbija piłkę.. A tak na poważnie, jedynym problemem była dla mnie zagrywka z wyskoku i atak.. Mimo wszystko byłam z siebie dumna. Weszłam do szatni i usiadłam. Wyprostowałam nogę. Troszeczkę spuchnęła. Fajnie. Pośpiesznie się przebrałam i poszłam na halę. Kiedy weszłam do Energii, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Maciek, przytulający jakąś laskę. Spojrzałam mu w oczy i minęłam go bez słowa. Nawet głupiego "cześć " nie był wstanie powiedzieć. Fajnie. Nie powiem, że nie, ale trochę mnie to zabolało.. Nawet więcej niż trochę. Dobra, niech mu będzie. Weszłam na górne sektory, usiadłam w rogu. Wyprostowałam nogę. Bolała mnie coraz bardziej. Spojrzałam na rozgrzewających się chłopaków. Zazdroszczę im. Tak cholernie im zazdroszczę. W oczach pojawiły mi się łzy. Do głowy przychodziły mi głupie myśli. A jak już nigdy nie zagram? Na halę weszła nowa przyjaciółka Maćka. Zlustrowałam ją od góry do dołu. Całkiem ładna.. Otarłam policzki, wstałam i zeszłam na dół. Usiadłam koło Wielkiego Brata Miguela i zaczęłam dźgać go w brzuch. On oczywiście nie pozostał mi dłużny, bo zaczął mnie łaskotać. Zaczęliśmy się śmiać. Siatkarze patrzyli na nas, mając niezły ubaw. W końcu niecodziennie tarzam się po parkiecie z Miguelem. Nowa przyjaciółka Maćka co chwila patrzyła na mnie, jakbym jej kanapkę obiecała. Muzaj zresztą też.
- Dobra, stop! - powiedziałam przez śmiech - zajmij się Skrzatami - pokazałam mu język. Wstał, poprawił koszulkę i podał mi rękę.
- Dobra chłopcy, chwila przerwy - odwrócił się do mnie i wyszczerzył się - a my wracamy do naszego zajęcia.
- No chyba nie - pokazałam mu język.
- Ty jesteś Julka tak ? - usłyszałam za sobą słodziutki głosik. Spojrzałam na nią. Okazało się, że to nowa "przyjaciółka" Maćka.
- Zostawię was same - Falasca poczochrał mi grzywkę i odszedł.
- Dzięki - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Możemy porozmawiać ? - usiadła obok mnie.
- Nie mam ochoty.
- Ale to nie tak, jak myślisz..
- Dobra, skończ, okej ? idź pogadać z Muzajem - wstałam i skierowałam się do wyjścia. Po chwili jednak przystanęłam i obróciłam się w jej stronę - a i powiedz mu, że jest u mnie jego bluza i jak chce to może przyjść ją odebrać - spojrzałam jej w oczy i ruszyłam dalej. Zirytowała mnie. Wyszłam z hali. Usiadłam na murku. Sięgnęłam do torby po tabletki przeciwbólowe i wodę. Noga w dalszym ciągu dawała o sobie znać, a za godzinę na rehabilitację.. Świetnie. W zasadzie, na własne życzenie.. Dobra, silna jestem, dam radę.
- Co ci odbiło ? - z hali wybiegł Maciek.
- o co ci chodzi ?
- dlaczego tak naskoczyłaś na Karolinę ?
- nie naskoczyłam, tylko nie będę rozmawiać z twoją nową "przyjaciółką". Wybacz, ale nie jest mi to potrzebne do szczęścia - Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Wróć. Może inaczej, miałam ochotę, ale nie w ten sposób, tym bardziej, że do oczu zaczęły napływać mi łzy. Nie chciałam pokazywać mu tego, więc odwróciłam się w drugą stronę i wolnym krokiem ruszyłam przed siebie.
- ale Karolina to moja kuzynka - wybuchnął śmiechem - czyżbyś była zazdrosna? - podbiegł do mnie i odwrócił w swoją stronę. Kiedy zobaczył moje mokre policzki, uśmiech momentalnie zniknął mu z twarzy. Bez słowa mnie przytulił - przepraszam - powiedział cicho.
- tutaj zwyczajne przepraszam nie wystarczy wiesz ? - podniosłam głowę do góry i spojrzałam mu w oczy - nie ufasz mi. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale to cholernie boli. Na każdym kroku chcesz mnie kontrolować.
- to nie tak - pokręcił głową - po prostu mam świadomość, że kiedyś pojawi się ktoś, kto mi cię zabierze - odgarnął mi włosy z twarzy.
- Doskonale wiesz, że bardzo cię kocham i nie mogłabym tak po prostu cię zdradzić. Ale jeżeli w dalszym ciągu nasz związek ma wyglądać tak, jak w ostatnim czasie to ja podziękuję.
- Przepraszam - schylił się i dał mi całusa w policzek. Spojrzałam mu w oczy i niepewnie złapałam za rękę. Uśmiechnął się i pociągnął mnie w stronę hali.

_________________________________________________

Krótki i beznadziejny. Zaczynam się zastanawiać, gdzie jest moja wena.. -.-
Do następnego ;*

1 komentarz:

  1. NARESZCIE SIE DOCZEKAŁAM ROZDZIAŁU ! ŚWIETNY JEST ;) czekam na dalszy ciąg ;**
    pozdrowionka ;D

    OdpowiedzUsuń